W sporach o interpretacje podatnicy nie mogą powoływać się na zarzut dyskryminowania tych samych produktów – orzekł wczoraj sąd kasacyjny. Stan faktyczny powinny badać organy w postępowaniu lub kontroli
W sporach o interpretacje podatnicy nie mogą powoływać się na zarzut dyskryminowania tych samych produktów – orzekł wczoraj sąd kasacyjny. Stan faktyczny powinny badać organy w postępowaniu lub kontroli
/>
W ten sposób Naczelny Sąd Administracyjny uniknął odpowiedzi na pytanie, czy Polska mogła zróżnicować stawkę VAT na ciastka w zależności od terminu ich przydatności do spożycia.
Tym samym wybrnął z kłopotu, przed jakim postawił go we wrześniu ubiegłego roku Trybunał Sprawiedliwości UE, gdy nakazał sądom krajowym badać podobieństwo towarów w celu ustalenia, czy można wobec nich stosować różne stawki VAT.
To pierwsze dwa wyroki NSA (sygn. akt I FSK 1293/14 oraz I FSK 744/14) w sprawie podobieństwa produktów. Dotychczas w takich sporach rozstrzygały jedynie sądy wojewódzkie.
Jak orzekały WSA
W wyroku z 11 września 2014 r. (sygn. akt C-219/13) Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że sądy krajowe powinny badać podobieństwo produktów. – W razie stwierdzenia, że przeciętny konsument nie widzi między nimi różnicy, należy do nich stosować jednolitą stawkę podatku. W przeciwnym razie doszłoby do naruszenia zasady konkurencyjności i neutralności VAT – orzekł TSUE.
W wyroku TSUE chodziło o książki i e-booki, ale na tych samych zasadach sądy wojewódzkie badały już podobieństwo wody z kranu i butelkowanej, kawy zbożowej i kakao oraz wielu innych produktów. I tak np. WSA w Warszawie orzekł, że woda z kranu opodatkowana 8-proc. stawką podatku nie stanowi konkurencji dla wody butelkowanej, dlatego ta ostatnia może być z 23-proc. VAT (syn. akt III SA/Wa 2673/14). Według WSA w Lublinie konkurencją nie są dla siebie słone paluszki i chipsy, dlatego również mogą być opodatkowane inaczej (sygn. akt 1090/14).
Podobne do siebie są natomiast kawa zbożowa (8-proc. VAT) i kakao (23-proc. VAT). Do takich wniosków doszedł WSA w Krakowie (sygn. akt I SA/Kr 1820/14). Wyjaśnił, że przesądza o tym zarówno ekspozycja na półkach sklepowych, jak i podobny skład chemiczny oraz sposób przyrządzania.
Wszystkie te wyroki są jeszcze nieprawomocne. Te, które były korzystne dla podatników, zaskarżyli do NSA dyrektorzy izb, a te, które były korzystne dla fiskusa – producenci.
W sprawie ciastek
Sąd kasacyjny rozstrzygał wczoraj w sprawie ciastek. W załączniku nr 3 do ustawy o VAT stawką 8 proc. objęto wyłącznie te ciastka, których termin przydatności do spożycia nie przekracza 45 dni. Wypieki z dłuższą datą ważności są ze stawką 23 proc. Co więcej, pierniki, herbatniki i gofry są ze stawką podstawową, nawet jeśli są świeże – tak twierdzą organy podatkowe.
Przy waflach i opłatkach istotna jest również zawartość wody, bo preferencją są objęte tylko te, w których woda stanowi więcej niż 10 proc. zawartości masy.
Sprawa dotyczyła producenta ciastek – firmy TAGO, który walczył o stawkę 8 proc. Zastanawiał się, dlaczego polskie przepisy odmawiają jego piernikom, herbatnikom i gofrom przymiotu świeżości. – Poza tym, jaka jest różnica, czy ciastko ma termin przydatności 44. czy 46 dni? – pytał pełnomocnik na rozprawie. Zapewniał, że w przypadku tego konkretnego producenta dłuższy termin jest wynikiem sposobu produkcji i pakowania, a nie konserwantów. Podważał także sens rozróżniania produktów ze względu na zawartość konserwantów, skoro – jak zauważył – zupki chińskie, w których jest pełno chemii, są ze stawką 8 proc. VAT.
Kwestionował też podział wafli ze względu na zawartość wody. Wskazywał, że dla konsumentów nie ma to znaczenia. Ponadto – podkreślał – nie wiadomo, na którym etapie produkcji należy badać zawartość wody, skoro przepisy tego nie precyzują. Uważał, że wszystkie ciastka powinny być opodatkowane według 8 proc. VAT, bo dla konsumenta, który je kupuje, liczy się wyłącznie ich słodki smak.
Jego wątpliwości przekonały warszawski WSA, który orzekł, że ani data ważności, ani zawartość wody w masie produktu nie mają dla konsumentów znaczenia. Sąd nie znalazł też powodu, dla którego z preferencji nie mogłyby w ogóle korzystać pierniki.
Poszedł nawet o krok dalej i stwierdził, że jednolita stawka powinna być stosowana do wszystkich wyrobów piekarniczych zgrupowanych pod kodem nomenklatury scalonej CN 1905. Mieszczą się pod nim nie tylko wyroby cukiernicze, ale i chleby, które są u nas różnie opodatkowane.
Urząd tylko odpowiada
NSA orzekł jednak całkiem przeciwnie. Uchylając oba wyroki WSA, stwierdził, że w sporach dotyczących interpretacji podatkowych zarzut dyskryminacji w ogóle nie może być badany. Interpretacja dotyczy bowiem tylko stosowania prawa, a nie tego, jaki był stan faktyczny. To jest przedmiotem postępowania podatkowego lub kontroli.
Można różnicować
NSA potwierdził zarazem to, na co już wcześniej wskazywały polskie sądy – że selektywne stosowanie obniżonych stawek jest zgodne z przepisami, bo niższy podatek to przywilej, a nie zasada.
Pozwala na to bowiem art. 98 dyrektywy VAT, który daje państwom członkowskim swobodę w stosowaniu obniżonego VAT dla produktów wymienionych w załączniku nr III. Mało tego, dyrektywa pozwala stosować nomenklaturę scaloną CN, ale tego nie nakazuje. Nasz kraj może więc posługiwać się w tym zakresie Polską Klasyfikacją Wyrobów i Usług – stwierdził NSA. Podkreślił, że w tym zakresie dyrektywa odstępuje od pełnej harmonizacji. Państwa unijne mogą różnicować stawkę VAT, o ile nie wykraczają poza zakres kategorii towaru – orzekł NSA.
Wyroki NSA szansą na odzyskanie nadpłat
Co prawda stanowisko NSA okazało się negatywne, bo potwierdza, że Polska mogła korzystać ze swobody ustalania stawek w granicach kategorii, ale ma niebagatelne znaczenie dla wszystkich postępowań, które toczą się obecnie w sprawie nadpłat. Zobowiązuje bowiem organy podatkowe do weryfikacji stanu faktycznego i rozstrzygnięcia, czy w odniesieniu do określonych kategorii produktów zróżnicowanie stawki podatkowej nie prowadzi do naruszenia zasady neutralności VAT ze względu na podobieństwo towarów. Do organów podatkowych należy więc zbadanie, czy określone grupy towarów są względem siebie substytucyjne i czy wprowadzenie zróżnicowanej stawki nie doprowadziło do naruszenia warunków równej konkurencji. Do tej pory organy podatkowe unikały badania w tym zakresie. Stanowisko NSA potwierdza, że jest to zadaniem organów, a nie sądów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama