Zdaniem Rostowskiego interpretacje sądów administracyjnych były zbyt zawężające i zbyt restrykcyjne. Kandydat na europosła przekonywał, że żużlowcy mogą dalej uprawiać działalność gospodarczą i nie będą musieli wpłacać dodatkowych kwot z racji obowiązku podatkowego za poprzedni okres, w którym sądy administracyjne zdecydowały, że PIT powinien być płacony według wyższych stawek. Rostowski podkreślił, że ogólne interpretacje są wiążące dla urzędów skarbowych i dla urzędów kontroli skarbowej.
Żużlowcy od wielu miesięcy walczą o o korzystną interpretację przepisów. Problemy wynikają z rozbieżności rozliczeniowych - zawodnicy chcą, by traktować ich jak firmy - co oznacza korzystną dla nich, 19-procentową stawkę podatkową. Urzędy skarbowe oraz NSA twierdzą jednak, że to niemożliwe, a żużlowcy muszą być traktowani jak zwykli pracownicy. W takim przypadku problem miałyby kluby, które odliczały VAT z faktur zawodników.
Główna Komisja Sportu Żużlowego, w wydanym kilka miesięcy temu stanowisku podkreślała, że specyfika profesjonalnego sportu żużlowego sprawia, iż zawodnicy funkcjonują jak małe firmy prowadzące działalność gospodarczą i muszą ściśle współpracować ze swoim zespołem.