ZUS nie może odmówić przedsiębiorcy prawa do korekty deklaracji i raportów rozliczeniowych, zwłaszcza teraz, gdy przy obecnej zmienności prawa nietrudno o błąd – orzekł Sąd Okręgowy w Szczecinie.
ZUS nie może odmówić przedsiębiorcy prawa do korekty deklaracji i raportów rozliczeniowych, zwłaszcza teraz, gdy przy obecnej zmienności prawa nietrudno o błąd – orzekł Sąd Okręgowy w Szczecinie.
W tej sprawie sąd nie szczędził słów krytyki nie tylko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, lecz także twórcom Polskiego Ładu i przepisów antycovidowych. W pełni zgodził się z przedsiębiorcą, że „działanie w takich warunkach jest obarczone dużym ryzykiem popełnienia błędu, którego nie ustrzegł się nawet rząd, chociażby przy wprowadzaniu rozwiązań związanych z tzw. Polskim Ładem”.
Według szczecińskiego sądu przedsiębiorca miał pełne prawo oczekiwać, że „wprowadzone przez państwo rozwiązania podatkowe i składkowe będą miały charakter spójny, nie wpędzając obywatela w swego rodzaju pułapkę”. Skoro państwo przyznało ulgę w płaceniu składek w okresie pandemii, przedsiębiorca miał prawo przypuszczać, że to samo państwo nie będzie równolegle wyciągać negatywnych konsekwencji na innych polach – w tym wypadku związanych ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń – orzekł SO.
Dodał, że dla prawnika specjalizującego się w ubezpieczeniach społecznych takie rozumowanie jest może naiwne i nie ma uzasadnienia w przepisach, ale nie zapominajmy – podkreślił – że w tej sprawie przedsiębiorca nie jest prawnikiem, tylko weterynarzem. „Jako obywatel ma prawo oczekiwać od państwa i działających w jego imieniu organów administracji publicznej, takich jak ZUS, wszelkich wyjaśnień, współpracy oraz pomocy w rozwiązywaniu ewentualnych problemów” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Wydając go, sąd wziął pod uwagę również to, że przez cały sporny okres weterynarz nie korzystał ze zwolnień lekarskich, nie występował o zasiłek chorobowy ani o świadczenie rehabilitacyjne. – I z pewnością już tego nie zrobi, bo upłynął sześciomiesięczny termin przedawnienia – dodał SO.
Sąd podkreślił, że weterynarz nie miał zamiaru obejścia prawa w celu osiągnięcia koniunkturalnych korzyści. Żadne okoliczności na to nie wskazywały. Przeciwnie, korekta była na korzyść ZUS, na konto zakładu wpłynęły wyższe składki. Weterynarz chciał bowiem podwyższyć podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne – z 840 zł do 2,8 tys. zł.
Dlaczego ZUS upierał się przy niższej podstawie? Bo liczył na składki z drugiego tytułu do ubezpieczeń – umowy zlecenia z powiatowym inspektoratem weterynaryjnym (PIW). Warunkiem opłacania ich z jednego tylko tytułu – w tym wypadku z własnej firmy – było bowiem to, że będą one odpowiednio wysokie (od podstawy wynoszącej co najmniej minimalne wynagrodzenie za pracę).
Weterynarza rozliczała żona – wcześniej zatrudniona w urzędzie skarbowym, a od kilku lat prowadząca własne biuro rachunkowe. Na początku 2021 r., w związku ze zmianą przepisów poszerzającą możliwość opłacania niższych składek ZUS o niektóre grupy zawodowe, kobieta zwróciła się za pośrednictwem platformy ZUS z pytaniem, czy lekarz weterynarii prowadzący własną działalność gospodarczą może skorzystać z tzw. małego ZUS plus. Dostała pozytywną odpowiedź.
Rozliczając więc męża za styczeń 2021 r., złożyła dokumenty rozliczeniowe, w których wyrejestrowała go z ubezpieczeń społecznych z kodem rozpoczynającym się od 0510, a następnie zgłosiła go do nich (poczynając od 1 stycznia 2021 r.) z kodem rozpoczynającym się od 0590 i podstawą w wysokości 840 zł (bo tyle wynosiła podstawa wymiaru składek przy małym ZUS plus).
Wzięła pod uwagę to, że przychody męża w poprzednim roku (2020 r.) nie przekroczyły 120 tys. zł – było to warunkiem skorzystania z preferencji. Niestety popełniła inny błąd – sądziła, że zlecenie z PIW nie ma znaczenia dla możliwości opłacania niższych składek.
Dopiero w sierpniu 2021 r., rozmawiając z innymi weterynarzami, którzy również mieli podpisane zlecenia z PIW, mąż przypadkowo dowiedział się, że nikt spośród nich nie korzysta z małego ZUS plus. Uważali oni, że nie jest to możliwe – właśnie z powodu zawartych umów zlecenia.
Weterynarz natychmiast poinformował o tym żonę, a ta zaczęła konsultować się jeszcze z innymi osobami. Na wszelki wypadek, gdyby miało okazać się, że faktycznie popełniła błąd, określiła podstawę wymiaru składek za wrzesień i październik na wyższą kwotę – 3155,40 zł. Od takiej podstawy mąż opłacił składki ZUS.
W listopadzie, mając już pewność co do własnego błędu, księgowa złożyła w ZUS deklaracje korygujące za okres od stycznia do sierpnia 2021 r. W nich również jako podstawę wymiaru składek wskazała 3155,40 zł. Weterynarz dopłacił z tytułu korekty 6780 zł.
Niedługo potem z księgową skontaktowała się pracownica ZUS. Dowiedziała się, jaka jest przyczyna złożenia korekt, i poinformowała, że kwota 3155,40 zł to za dużo. Wystarczy zadeklarować kwotę minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli po 2,8 tys. zł za każdy korygowany miesiąc. Zasugerowała także złożenie wniosku o przywrócenie terminu do opłacenia składek na ubezpieczenie chorobowe za okres od stycznia do sierpnia 2021 r.
Księgowa postąpiła zgodnie z tymi zaleceniami.
Mimo to ZUS odmówił prawa do korekty. Stwierdził, że w jego ocenie w zaistniałej sytuacji nie było podstaw do skorygowania deklaracji rozliczeniowych i imiennych raportów rozliczeniowych, czyli do zmiany podstawy wymiaru składek z 840 zł na 2,8 tys. zł.
Weterynarzowi groziło, że przy zbiegu tytułów (działalność gospodarcza i umowa zlecenia) przyjdzie mu zapłacić składki na ubezpieczenia społeczne z obu tytułów. Dlatego złożył odwołanie od decyzji ZUS. Sąd uznał je za zasadne.
Sąd przyjrzał się dowodom. Jednym z nich było archiwalne ogłoszenie powiatowego lekarza weterynarii z 27 października 2020 r. o naborze do wykonywania urzędowych zadań PIW w 2021 r. Potwierdziło ono prawdziwość zeznań weterynarza, że istotnym warunkiem zawarcia umowy zlecenia było posiadanie innego tytułu do ubezpieczeń społecznych.
Zawierając w listopadzie 2020 r. umowę zlecenia, weterynarz potwierdził – zgodnie z ówczesnym stanem faktycznym – że podlega ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu (własna firma) i opłaca składki od podstawy wynoszącej co najmniej minimalne wynagrodzenie za pracę.
To zwalniało PIW jako zleceniodawcę z obowiązku opłacania składek od zawartej z weterynarzem umowy zlecenia. Dla PIW było to niewątpliwie korzystne.
Co istotne – jak podkreślił sąd – składając to oświadczenie w listopadzie 2020 r., weterynarz nie mógł wiedzieć o mającej nastąpić dopiero zmianie, czyli wprowadzeniu od 1 stycznia 2021 r. dla jego grupy zawodowej możliwości skorzystania z małego ZUS plus.
Faktem powszechnie znanym jest bowiem istniejąca od kilku lat wysoka niestabilność polskiego systemu prawnego, pogłębiona wystąpieniem (tak w 2020 r., jak i w 2021 r.) pandemii spowodowanej koronawirusem – zwrócił uwagę sąd. To sprawiało – jak dodał – że zmiany w prawie następowały z dnia na dzień, były dokonywane różnymi aktami prawnymi, często nowelizowanymi jeszcze przed ich faktycznym wejściem w życie.
Działanie w takich warunkach jest obarczone dużym ryzykiem popełnienia błędu – stwierdził szczeciński sąd i zmienił decyzję ZUS. Ustalił, że podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne wynosiła w okresie od stycznia do sierpnia 2021 r. po 2,8 zł za każdy miesiąc.
Wyrok jest nieprawomocny. ©℗
ORZECZNICTWO
Wyrok SO w Szczecinie z 7 października 2022 r., sygn. akt VI U 317/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama