Wniosek o nieprzedłużanie terminów poboru zaliczek niekiedy mógł być korzystny. Po obniżeniu PIT do 12 proc. straci jednak rację bytu.

Polski Ład spowodował, że wysokość wynagrodzenia netto zależy od złożonych przez pracownika wniosków i oświadczeń, takich jak PIT-2 i wniosek o rezygnację z ulgi dla klasy średniej. Zasadne – ale tylko w niektórych przypadkach - mogło być złożenie jeszcze jednego wniosku: o nieprzedłużanie terminów poboru zaliczek na podatek dochodowy. Projektowana ustawa obniżająca podatek PIT z 17 na 12 proc. spowoduje jednak, że po 1 lipca mechanizm odraczania zaliczek zostanie zniesiony. Co za tym idzie, składanie wniosku o nieprzedłużanie terminów już teraz wydaje się bezcelowe, a wkrótce będzie wręcz niemożliwe.

Mechanizm przedłużania terminów poboru obowiązuje od kilku miesięcy, ale nadal budzi wiele wątpliwości. W internetowych wyszukiwarkach popularne są frazy „nieprzedłużanie terminów poboru zaliczek na podatek” czy też „wniosek o nieprzedłużanie terminów poboru zaliczek na podatek”. Wyjaśnijmy więc, o co w tym chodzi.

Skąd się wziął mechanizm odraczania zaliczek na PIT

Musimy cofnąć się do stycznia br. Już po kilku dniach obowiązywania Polskiego Ładu okazało się, że jego założenia nie zawsze współgrają z rzeczywistością. Część nauczycieli i mundurowych, która miała skorzystać na zmianach podatkowych, zamiast tego otrzymała niższe pensje. Stało się tak, bo składka zdrowotna nie jest już odliczana od podatku, zaś rozwiązania mające zrekompensować tę niedogodność (np. wyższa kwota wolna, ulga dla klasy średniej) nie w każdej sytuacji znalazły zastosowanie.

Ówczesny minister finansów Tadeusz Kościński musiał w porę znaleźć sposób, by uchronić przed stratami kolejne grupy zawodowe i wyrównać wynagrodzenia tym, którzy już dostali mniej „na rękę”. Minister nie mógł zmniejszać stawki podatku, bo ta materia jest regulowana w ustawie. Mógł natomiast – na podstawie art. 50 Ordynacji podatkowej – przedłużyć terminy przewidziane w przepisach prawa podatkowego. Właśnie z tej możliwości skorzystał 7 stycznia, wydając rozporządzenie w sprawie przedłużenia terminów poboru i przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (Dz. U. poz. 28).

Zaliczki na podatek to jeden z elementów bezpośrednio wpływających na różnice między wynagrodzeniem brutto a netto. Zgodnie z rozporządzeniem MF, w niektórych przypadkach płatnik (pracodawca lub zleceniodawca) powinien odciągnąć z pensji tylko część zaliczki, a pozostałą część odroczyć na inny termin, który niekiedy może w ogóle nie nastąpić. W konsekwencji więcej pieniędzy zostałoby „na rękę” dla pracownika lub zleceniobiorcy. Co więcej, jeśli ktoś otrzymał już wynagrodzenie w niższej wysokości, po wejściu w życie rozporządzenia powinien otrzymać wyrównanie.

Pojawiły się głosy, że rozporządzenie tak naprawdę nie dotyczy terminów, a mechanizmu obliczania zaliczek na podatek, co rodziło pytania o jego legalność. By nie było w tej kwestii wątpliwości, przepisy wkrótce nabrały rangi ustawowej - zostały przeniesione do nowelizacji ustawy o PIT (ustawa z 24 lutego 2022 r., Dziennik Ustaw poz. 558).

Jak działa rolowanie zaliczek na podatek dochodowy

W praktyce przepisy te oznaczają, że jeśli czyjaś wypłata netto po Polskim Ładzie miałaby być niższa niż według zasad z 2021 r., taki pracownik lub zleceniobiorca dostanie „na rękę” tyle co w zeszłym roku.

By osiągnąć ten skutek wyłącznie poprzez przedłużenie terminów podatkowych, Ministerstwo Finansów stworzyło skomplikowany mechanizm – zwany odraczaniem zaliczek lub rolowaniem zaliczek. Jego działanie można streścić następująco:

1. Płatnik (pracodawca lub zleceniodawca) oblicza zaliczkę na podatek dwukrotnie: według zasad z 2021 r. i 2022 r.

2. Jeśli niższa okazuje się zaliczka według zasad z 2022 r., płatnik po prostu pobiera ją i odprowadza. Oznacza to, że pracownik lub zleceniobiorca zyskał na Polskim Ładzie i nie ma potrzeby korygować jego wynagrodzenia.

3. Jeśli niższa okazałaby się jednak zaliczka według zasad z 2021 r., płatnik pobiera i odprowadza zaliczkę tylko do wysokości z 2021 r. Pozostałą część odracza. W konsekwencji miesięczne wynagrodzenie pracownika lub zleceniobiorcy nie jest niższe niż w zeszłym roku.

4. Odroczoną część zaliczki płatnik musi pobrać i odprowadzić przy rozliczeniu miesiąca, w którym zaliczka liczona według zasad z 2022 r. okaże się niższa niż według zasad z 2021 r. Taka sytuacja może w ogóle nigdy nie nastąpić lub nastąpi dopiero, gdy podatnik przekroczy drugi próg podatkowy (w ubiegłorocznej wysokości). „Na rękę” otrzyma wówczas mniej niż w poprzednich miesiącach, ale tak było też przez Polskim Ładem.

Dodajmy, mechanizm jest stosowany tylko w tych miesiącach, w których wynagrodzenie brutto podatnika nie przekroczy 12,8 tys. zł. Osobno liczy się umowę o pracę, a osobno umowę zlecenia.

Odroczenie zaliczek: zwykle korzystne, ale…

W praktyce wszyscy powinni być zadowoleni. Pracodawcy i zleceniobiorcy, którzy z jakichś powodów (np. niezłożenia PIT-2, pochopnej rezygnacji z ulgi dla klasy średniej) odczuli tylko negatywne konsekwencje Polskiego Ładu, dostają „na rękę” tyle co w zeszłym roku, a niekiedy mogą spodziewać się jeszcze zwrotu podatku.

Problem w tym, że mechanizm odraczania zaliczek w niektórych sytuacjach nie rozwiązał problemu, a jedynie przesunął go na przyszły rok. Taka sytuacja dotyczy m.in. tych, którzy świadomie zrezygnowali z miesięcznej ulgi dla klasy średniej, obawiając się, że na koniec roku mogą mieć podatek do dopłacenia. Jak pisaliśmy w artykule "Rezygnacja z ulgi dla klasy średniej może być nieskuteczna. Przez rozporządzenie z 7 stycznia", odroczenie zaliczek może powodować, że rezygnacja z ulgi dla klasy średniej nic nie da.

Inna grupa osób, dla których odroczenie zaliczek wcale nie musi być korzystne, to osoby pracujące na więcej niż jednym etacie - opisaliśmy to w tekście "Zarabiasz w dwóch miejscach? Problem z Polskim Ładem może dopiero nastąpić". Załóżmy, że ktoś ma dwóch pracodawców. U pierwszego z nich złożył PIT-2 i po Polskim Ładzie faktycznie zarabia u niego więcej niż do tej pory. U drugiego nie mógł złożyć PIT-2 i siłą rzeczy jego wynagrodzenie powinno być niższe niż w 2021 r. Odroczenie zaliczek sprawia jednak, że u drugiego pracodawcy pensja netto będzie taka sama jak w zeszłym roku, bo ten pracodawca nie będzie odprowadzał do urzędu skarbowego pełnej zaliczki na podatek. Na koniec roku może się okazać, że miesięczne zaliczki nie starczyły na pokrycie rocznego podatku i pracownik stanie przed obowiązkiem jego dopłacenia po rozliczeniu PIT za 2022 r.

Zamiast odraczania zaliczek – 12 proc. PIT

Te problemy prawdopodobnie zostaną wkrótce rozwiązane za sprawą ustawy naprawiającej Polski Ład, nad którą pracuje obecnie Sejm (rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw, druk nr 2186).

Najważniejszą zmianą w proponowanych przepisach jest obniżenie podstawowej stawki podatku PIT z 17% do 12%. Dodatkowo zniesione będą niektóre krytykowane rozwiązania Polskiego Ładu, jak ulga dla klasy średniej, brak możliwości rozliczenia PIT z dzieckiem przez samotnych rodziców i właśnie mechanizm rolowania zaliczek.

Obniżenie PIT z 17 proc. do 12 proc. spowoduje, że również zaliczki staną się niższe, nie będzie więc potrzeby ich odraczania. Co więcej, według stawki 12 proc. ma być rozliczony cały rok 2022. „W niektórych sytuacjach zmiana ta (…) wyeliminuje ryzyko dużych dopłat w rocznym rozliczeniu podatkowym” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Innymi słowy, proponowane zmiany mają być korzystne dla tych podatników, dla których mechanizm odraczania zaliczek okazał się jedynie przesunięciem w czasie, a nie rozwiązaniem problemu.

Projektowana ustawa przewiduje ponadto, że płatnik, który do 30 czerwca 2022 r. stosował mechanizm rolowania zaliczek, nie będzie musiał pobierać i wpłacać tej części zaliczki, którą odroczył.

Wniosek o nieprzedłużanie terminów poboru i przekazania zaliczek na podatek dochodowy

Według wciąż jeszcze obowiązujących przepisów, możliwe jest złożenie pracodawcy lub zleceniodawcy wniosku o nieprzedłużanie terminów poboru i przekazania zaliczek na podatek dochodowy. Może on uchronić przed obowiązkiem dopłaty wysokiego podatku po rozliczeniu PIT. Ma jednak wadę: powoduje, że wypłata „na rękę” u takiego pracodawcy stanie się niższa.

Wniosku nie należy więc składać pochopnie. Zgodnie z obecnymi przepisami, taką możliwość mogli rozważyć np. pracownicy zatrudnieni na dwóch etatach – przy czym rozsądne byłoby wyłącznie składanie wniosku u tego pracodawcy, u którego nie złożyło się PIT-2.

Ponieważ jednak 1 lipca przepisy mają się zmienić, obecnie składanie takiego wniosku wydaje się pozbawione celu. Spowodowałoby to niższa wypłatę za czerwiec, zaś w kolejnych miesiącach nie wywołałoby żadnych skutków.