Przepisy o korekcie kosztów są przejawem zupełnie niepotrzebnej biurokratyzacji i nakładają całkowicie zbędne – również z punktu fiskalnego punktu widzenia – obowiązki na podatników.

Paweł Greszta doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg Tomczykowski / Dziennik Gazeta Prawna
W tym kontekście tytuł ustawy, która je wprowadziła, należy odebrać jako ponury żart (dla przypomnienia, była to ustawa z 16 listopada 2012 r. o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce – Dz.U. z 2012 r. poz. 1342).
Wprowadzeniu tej zmiany – w istocie rewolucyjnej – towarzyszyły zapowiedzi, że będzie ona lekiem na zatory płatnicze w gospodarce. Założenia były słuszne, ponieważ opóźnienia w płatnościach stanowią uciążliwy i rzeczywisty problem w naszej gospodarce. Jednak sposób zredagowania przepisów, a następnie ich wykładnia dokonywana przez organy podatkowe w żaden sposób nie pozwalają na pozytywną ocenę tych regulacji.
Mają one kilka istotnych wad, w zasadzie nie do usunięcia, co uzasadnia pogląd o konieczności wyeliminowania tych przepisów z systemu podatkowego.
Tylko dla polskich
Po pierwsze, przepisy o obowiązku korekty kosztów uzyskania przychodów w związku z niezapłaconymi zobowiązaniami dotyczą tylko polskich podatników. Oczywiście nie można czynić z tego zarzutu, niemniej jednak ustawodawca, wprowadzając obowiązkową korektę kosztów, postawił firmy, które sprzedają swoje produkty za granicą, w bardzo trudnej sytuacji. Terminy płatności ustalane przez zagranicznych kontrahentów są zazwyczaj dłuższe niż określony w ustawie termin 60 dni, a im samym również zdarzają się opóźnienia w płatnościach. Trudno sobie wyobrazić, by zagraniczni partnerzy w polityce płatności własnych zobowiązań brali pod uwagę polskie przepisy o korekcie kosztów. Z drugiej strony polski podatnik, aby wyprodukować towar sprzedawany na rynkach zagranicznych, musi się trzymać reguł wynikających z obowiązkowej korekty, jeśli chce zachować prawo do kosztu.
Ręcznie i z mozołem
Po drugie, przepisy o korekcie kosztów są często niemożliwe do zastosowania. Dotyczy to zwłaszcza tych podatników, którzy zajmują się handlem lub produkcją na większą skalę, a towary są nabywane w różnych terminach, po różnych cenach i od wielu kontrahentów. Systemy księgowe w zdecydowanej większości nie są w stanie zidentyfikować tych zdarzeń. W konsekwencji korekty należy dokonywać ręcznie, co wiąże się z dodatkowym nakładem pracy i nakładów finansowych. Co więcej, taki sam rodzaj pracy czeka organ podatkowy, który chciałby skontrolować, czy podatnik stosuje się do obowiązków w zakresie obowiązkowej korekty. Ewentualne zyski dla budżetu z tego tytułu są bardzo wątpliwe w kontekście możliwości określenia zaległości podatkowej.
Wbrew logice
Po trzecie, wprowadzenie tych regulacji do prawa podatkowego stanowi podważenie koncepcji podatku dochodowego. Zarówno w CIT, jak i w PIT, przedmiotem opodatkowania jest dochód, czyli różnica pomiędzy przychodami a kosztami ich uzyskania. Do momentu wejścia w życie omawianych regulacji, zarówno przychody z działalności gospodarczej, jak i koszty ich uzyskania były oparte na zasadzie memoriałowej. Przepisy o korekcie nie zmieniły definicji przychodu podatkowego, natomiast diametralnie zmieniły charakter kosztu uzyskania przychodu. W dużym stopniu stracił on swój memoriałowy charakter, przy czym nie zyskał również charakteru czysto kasowego. W rezultacie mamy do czynienia niejako z trzema formami stadialnymi kosztu uzyskania przychodów: najpierw dany wydatek jest kosztem, następnie przestaje nim być (z uwagi na brak zapłaty), a w niektórych przypadkach staje się nawet przychodem, po czym, po uregulowaniu należności przez podatnika, ponownie staje się kosztem uzyskania przychodu. W rezultacie trzykrotnie wpływa on na podstawę opodatkowania.
Absurdalne tezy
Po czwarte, art. 15b ustawy o CIT oraz art. 24d ustawy o PIT stały się dla organów podatkowych podatnym polem do wydawania absurdalnych wręcz interpretacji, które jeszcze bardziej komplikują i tak już bardzo złożoną problematykę korekty kosztów. Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest stanowisko organów w sprawie obowiązku korekty kosztów przy zakupach na raty. Zdaniem organów podatkowych płatność na raty, dokonywana w określonych na fakturze terminach (np. każdego 10. dnia miesiąca przez okres 24 miesięcy), podlega art. 15b ust. 2 ustawy o CIT. Tym samym podatnik ma obowiązek korygowania kosztów uzyskania przychodów, w tym także dokonanych już odpisów amortyzacyjnych.
Takie stanowisko wyraził m.in. dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy w interpretacji z 28 maja 2013 r. (nr ITPB3/423-136d/13/PS). Podważa ono samą naturę sprzedaży ratalnej, która funkcjonuje na rynku od wielu lat. Należy mieć nadzieję, że stanowisko organów podatkowych w tym zakresie będzie kwestionowane już przez orzecznictwo sądów administracyjnych ulegnie zmianie.
Kontrowersyjne tezy są również prezentowane w odniesieniu do leasingu finansowego środków trwałych. Zdaniem organów podatkowych w przypadku dokonania jednego odpisu amortyzacyjnego za dany rok podatkowy – pomimo dopełnienia przez podatnika warunku zapłaty wszystkich przypadających na dany rok, istnieje obowiązek dokonania korekty kosztu z tytułu amortyzacji, w sytuacji gdy spłacona część kapitałowa jest niższa od wysokości podatkowego odpisu amortyzacyjnego (tak np. dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu w interpretacji z 10 stycznia 2014 r., nr ILPB1/415-1142/13-2/AG). Tak restrykcyjne i niczym nieuzasadnione stanowisko jest sprzeczne z celem, jaki prześwięcał wprowadzeniu w życie tych przepisów.
Przedstawione wątpliwości nie wyczerpują listy zastrzeżeń do omawianych regulacji. Uchwalając te przepisy, ustawodawca nie osiągnął celu, jakim jest ograniczenie zjawiska zatorów płatniczych w obrocie gospodarczym, osiągnął natomiast skutek dokładnie odwrotny do celu, jakim jest redukcja obciążeń administracyjnych. Współczuć należy także tym, co próbują kontrolować to zagadnienie. Co więcej, spora część podatników ignoruje te przepisy lub przeszła na system zaliczek uproszczonych i zmierza się zmierzyć z problemem ewentualnie raz w roku. W pełni uzasadnione byłoby zatem wycofanie się jak najszybciej z tej regulacji , bo nie służy ona ani podatnikom, ani budżetowi.
Ważne
W pełni uzasadnione byłoby wycofanie się jak najszybciej z tej regulacji, bo nie służy ona ani podatnikom, ani budżetowi