Chodzi o tzw. sprzedaż bezpośrednią, czyli możliwość sprzedawania bez podatku przez rolników i ich domowników produktów żywnościowych wytworzonych z własnych surowców, np. dżemów, kompotów, serów czy pieczywa.

Intencją autorów projektu była chęć aktywizacji m.in. gospodyń domowych i w ten sposób zwiększanie przychodów rodzin wiejskich. Jednak w opinii wielu posłów kwota zwolnienia z podatku do 7 tys. zł rocznie jest zbyt niska. M.in. ta kwestia była powodem zatrzymania prac legislacyjnych. Ministerstwo Finansów było przeciwne zwiększeniu kwoty nieopodatkowanych przychodów.

Projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych i w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej został przygotowany przez senatorów w połowie 2013 r. Pierwsze czytanie propozycji w Sejmie odbyło się we wrześniu 2013 r.

W grudniu 2013 r. projekt trafił do drugiego czytania. Wówczas uznano, że w związku z tym, że zgłoszono także projekty poselskie, senacki projekt powinien być poprawiony przez połączone sejmowe komisje rolnictwa i finansów. Jak poinformował PAP poseł sprawozdawca Jacek Brzezinka (PO), projekt wrócił do komisji, ale ostatecznie nie wniesiono do niego żadnych poprawek. W kwietniu 2014 r. przygotowano tzw. poprawione stanowisko komisji, a dopiero obecnie skierowano go ponownie do drugiego czytania.

Brzezinka wyjaśnił, że do tego projektu prawdopodobnie zostanie zgłoszona poprawka, zmieniająca sposób opodatkowania tzw. sprzedaży bezpośredniej podatkiem ryczałtowym.

Minister rolnictwa Marek Sawicki, który od dawna zabiegał o uchwalenie przepisów zwalniających rolników sprzedających żywność z własnego gospodarstwa z opodatkowania, kilka dni temu na konferencji w Jasionce (koło Rzeszowa) mówił, że do senackiej propozycji ma być wprowadzony podatek obrotowy od wartości sprzedaży w wysokości dwóch procent. Natomiast rozbieżne są zdania na temat tego, czy wprowadzać górne ograniczenie do 150 tys. zł czy też nie. Niewykluczone jest także, że posłowie zmienią wysokość kwoty wolnej od podatku.

Resort rolnictwa na razie nie chce komentować tych propozycji.

Nowe przepisy mają dotyczyć rolników, którzy osobiście wytwarzają produkty żywnościowe w oparciu o własną uprawę roślin i chów zwierząt. Mogą zaś je sprzedawać we własnym gospodarstwie lub na targowiskach, czyli w miejscach przeznaczonych do prowadzenia handlu.