Nie wystarczą zeznania, że podatnik nie chciał podjąć przesyłki. Listonosz musi mieć dokument odmowy pokwitowania odbioru – orzekł NSA.

Sprawa dotyczyła podatnika, który nie zdążył odwołać się od decyzji wymierzającej mu podatek od nieujawnionych dochodów. Na skutek tego decyzja ta stała się ostateczna.
Podatnik twierdził, że w ogóle jej nie dostał i dlatego nie złożył odwołania w terminie. Wyjaśniał, że podjął na poczcie dwa inne pisma, ale tego konkretnego listu nie otrzymał.
Dyrektor Izby Skarbowej w Lubinie zwrócił się więc do dyrektora Poczty Polskiej z prośbą o wyjaśnienia. Okazało się, że przesyłka była dostępna do odbioru, ale podatnik odmówił jej przyjęcia. – Mężczyzna stwierdził, że odbierze inne listy, ale tego konkretnego nie – oświadczyli pracownicy poczty. W związku z tym dyrektor izby uznał sprawę za dostatecznie wyjaśnioną i odmówił podatnikowi przywrócenia terminu na złożenie odwołania.
Do takich samych wniosków doszedł WSA w Lublinie. Stwierdził, że pracownicy poczty nie mieli żadnego interesu w tym, by ukrywać przesyłkę przed podatnikiem. To raczej jemu mogło zależeć na tym, aby list do niego nie dotarł.
Z wyrokiem tym nie zgodził się Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Zbigniew Kmieciak wyjaśnił, że ani ustne, ani nawet pisemne oświadczenia pracowników poczty nie stanowią dowodu na odmowę przyjęcia przesyłki, bo na to potrzebny jest dokument. Skoro poczta go nie ma, to znaczy, że nie doręczyła listu prawidłowo.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 8 lipca 2015 r., sygn. akt II FSK 1496/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia