Nie ma podstaw do przyjęcia, że wyrażenie „wspólne przedsięwzięcie” jest niejasne i nieprecyzyjne w stopniu naruszającym konstytucyjne standardy określoności prawa podatkowego – orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny.

Trybunał badał zgodność z konstytucją art. 8 ust. 1 i 2 ustawy o PIT, ale tylko w zakresie, w jakim te przepisy odnoszą się do pojęcia wspólnego przedsięwzięcia. Tego bowiem dotyczyła skarga.
Złożył ją mężczyzna, który jako właściciel nieruchomości prowadził inwestycję z inną osobą (przedsiębiorcą). Przedsięwzięcie polegało na budowie budynków wielorodzinnych oraz miejsc postojowych i ich sprzedaży. Mężczyzna udostępnił nieruchomość, a w zamian miał otrzymać udział w zyskach ze sprzedaży.
W 2010 r. organy podatkowe zakwestionowały jego rozliczenie. Za nieprawidłowe uznały to, że mężczyzna nie ujął po stronie przychodów wartości sprzedaży wybudowanych lokali mieszkalnych i miejsc postojowych oraz nie uwzględnił kosztów ich budowy. Fiskus uznał, że inwestycja była wspólnym przedsięwzięciem, o którym mowa w art. 8 ust. 1 ustawy o PIT. Przepis ten mówi, że przychody z udziału w spółce niebędącej osobą prawną, ze wspólnej własności, wspólnego przedsięwzięcia, wspólnego posiadania lub wspólnego użytkowania rzeczy lub praw majątkowych u każdego podatnika określa się proporcjonalnie do jego prawa w udziale w zysku oraz łączy się z pozostałymi przychodami ze źródeł, z których dochód podlega opodatkowaniu według skali PIT. W przypadku braku przeciwnego dowodu przyjmuje się, że prawa do udziału w zysku są równe. To samo dotyczy rozliczania: kosztów uzyskania przychodów, wydatków niestanowiących podatkowych kosztów, strat oraz ulg podatkowych związanych z działalnością w formie spółki niebędącej osobą prawną.
Fiskus zażądał więc od mężczyzny podatku dochodowego wraz z odsetkami za zwłokę. Po przegranej w sądach administracyjnych mężczyzna złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Twierdził, że art. 8 ust. 1 ustawy o PIT posługuje się pojęciem wspólnego przedsięwzięcia, które nie spełnia wymagań dotyczących określoności przepisów prawa podatkowego. To – jak uzasadniał – jest naruszeniem art. 2 i art. 217 konstytucji.
Twierdził też, że wskutek legislacyjnej wadliwości podatkowego przepisu musi dwukrotnie zapłacić podatek od dochodów ze wspólnego przedsięwzięcia, bo dochodzi do dwukrotnego opodatkowania tego samego zdarzenia podatkowego. Tym samym – jak przekonywał – doszło do bezpodstawnej ingerencji we własność, a w konsekwencji do naruszenia art. 64 ust. 1 konstytucji.
Trybunał nie zgodził się wczoraj z tymi zarzutami. Jak uzasadnił sędzia Bogdan Święczkowski, ustawodawca wprawdzie nie zdefiniował w przepisach podatkowych pojęcia wspólnego przedsięwzięcia, ale dopuszczalność zawierania umów o wspólne przedsięwzięcie wynika wprost z zasady swobody umów wyrażonej w kodeksie cywilnym.
– Termin „wspólne przedsięwzięcie” jest, wbrew twierdzeniom skarżącego, jasny. Nie ma podstaw do przyjęcia, że wyrażenie to jest niejasne i nieprecyzyjne w stopniu naruszającym konstytucyjne standardy określoności prawa daninowego – tłumaczył sędzia Święczkowski.
Trybunał powołał się tu na orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego, w tym wyrok z 1 października 2019 r. (sygn. akt II FSK 3061/18). W ocenie NSA zwrot „wspólne przedsięwzięcie” należy postrzegać jako wszelkiego rodzaju projekty, których realizacja wiąże się z udziałem co najmniej dwóch podmiotów niezwiązanych formalnie strukturą organizacyjną. Wspólne przedsięwzięcie charakteryzuje się wspólnym działaniem podejmowanym w celu realizacji zamierzonego celu. ©℗

orzecznictwo

Wyrok TK z 15 lutego 2023 r., sygn. akt SK 71/201/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia