Zwykle czekamy na to, czy Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że jakaś regulacja jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Jednak w postępowaniach przed NSA nie mniejszą wagę mają i zapewne będą mieć inne wyroki: interpretacyjne. Czyli takie, w których TK nie uznaje wprawdzie samych przepisów za wadliwe, ale podpowiada, jaki sposób ich odczytania jest (albo jaki nie jest) właściwy.
Zwykle czekamy na to, czy Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że jakaś regulacja jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Jednak w postępowaniach przed NSA nie mniejszą wagę mają i zapewne będą mieć inne wyroki: interpretacyjne. Czyli takie, w których TK nie uznaje wprawdzie samych przepisów za wadliwe, ale podpowiada, jaki sposób ich odczytania jest (albo jaki nie jest) właściwy.
/>
Takie orzeczenia nie są rzadkością, ostatnie przypomnieliśmy w czwartek, a szczególnie znanym przypadkiem z ostatnich miesięcy jest rozstrzygnięcie dotyczące imprez integracyjnych jako źródła nieodpłatnych świadczeń dla uczestników. Przepis jest zgodny z konstytucją, ale „rozumiany w ten sposób”... Czyli należy go czytać odpowiednio, a nie tak jak robił to zazwyczaj fiskus. Wprawdzie doktryna rozróżnia i spiera się o znaczenie afirmatywnych i negatywnych wyroków interpretacyjnych (czyli wskazujących, jakie rozumienie regulacji jest niezgodne z konstytucją), ale NSA, zdaje się, odniósł się do wszystkich (zobaczymy, co napisze w uzasadnieniu).
Powiedział wyraźnie, i miejmy nadzieję będzie się tego trzymał – a w razie potrzeby podejmie uchwałę – że wykładnia trybunału różniąca się od przyjętej w danej sprawie przez administrację może być, mimo że same regulacje nie zostały zakwestionowane, podstawą wznowienia postępowania i żądania zwrotu nadpłaconego podatku (art. 74 ordynacji). Abstrahując od argumentów podanych przez NSA i odwołujących się do potrzeby zrównania skutków interpretacyjnych wyroków TK i Trybunału Sprawiedliwości UE, warto zauważyć jeszcze jedno. Wyobraźmy sobie identyczne sprawy, z których jedna prawomocnie została rozstrzygnięta (a zastosowana wykładnia odbiegała rażąco od wygłoszonej później przez trybunał), a druga nie. Gdybyśmy przyjęli inny niż NSA punkt widzenia, z tą pierwszą niezależnie od woli podatnika nie można by nic zrobić. Ta druga zakończyłaby się zapewne po myśli zainteresowanego. Bliższe idei państwa prawa (choć nie interesom fiskusa) jest podejście, że jednak w takich samych sprawach bez względu na upływ czasu rozstrzygnięcie powinno być jednakowe – i w obu wypadkach podjęte w myśl przepisów interpretowanych zgodnie z konstytucją.
NSA, formułując swoje stanowisko, powiedział coś zupełnie innego niż swego czasu Sąd Najwyższy w uchwale. Jak się wydaje, w przypadku orzeczenia SN kluczowe znaczenie miał argument, że trybunał przed laty został pozbawiony kompetencji do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw. W rezultacie konstytucja oraz art. 4011 k.p.c. nie dają podstaw do wznowienia postępowań na podstawie innych orzeczeń TK niż „stwierdzających niezgodność z konstytucją aktu normatywnego”. SN ma bardzo ważkie argumenty w ręce, co jest osobnym tematem. NSA w pewnym sensie poszedł na skróty: uznał, że czegoś trzeba się trzymać i że w takim razie wykładnia TK jest ważniejsza niż inne. Podatnicy na tym skorzystają. I w tym wypadku to jest najważniejsze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama