Spółka zagraniczna (np. holenderska, francuska) będzie musiała płacić w naszym kraju podatek od całego swojego dochodu jedynie z tego powodu, że w jej organach będą zasiadać osoby mieszkające w Polsce lub mające tu siedzibę lub zarząd
Projekt Polskiego Ładu wprowadza domniemanie, że w takiej sytuacji zagraniczna spółka będzie miała polską rezydencję podatkową.
Zdaniem ekspertów nie ma żadnego uzasadnienia dla takiego rozwiązania.
– Po pierwsze, to bardzo szerokie ujęcie rezydencji. Po drugie, sam fakt posiadania miejsca zamieszkania w Polsce przez osobę np. z rady nadzorczej spółki zagranicznej nie przesądza w żaden sposób, że ta zagraniczna spółka jest zarządzana z Polski. Spotkania zarządu czy rady nadzorczej mogą się przecież odbywać w państwie siedziby (np. we Francji, w Holandii) – argumentuje Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy i partner w MDDP.
Krytyczną opinię ekspertki podziela Michał Thedy, doradca podatkowy i wspólnik w Thedy & Partners.
– Uzależnienie rezydencji spółki wyłącznie od rezydencji członków organów danego podmiotu nie wydaje się zasadne. Decydujące powinno być miejsce zarządzania danym podmiotem (czy to w sposób formalny, czy faktyczny), a nie miejsce zamieszkania członków jego organów – uważa Michał Thedy.
Z projektowanego art. 3 ust. 6 ustawy o
CIT będzie wynikać, że podatnik nieposiadający siedziby na terytorium Polski ma jednak w naszym kraju zarząd, jeżeli osoby lub podmioty zasiadające w ich organach kontrolnych, stanowiących lub zarządzających:
- mają miejsce zamieszkania albo siedzibę lub zarząd na terytorium Polskiej, lub
- w sposób faktyczny, bezpośrednio lub za pośrednictwem innych podmiotów, prowadzą bieżące sprawy tego podatnika, „w tym na podstawie umowy go kreującej, decyzji sądu lub innego dokumentu regulującego jego założenie lub funkcjonowanie, udzielonych pełnomocnictw lub powiązań faktycznych” między podatnikiem a osobami lub spółkami posiadającymi rezydencję w Polsce.
– Projektowany przepis wprowadzi rodzaj „domniemania winy” w kwestii rezydencji podatkowej spółki. Bo wystarczy, że w składzie organów spółki, np. holenderskiej czy francuskiej, będą zasiadać osoby mieszkające w Polsce lub mające siedzibę lub zarząd w Polsce, a już przepis ustawy da postawę do uznania, że taka spółka powinna zapłacić
podatek w Polsce i to od całego osiąganego dochodu – komentuje Agnieszka Wnuk.
Co więcej – jak podkreśla ekspertka – domniemanie będzie także dotyczyło sytuacji, w której takie osoby będą faktycznie prowadzić sprawy tej spółki, na jakiejkolwiek podstawie, w tym na podstawie „powiązań faktycznych”.
Agnieszka Wnuk zwraca też uwagę na inne konsekwencje przepisu proponowanego w Polskim Ładzie. Przypomina, że jeżeli spółka zagraniczna ma siedzibę w państwie, z którym Polska ma zawartą umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, to rozstrzygające powinny być postanowienia
umowy. A te zazwyczaj odwołują się do miejsca efektywnego zarządu, a nie do miejsca zamieszkania czy siedziby osób zasiadających w organach lub faktycznie sprawujących funkcje zarządcze.
– Jeśli przepis wszedłby w życie w proponowanym kształcie, to nawet jeśli będzie
umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania, wykazanie, że spółka jest efektywnie zarządzana w państwie, w którym ma siedzibę lub w innym państwie poza Polską, może się okazać bardziej skomplikowane w praktyce – uważa Wnuk.
W ocenie ekspertów nowy
przepis będzie mógł być szeroko interpretowany przez organy skarbowe – oczywiście na niekorzyść podatników.
Doradcy zwracają przy tym uwagę na niejasne i nieostre pojęcia, którymi posłużono się w projekcie.
– Można domniemywać, że zamiarem było postanowienie, że zagraniczny podmiot staje się polskim podatnikiem, jeżeli w jego organach zasiadają polscy rezydenci podatkowi lub jeżeli tacy rezydenci faktycznie zarządzają jego działalnością. Nie jest jednak jasne, czy wszyscy członkowie organu muszą być polskimi rezydentami podatkowymi, czy wystarczy, że jest nim tylko jedna osoba – zwraca uwagę Michał Thedy. ©℗