Nietypową sprawą objęcia udziałów w zamian za wkład niepieniężny zajął się Naczelny Sąd Administracyjny. Tym razem to nie organy, lecz podatnik twierdził, że należy wziąć pod uwagę cenę rynkową nieruchomości
Nietypową sprawą objęcia udziałów w zamian za wkład niepieniężny zajął się Naczelny Sąd Administracyjny. Tym razem to nie organy, lecz podatnik twierdził, że należy wziąć pod uwagę cenę rynkową nieruchomości
NSA orzekł jednak, że przychodem z kapitałów pieniężnych jest nominalna wartość udziałów (akcji) w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością objętych w zamian za wkład niepieniężny. Przychód ten jest zatem równy wysokości określonej w umowie między wspólnikami – stwierdził sąd.
Nietypowość sprawy wynikała z tego, że z reguły to podatnicy uważają, że przychodem wnoszącego aport jest wartość nominalna obejmowanych udziałów (akcji). Organy podatkowe chcą natomiast brać pod uwagę wartość rynkową aportu i w ten sposób ustalać przychód z objęcia udziałów w zamian za wkład niepieniężny. Ostatecznie spór ten ma przeciąć orzeczenie siedmiu sędziów NSA, o czym postanowił 28 stycznia 2015 r. zwykły skład tego sądu (sygn. akt II FSK 1772/13).
Tym razem natomiast to podatnik nalegał na szacowanie przychodu według wartości rynkowej aportu. Powodem było to, że objął udziały w spółce o wartości nominalnej znacznie przewyższającej wartość aportu, a nie odwrotnie. W świetle kodeksu spółek handlowych w ogóle nie powinno to mieć miejsca. A jednak się zdarzyło – podatnik objął udziały o łącznej wartości nominalnej 2,6 mln zł, w zamian wniósł do spółki udziały w nieruchomości, które kupił wcześniej za 439 tys. zł.
Urząd kontroli skarbowej uznał więc, że podatnik uzyskał dochód z kapitałów pieniężnych w wysokości ponad 2,1 mln zł. W związku z tym nakazał mu zapłacić ponad 400 tys. zł podatku.
Podatnik się z tym nie zgodził i wniósł odwołanie. Twierdził, że jego dochód nie powinien być ustalony jako różnica pomiędzy sztucznie wykreowaną nominalną wartością udziałów a kosztami nabycia przedmiotu wkładu. Argumentował, że wartość nominalna udziałów nie miała żadnego odzwierciedlenia w majątku spółki, a została jedynie sztucznie wykreowana przez jego wspólnika. Chodziło o to – tłumaczył – żeby potem sprzedać udziały za fikcyjną wartość.
Podatnik podważał także legalność transakcji nabycia udziałów w nieruchomości. Twierdził, że choć z aktu notarialnego wynikało, że kupił tylko połowę udziałów w nieruchomości, to tak naprawdę zapłacił za całość. Na potwierdzenie przedstawił dowód zapłaty oraz porozumienie, które zawarł ze wspólnikiem w tej sprawie.
W związku z tym podatnik domagał się, aby organ oszacował wartość objętych przez niego udziałów według ceny nabycia udziałów w nieruchomości.
Organ nie ingeruje
Dyrektor izby skarbowej utrzymał jednak w mocy decyzję dyrektora UKS. Stwierdził, że organ podatkowy nie może zmieniać wartości nominalnej udziałów (akcji), niezależnie od tego, czy zostały one objęte w zamian za aport, czy pokryte wkładem pieniężnym. Wartość nominalna udziałów jest wielkością stałą – wynika ona wprost z umowy spółki. Dyrektor podkreślił także, że wartość nominalna udziałów nie podlega mechanizmom rynkowym. Niezależnie od tego, jakim majątkiem dysponuje spółka, jaką zajmuje pozycję na rynku, czy wykazuje zyski, czy straty – wartość nominalna jej udziałów nie ulega zmianie. Dlatego badanie, jaką wartość rynkową ma wartość nominalna udziałów, jest po prostu niemożliwe – stwierdził dyrektor.
Spór toczył się też o art. 17 ust. 2 ustawy o PIT, który przy ustalaniu wartości przychodów z kapitałów pieniężnych nakazuje stosować odpowiednio art. 19 tej ustawy. Organ twierdził, że należy więc wziąć pod uwagę tylko zdanie pierwsze z art. 19 ust. 1. Wynika z niego, że przychodem z odpłatnego zbycia nieruchomości lub praw jest ich wartość wyrażona w cenie określonej w umowie, pomniejszona o koszty odpłatnego zbycia. Dyrektor izby uważał, że nie można sięgać do zdania drugiego, które mówi o określaniu przychodu według wartości rynkowej.
Podatnik się z tym nie zgadzał – twierdził, że nie ma podstaw, żeby nie sięgać do całego art. 19.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił jego skargę. Stwierdził, że w tej sprawie ma zastosowanie wyłącznie zdanie pierwsze z art. 19 ust. 1, a przychodem z objęcia udziałów w spółce w zamian za wkład niepieniężny jest ich wartość nominalna, określona w umowie, pomniejszona o koszty nabycia wkładu niepieniężnego.
NSA podzielił stanowisko WSA. Zwrócił uwagę na to, że art. 17 ust. 1 pkt 9 mówi wyraźnie o nominalnej wartości udziałów (akcji) objętych w zamian za wkład niepieniężny. Ustawodawca wykluczył tym samym możliwość ustalania wartości tego przychodu na podstawie innych kryteriów, np. cen rynkowych.
W tej sytuacji – zdaniem NSA – nawet odpowiednie stosowanie art. 19 ustawy o PIT nie może mieć miejsca. W przeciwnym razie zbędny byłby art. 17 ust. 1 pkt 9 albo przepis ten musiałby mieć inną treść – zauważył NSA.
Sąd dodał, że jeżeli podatnik kwestionował umowną wartość nabytych przez siebie udziałów, to powinien to robić nie drogą sądowoadministracyjną, lecz jedynie w postępowaniu cywilnym.
Jeśli podatnik kwestionuje umowną wartość nabytych przez siebie udziałów, to powinien to robić w postępowaniu cywilnym, a nie przed sądem administracyjnym
Wyrok NSA z 17 lutego 2015 r., sygn. akt II FSK 3013/12.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama