Polska firma, która nie dostanie z zagranicy zapłaty za swój towar lub usługę, nie może skorzystać w tym zakresie z ulgi na złe długi. Wciąż ma podatkowy przychód, i to nawet gdy uzyskała europejski nakaz zapłaty.

Wystarczy, że nakaz nie został skutecznie doręczony dłużnikowi, bo ten zniknął bez śladu spod swojego dotychczasowego adresu. To nie pozwala wszcząć postępowania egzekucyjnego i zaliczyć wierzytelności do podatkowych kosztów.

– Trudno o dobre rozwiązanie dla wierzyciela, który znajdzie się w podobnej sytuacji – potwierdzają doradcy podatkowi. Nie mają też wątpliwości, że przepisy powinny zostać zmienione.

– Nowelizacja powinna uwzględnić zmieniającą się rzeczywistość gospodarczą i odmienne reguły panujące w różnych państwach. Ważne, żeby osiągnęła swój cel, tj. brak podatku od dochodu, którego przedsiębiorca ostatecznie przecież nie osiągnął – mówi Małgorzata Samborska, partner w Grant Thornton.

OPINIA

Czas zmienić przepisy

ikona lupy />
Małgorzata Samborska / nieznane
doradca podatkowy i partner w Grant Thornton

Przepisy dotyczące zaliczania do kosztów podatkowych wierzytelności, których nieściągalność została uprawdopodobniona lub udokumentowana, odwołują się do ściśle określonych pojęć i instytucji zaczerpniętych z polskiego prawa i procedur, w szczególności dotyczących upadłości podatników. I to jest główną przyczyną wielu problemów.

Co prawda w wielu przypadkach organy podatkowe akceptują dokumenty od zagranicznych instytucji, o ile są one odpowiednikiem polskich, ale nie zawsze taki dokument można uzyskać albo nie zawsze nasze reguły są adekwatne do sytuacji za granicą.

Należy jednak podkreślić, że tam, gdzie mowa o uprawdopodobnieniu nieściągalności wierzytelności, katalog okoliczności nie jest zamknięty, w przepisie użyto słów „w szczególności”. Skoro mowa o uprawdopodobnieniu nieściągalności, to znaczy, że chodzi o okoliczność wysoce prawdopodobną, a nie pewną. Zatem nieściągalność wierzytelności można uznać za uprawdopodobnioną również wtedy, gdy przesłanki uprawdopodobnienia będą prawnie równorzędne w stosunku do wskazanych w przepisie.

Trudno znaleźć w ustawie przesłankę dopuszczającą sporządzenie protokołu o nieściągalności wierzytelności z uwagi na brak możliwości uzyskania europejskiego nakazu zapłaty wraz z klauzulą wykonalności. Praktyka pokazuje jednak, że zagraniczni kontrahenci opuszczają dotychczasowe adresy, pod którymi działali lub byli zarejestrowani, bez zgłoszenia czy ujawnienia nowego, pod którym możliwe byłoby doręczenie korespondencji. To nie powinno być podstawą do stosowania przez fiskusa wykładni rozszerzającej.

Obecne przepisy powinny więc zostać zmienione. Nowelizacja musi uwzględnić zmieniającą się rzeczywistość gospodarczą i odmienne reguły panujące w różnych państwach. Ważne, aby osiągnęła swój cel, tj. brak podatku od dochodu, którego przedsiębiorca nie osiągnął.

Na trudności polskich firm w tym zakresie wskazuje wyrok z 9 maja br. (sygn. akt I SA/Bd 129/23). Sprawa dotyczyła przedsiębiorcy, który wystąpił o wydanie europejskiego nakazu zapłaty i wprawdzie go uzyskał, ale nie można było doręczyć go dłużnikowi. Przedsiębiorca sporządził więc odpisy aktualizujące wartość zagranicznego długu, by zaliczyć je do kosztów uzyskania przychodu. Słowem, chciał wycofać podatek dochodowy, który zapłacił już od wykazanego przychodu należnego.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nie zgodził się na to. Stwierdził, że nie została spełniona żadna przesłanka uprawdopodobnienia nieściągalności wierzytelności spośród tych, które wymienia art. 16 ust. 2a pkt 1 ustawy o CIT. Nie wystarczy samo tylko sporządzenie protokołu o nieściągalności wierzytelności – wyjaśnił w interpretacji z 26 stycznia 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.763.2022.1.SG). Co prawda Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy uchylił ją, ale merytorycznie sporu nie rozstrzygnął. Uznał, że fiskus nie uzasadnił przekonująco swojej odmowy.

Nieuczciwy kontrahent

Historia najczęściej wygląda następująco: polska firma sprzedaje towary bądź usługi za granicę, ale nie dostaje zapłaty. Nie może skorzystać z ulgi na złe długi w PIT i CIT, bo przysługuje ona tylko przy transakcjach zawartych „w ramach działalności wierzyciela oraz działalności dłużnika, z których dochody podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” (art. 18f ust. 10 pkt 3 ustawy o CIT i art. 26i ust. 10 pkt 3 ustawy o PIT).

Pozostają więc inne wyjścia. W zasadzie są trzy.

Bez dobrego rozwiązania

Po pierwsze, jak zauważa Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA, polski dostawca mógłby rozważyć umorzenie wierzytelności, co umożliwiłoby zaliczenie jej do podatkowych kosztów zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 44 ustawy o CIT (i odpowiednio art. 23 ust. 1 pkt 41 ustawy o PIT. Niestety – jak zauważa ekspert) – wymaga to zgody dłużnika, co w podobnych sytuacjach bywa niemożliwe.

Drugim rozwiązaniem, na które wskazuje ekspert, jest udowodnienie nieściągalności wierzytelności w trybie określonym w art. 16 ust. 2 ustawy o CIT (art. 23 ust. 2 ustawy o PIT). To jednak wymaga pozyskania:

  • postanowienia o nieściągalności wydanego przez organ egzekucyjny lub
  • postanowienia sądu oddalającego wniosek o stwierdzenie upadłości bądź umarzającego bądź kończącego postępowanie upadłościowe, lub
  • sporządzenia protokołu stwierdzającego, że przewidywane koszty procesowe i egzekucyjne związane z dochodzeniem wierzytelności byłyby równe albo wyższe od jej kwoty.

Spełnienie tych warunków, w sytuacji gdy zagraniczny dłużnik znika i trudno jest ustalić jego nowy adres, jest mało prawdopodobne – wskazuje Daniel Więckowski.

Pozostaje trzecie rozwiązanie – dokonanie odpisów aktualizujących, co jednak w tym wypadku – jak mówi ekspert – również wydaje się drogą donikąd.

Otóż przepisy pozwalają utworzyć odpis aktualizujący wartość należności i zaliczyć go do kosztów (art. 16 ust. 1 pkt 26a ustawy o CIT i art. 23 ust. 1 pkt 21 ustawy o PIT). Jest to jednak obwarowane konkretnymi warunkami. Po pierwsze, odpis musi dotyczyć należności, która została uprzednio zaliczona do przychodów należnych.

Po drugie, nieściągalność wierzytelności musi zostać uprawdopodobniona zgodnie z regułami określonymi w art. 16 ust. 2a pkt 1 ustawy o CIT (art. 23 ust. 3 ustawy o PIT). To oznacza, że wierzytelność musi zostać potwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu i skierowana na drogę postępowania egzekucyjnego albo musi być kwestionowana przez dłużnika na drodze powództwa sądowego.

– Niestety przy transakcjach międzynarodowych takie rozwiązanie może stać się prawdziwym koszmarem – mówi Daniel Więckowski.

Jako przykład wskazuje sprawę, w której był pełnomocnikiem, a która trafiła na wokandę bydgoskiego WSA.

Chodziło o spółkę zajmującą się produkcją i sprzedażą owoców, warzyw oraz produktów garmażeryjnych. Spółka sprzedawała je m.in. włoskim kontrahentom, a należności zaliczała do podatkowych przychodów zgodnie z art. 12 ust. 3 ustawy o CIT.

Gdy kontrahenci nie zapłacili za dostawy, spółka podjęła działania, by odzyskać należności. Bezpośrednio kontaktowała się z kupującymi, wysyłała wezwania do zapłaty na podane przez nich adresy, przekazywała sprawę do włoskich windykatorów, a ostatecznie wystąpiła do polskich sądów o wydanie europejskich nakazów zapłaty w trybie określonym w unijnym rozporządzeniu 1896/2006 z 12 grudnia 2006 r.

Problem z doręczeniem

Nakazy zostały wydane, a następnym krokiem była próba ich doręczenia włoskim kontrahentom. I tu pojawił się problem, bo zgodnie z art. 14 ust. 2 rozporządzenia 1896/2006 nie ma mowy o skutecznym doręczeniu nakazu, jeśli nie ma pewności co do adresu pozwanego.

Każdorazowo strona włoska informowała, że adresat wyprowadził się z miejsca wskazanego w pozwie bez podania nowego adresu. To spowodowało, że spółka nie mogłaby uzyskać klauzuli wykonalności, a polskie postępowanie zostałoby umorzone na podstawie art. 182 par. 1 pkt 1 kodeksu postępowania cywilnego. Spółka nie mogłaby więc skierować sprawy na drogę postępowania egzekucyjnego.

Obawiając się tego, postanowiła wycofać pozwy przeciw kontrahentom jeszcze przed umorzeniem postępowania, co pozwoliłoby odzyskać chociaż część wysokich opłat procesowych.

Podatkowy węzeł

We wniosku o interpretację indywidualną spółka przekonywała, że „uprawdopodobnienie nieściągalności wierzytelności może nastąpić na podstawie jakiejkolwiek przesłanki dającej wiarygodny wysoki poziom prawdopodobieństwa, że dana wierzytelność nie zostanie uregulowana”.

Uważała, że taką przesłanką powinien być również protokół sporządzony na wypadek sądowego uchylenia europejskiego nakazu zapłaty z uwagi na brak możliwości jego doręczenia.

Dyrektor KIS uznał inaczej. We wspomnianej interpretacji z 26 stycznia 2023 r. stwierdził, że do uprawdopodobnienia nieściągalności wierzytelności nie wystarczy subiektywne przekonanie podatnika, iż nie odzyska należności. W tym celu powinien on podjąć działania, które pozwolą na uzyskanie dokumentów oraz innych dowodów pozwalających na zobiektywizowanie takiego przekonania. Samo sporządzenie protokołu o nieściągalności wierzytelności wobec braku możliwości uzyskania jej egzekucji to zbyt mało, aby zaliczyć odpisy aktualizujące do kosztów – uznał dyrektor KIS.

– To oznacza, że polski wierzyciel znajdzie się w pułapce. Jeśli wycofa pozew, aby odzyskać choć część opłat związanych z postępowaniem, nie zaliczy odpisów aktualizujących wartość należności do kosztów. Jeśli pozwu nie wycofa, to poniesie pełną kwotę opłat z tym samym skutkiem – zwraca uwagę Daniel Więckowski.

Bydgoski WSA uchylił interpretację dyrektora KIS, bo uznał, że niewystarczająco uzasadnił on przyczyny odmowy.

– Mogę tylko mieć nadzieję, że w kolejnej interpretacji indywidualnej dyrektor KIS dostrzeże, iż polityka fiskalna nie powinna polegać na karaniu wierzycieli, którzy mieli pecha trafić na nieuczciwego zagranicznego kontrahenta – podsumowuje pełnomocnik spółki. ©℗

Trudno jest udowodnić nieściągalność wierzytelności, gdy zagraniczny dłużnik znika i nie da się ustalić jego nowego adresu