Obowiązkowa korekta kosztów miała być lekiem na zatory płatnicze. Nie dość, że ich nie zlikwidowała, to stała się utrudnieniem dla wszystkich firm
Zatory płatnicze i korekta kosztów / Dziennik Gazeta Prawna
Dlatego właśnie prezydent zaproponował uchylenie przepisów o obowiązkowej korekcie kosztów, czyli art. 15b ustawy o CIT oraz art. 24d ustawy o PIT. Swoją propozycję przedstawił w projekcie nowelizacji ordynacji podatkowej, który jest właśnie po I czytaniu w Sejmie (druk nr 3018).
O szkodliwości tych przepisów dla firm informowaliśmy wielokrotnie, m.in. w zeszłorocznym rankingu najbardziej uciążliwych przepisów podatkowych. Na ranking DGP powołuje się także prezydent w uzasadnieniu projektu. Zmianę popiera również resort finansów.
– Ministerstwo pozytywnie ocenia inicjatywę uchylenia przepisów art. 24d ustawy o PIT i art. 15b ustawy o CIT, zawartą w prezydenckim projekcie – poinformowało biuro prasowe MF w odpowiedzi na pytania DGP.
Zaszkodziły zamiast pomóc
Przepisy o korekcie miały skłonić firmy do regulowania należności wobec kontrahentów. Wprowadziły zasadę, że odbiorca towaru lub usługi, który nie zapłacił za nie w ciągu 30 dni, musi usunąć wydatek z kosztów. Gdy kontrahenci umówili się na termin płatności dłuższy niż 60 dni, trzeba skorygować koszty w ciągu 90 dni. Nie ma znaczenia, czy brak zapłaty wynika z problemów finansowych, czy z celowego działania.
W praktyce regulacje te uderzyły nie tylko w firmy niespłacające swoich zobowiązań na czas, ale we wszystkie pozostałe, bo zmusiły je do śledzenia swoich płatności. Płatności muszą też śledzić biura rachunkowe obsługujące przedsiębiorców. To dodatkowy, pracochłonny i kosztowny obowiązek.
Przepisy, które w założeniu miały pomóc najmniejszym i najsłabszym podmiotom na rynku, de facto im zaszkodziły, obciążając je dodatkowymi obowiązkami – czytamy w uzasadnieniu prezydenckiego projektu nowelizacji. Potwierdzają to eksperci.
– Przepisy o korekcie kosztów przyniosły więcej problemów niż pożytku – kwituje Justyna Zając-Wysocka, dyrektor departamentu doradztwa podatkowego Małopolskiego Instytutu Studiów Podatkowych.
Wątpliwe i dyskryminujące
Lista zastrzeżeń do obecnych przepisów o korekcie kosztów jest długa. Wątpliwości dotyczą m.in. tego, jak liczyć termin 30 dni wskazany w przepisie (np. w przypadku braku określenia terminu zapłaty), jak rozumieć pojęcie uregulowania należności, jak rozliczać amortyzację przy płatności ratalnej – wylicza Justyna Zając-Wysocka.
Podkreśla, że ogromne problemy mają firmy produkcyjne i handlowe, ponieważ jest im szczególnie trudno ustalić, które z niezapłaconych w odpowiednim terminie faktur zakupowych i w jakiej części są ujęte w koszcie wytworzenia sprzedanych wyrobów (usług) bądź koszcie sprzedaży towarów.
Problemy mają też ci, którzy biorą samochody, maszyny i urządzenia w leasing finansowy – zauważa Adam Stułka, doradca podatkowy i menedżer w dziale doradztwa podatkowego BDO. Branża leasingowa twierdzi, że przepisy o korekcie kosztów nie dotyczą tej formy leasingu, ale Ministerstwo Finansów jest innego zdania. Wojciech Matuszczak, menedżer w RSM Poland KZWS, zwraca z kolei uwagę na to, art. 15b ustawy o CIT i 24d ustawy o PIT prowadzą do nierównego traktowania przedsiębiorców krajowych i zagranicznych. Pierwsi są zobowiązani do korekty kosztów, drudzy nie są objęci podobną regulacją w swoich krajach. W efekcie obniża to konkurencyjność polskich podmiotów.
Rezygnują, bo nie mają wyjścia
Wojciech Matuszczak wskazuje na możliwość częściowej ucieczki od obowiązku stosowania korekty kosztów – przejście na wpłacanie zaliczek na podatek dochodowy w uproszczonej formie, czyli w wysokości 1/12 podatku wynikającego z zeznania złożonego w roku poprzednim lub nawet dwa lata wcześniej. Nie wszystkie firmy jednak mogą skorzystać z tej opcji.
Przy korekcie kosztów nie zawsze skuteczne okazuje się też oprogramowanie księgowe. Jak tłumaczy Adam Stułka, w wielu firmach systemy finansowo-księgowe nie pozwalają na łatwe, zautomatyzowane wyłapanie przypadków kosztów, które trzeba skorygować, albo nie są w tym celu odpowiednio skonfigurowane. Skutek – trzeba to robić ręcznie, na piechotę.
– W związku z tym firmy często świadomie rezygnują z drobiazgowego stosowania przepisów o korekcie kosztów, licząc się z tym, że ewentualna kontrola podatkowa to zakwestionuje. Wtedy jednak to na niej będzie spoczywać trudny obowiązek precyzyjnego wskazania, które koszty i kiedy powinny zostać wyłączone z kosztów uzyskania przychodów – przyznaje ekspert BDO.
Trzeba uchylić złe przepisy
Zdaniem ekspertów propozycja prezydenta, by usunąć art. 15b ustawy o CIT oraz art. 24d ustawy o PIT, to obecnie najlepsze rozwiązanie.
– Przepisy powinny być skonstruowane od nowa, precyzyjnie i bez pośpiechu lub należy poszukać innych mechanizmów, niekoniecznie podatkowych, które miałyby zapobiegać zatorom płatniczym – uważa Justyna Zając-Wysocka.
Podobne zdanie ma Adam Stułka. W jego przekonaniu nie wystarczy zwalczać zatorów płatniczych przepisami podatkowymi. – Główny nacisk powinien być położony na maksymalne uproszczenie i przyspieszenie procedur dochodzenia zaległych należności od kontrahentów – przekonuje.
Jego zdaniem, jeśli już sięgać po rozwiązanie podatkowe, to skuteczniejszym batem na spóźniających się z zapłatą byłoby przyjęcie zasady, że wydatek może być kosztem podatkowym dopiero z chwilą faktycznej zapłaty, czyli zgodnie z zasadą kasową. Tak zresztą w praktyce robi dziś wiele firm, by uniknąć korygowania kosztów. I do tego w praktyce sprowadzają się obecne regulacje wymuszające korektę.
– Przyjęcie jako obowiązującej zasady kasowej oznaczałoby jednak przewrót w dotychczasowych, najbardziej podstawowych regułach rozliczeń PIT i CIT – zauważa ekspert.
Etap legislacyjny
Czeka na II czytanie