Docelowo składka zdrowotna dla prowadzących działalność gospodarczą ma wynieść 4,9 proc. zamiast pierwotnie planowanych 9 proc. Dla ryczałtowców będą natomiast trzy stawki – ustalił DGP.

Takie rozwiązania mają się znaleźć w projekcie ustawy o podatkowej części Polskiego Ładu. Resort finansów finalizuje prace nad docelową wersją propozycji. Rząd liczy na to, że wprowadzone korekty w stosunku do pierwotnych założeń ułatwią zaakceptowanie projektu przez Sejm. Chodzi o osłabienie głosów krytyki ze strony przedsiębiorców i posłów. Ostatecznie składka zdrowotna dla prowadzących działalność gospodarczą opodatkowaną liniowo lub według skali miałaby wynieść 3 proc. w 2022 r. i 4,9 proc. rok później. I przynajmniej na razie nie byłoby już mowy o kolejnych podwyżkach.

Z kolei dla ryczałtowców pojawiłyby się trzy stawki składki zdrowotnej w wysokości 300 zł, 500 zł i 900 zł. Tę pierwszą płaciłyby osoby o przychodzie nie wyższym niż 60 tys. zł rocznie. Kolejny próg jest w trakcie ustaleń, ale – jak ustaliliśmy – byłby on między 300 tys. zł a 500 tys. zł. Reszta podatników z wyższym rocznym przychodem płaciłaby na zdrowie najwięcej. Opisane rozwiązania to efekt negocjacji, w których pod koniec minionego tygodnia uczestniczyli przedstawiciele resortu finansów, premier Mateusz Morawiecki i szef sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. deregulacji Bartłomiej Wróblewski. Był on mediatorem między stroną rządową a przedstawicielami przedsiębiorców. – To solidny kompromis między wyjściowymi propozycjami a stanowiskiem firm – zapewnia nas Wróblewski.

W projekcie ustawy ma się znaleźć także propozycja podatku przychodowego dla dużych firm, co postulował Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Zapisy podatkowego Polskiego Ładu mają zostać uzupełnione również o preferencje dla dużych rodzin. Jednak takie rozwiązanie zostanie zapewne zgłoszone dopiero na etapie prac sejmowych. Możliwe, że projektem już dziś zajmie się Komitet Stały i jeszcze w tym tygodniu zostanie on przyjęty przez rząd.

W zeszłym tygodniu zakończyły się konsultacje projektu ustawy o podatkowej części Polskiego Ładu. Rząd miałby go teraz przyjąć i wysłać do Sejmu. Chodzi o to, by izba mogła zacząć nad nią prace na posiedzeniu w połowie września. Konsultacje pokazały duży opór i krytykę propozycji ze strony wielu grup, które mogłyby być dotknięte zmianami. Jeden z głównych wątków krytyki dotyczył zasad opłacania składki zdrowotnej przez przedsiębiorców. Korekty w ustawie mają pomóc rozbroić opór wobec tego rozwiązania także w samym Prawie i Sprawiedliwości, zwłaszcza wśród posłów o liberalnych poglądach gospodarczych czy byłych polityków Porozumienia Jarosława Gowina.

W pierwotnej wersji projektu zapisano, że osoby prowadzące działalność gospodarczą opodatkowaną liniowo lub według skali zapłaciłyby składkę na zdrowie w wysokości 9 proc. od dochodu. Z kolei dla ryczałtowców stawka miałby wynieść jedną trzecią stawki podatku ryczałtowego od przychodów. W obu przypadkach mają się pojawić duże zmiany. Najważniejsza ma dotyczyć wprowadzenia stopniowej podwyżki składki zdrowotnej dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Podwyżka ma być rozłożona na dwa lata, a docelowy poziom będzie niższy niż zakładane 9 proc., bo wyniesie 4,9 proc. w 2023 r., a w przyszłym roku jedynie 3 proc.

– Chodziło o znalezienie rozwiązań akceptowalnych dla obu stron, by możliwa była realizacja najważniejszych zapowiedzi Polskiego Ładu, takich jak wzrost kwoty wolnej do 30 tys. zł czy progu podatkowego do 120 tys. zł, a jednocześnie, by ograniczyć wzrost obciążeń małych i dużych firm – mówi szef sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. deregulacji Bartłomiej Wróblewski z PiS, który uczestniczył w rozmowach rządu z przedsiębiorcami i brał udział w wypracowywaniu tych rozwiązań. Rząd już wcześniej brał pod uwagę korektę swojego flagowego rozwiązania, ale zakładał, że dojście do docelowego poziomu składki wyniesie cztery lata. Liczył się także z tym, że będzie on niższy niż 9 proc., ale wówczas była mowa raczej o przedziale 6–8 proc.

Choć obecna propozycja także oznacza wzrost obciążeń składkowych dla sporej części przedsiębiorców o wyższych dochodach, to nie będzie on tak wysoki, jak w przypadku pierwotnie proponowanej składki. – W pierwszym roku przeważająca większość przedsiębiorców zyska na takiej zmianie – zauważa jeden z naszych rozmówców. Dziś przedsiębiorcy i samozatrudnieni płacą ryczałtową składkę wynoszącą 9 proc. od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia, co w tym roku oznacza 381 zł. Obecnie – tak jak w przypadku osób na etacie – 7,75 proc. składki można odliczyć od podatku; Polski Ład ma znieść tę zasadę. – Na pewno nie będzie tak, że składka zdrowotna pozostanie na dotychczasowym poziomie 53 zł, bo z 9 proc. można odliczyć 7,75 proc. – mówił premier Mateusz Morawiecki w sobotnim wywiadzie dla RMF FM.

Zmiany mają dotyczyć nie tylko składki dla działalności gospodarczych na skali czy podatku liniowym. W przypadku osób, które płacą zryczałtowany podatek od przychodu, zamiast pierwotnej propozycji opisanej wyżej mają się pojawić trzy stawki ryczałtowe. Najniższa, 300 zł, byłaby płacona przez osoby o przychodzie do 60 tys. zł. 500 zł płaciliby ci, których przychód jest wyższy niż 60 tys., ale niższy niż 300 tys. lub 500 tys. (w zależności od tego, który z progów zostanie ostatecznie zapisany w ustawie). Reszta, powyżej progu z przychodem do 2 mln euro, miałaby płacić 900 zł. Pierwotnie w trakcie negocjacji najwyższa stawka wynosiła 1000 zł. Dla większości ryczałtowców proponowane rozwiązanie jest korzystniejsze niż zakładana wcześniej składka w wysokości jednej trzeciej stawki podatku, jaki zapłacą.

Rząd uzasadnia zmiany w składce chęcią wyrównania dysproporcji w obciążeniu osób pracujących na etatach, a prowadzących działalność gospodarczą. Dziś w przypadku tych najlepiej zarabiających obciążenia osób prowadzących działalność gospodarczą są o prawie połowę niższe niż w przypadku etatu. Do tego w Sejmie przyjęto ustawę o 7 proc. PKB na zdrowie. Jeśli nie zostaną dokonane zmiany w zasadach opłacania składki zdrowotnej przez osoby o najwyższych dochodach, koszt rosnących wydatków w nieproporcjonalnie wysokim stopniu obciąży resztę podatników.

W kontekście zmian podatkowych trwają także prace nad wpisaniem do ustawy propozycji podatku przychodowego dla największych firm. To postulat Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, a nad szczegółami pracuje resort finansów. Podatek płaciłyby firmy powyżej określonego poziomu przychodu, nie byłby to jednak prosty podatek przychodowy, o jakim myśli ZPP, choć miałby realizować cel, jakim jest ograniczenie opłacalności transferowania za granicę zysków np. jako kosztów licencyjnych, opłat od znaków towarowych czy obsługi prawnej. – Chcemy brać pod uwagę specyfikę firm i chronić inwestujących, dlatego trzeba przygotować specjalny mechanizm, który weźmie to pod uwagę – zauważa jeden z rozmówców. Jeśli we wtorek projekt ustawy zostanie przyjęty przez rząd, Sejm może się nim zająć w połowie września, a zmiany weszłyby w życie od początku listopada.