Prawo i Sprawiedliwość opublikowało projekt opodatkowania niektórych instytucji finansowych. Niezależnie od tego ma projekt podatku od transakcji finansowych.

W pierwszym z nich wraca do pomysłu jeszcze z 2011 r. Ale są różnice. Danina nie byłaby pobierana od funduszy inwestycyjnych (zostały tylko w uzasadnieniu projektu), natomiast byłaby pobierana od spółdzielczych kas oszczędnościowo-rozliczeniowych (SKOK). Oprócz tego płaciłyby ją banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i reasekuracyjne.
Stawka podatku ma wynosić 0,39 proc. sumy aktywów wykazanych w zatwierdzonym rocznym sprawozdaniu finansowym. Zwolniona z daniny byłaby suma aktywów nieprzekraczająca 1 mld zł.
Dzięki tej daninie PiS chce pozyskać dla budżetu państwa około 5 mld zł. Liczy na to, że koszt jej wprowadzenia nie zostanie przerzucony na klientów instytucji finansowych. Takie zjawisko dotyczy raczej podatków pośrednich (np. VAT), a nie bezpośrednich, takich jak majątkowe – przekonuje. Pomóc mają także aktywne działania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz konkurencja na rynku.
Jednocześnie na stronie PiS nadal jest też projekt podatku od transakcji finansowych (opisywany w DGP nr 211/2015). Zamieszczono także niezwykle krytyczną wobec niego opinię prawną. Wynika z niej, że projekt podatku transakcyjnego jest bardzo nieprecyzyjny, a koszt wprowadzenia byłby niezwykle wysoki. Zdaniem Filipa Seredyńskiego, autora opinii, obciążałaby ona głównie inwestorów i domy maklerskie, co długofalowo miałoby negatywne skutki dla całej gospodarki.
– Wprowadzenie podatku transakcyjnego tylko przez Polskę, w oderwaniu od pozostałych krajów regionu, grozi ponadto odpływem kapitału z naszego kraju – pisze opiniodawca. Jego zdaniem tak określony podatek, obok dużych kosztów jego wprowadzenia, przyniesie stosunkowo niewielkie wpływy do budżetu (według projektodawców 1,7 mld zł).
Przypomina, że równolegle w UE toczą się również prace nad podatkiem od takich transakcji (Polska nie przystąpiła do mechanizmu wzmocnionej współpracy w ramach UE, której celem jest ustanowienie wspólnego systemu podatku od transakcji finansowych). Należy raczej poczekać na efekty tych prac – uważa autor opinii.
O tym, który z podatków zostanie wybrany, ma zdecydować nowy rząd.