Trybunał Sprawiedliwości UE po raz kolejny orzekł, że podatnik może odliczyć podatek od towarów i usług, jeśli nie wiedział i nie mógł wiedzieć o tym, że bierze udział w oszustwie. W Polsce rzadko komu udaje się to wykazać.
ikona lupy />
Jak dochować należytej staranności / Dziennik Gazeta Prawna
Szybki rzut oka na najnowsze orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego każe dojść do wniosku, że od dłuższego czasu sędziowie Izby Finansowej zajmują się niemal wyłącznie dwoma zagadnieniami. Pierwsze to podatek od nieujawnionych źródeł przychodów – tu NSA konsekwentnie, w ślad za wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, orzeka na korzyść podatników.
Drugi problem, który zdominował wokandę, to fikcyjne transakcje. W tym wypadku podatnicy częściej przegrywają, nawet jeśli przywołują korzystne dla nich orzecznictwo unijnego trybunału.

Dokumenty bez firmy

W ubiegłym tygodniu TSUE po raz kolejny potwierdził, że w prawie do odliczenia VAT liczy się to, czy podatnik wiedział lub powinien był wiedzieć, że bierze udział w oszustwie (wyrok z 13 lutego 2014 r. w sprawie C 18/13 Maks Pen). Sędziowie uznali, że sam fakt, iż dostawca nie ma pracowników, środków ani majątku potrzebnego do wykonywania usług, to za mało, by odmówić prawa do odliczenia VAT z otrzymanych faktur.
Sprawa dotyczyła bułgarskiej spółki zajmującej się handlem hurtowym materiałami biurowymi i reklamowymi. Urzędy zakwestionowały jej prawo do odliczenia podatku naliczonego VAT z faktur za ponad dwa lata. W trakcie kontroli krzyżowych okazało się, że dostawcy, którzy te faktury wystawili, nie są w stanie wykazać, iż faktycznie prowadzili działalność. Potem, gdy sprawa była już w sądzie, wyszło na jaw, że nie mieli żadnych pracowników, majątku ani środków, które wskazywałyby na możliwość świadczenia przez nich jakichkolwiek usług. Przy okazji wyszło na jaw fałszowanie podpisów.
Spółka broniła się, twierdząc, że transakcje nie mogły być fikcyjne, skoro przelewy szły przez bank, a dostawcy rejestrowali transakcje w swoich księgach rachunkowych i składali deklaracje VAT.

Wymogi księgowe

Przy okazji unijny trybunał stwierdził, że prawa do odliczenia VAT nie mogą podważać uchybienia w zakresie rachunkowości. Nawet jeśli dostawca nie zaewidencjonuje kosztów poniesionych przy dostawie, nie wstrzymuje to prawa nabywcy do odliczenia podatku – orzekli sędziowie.
– Trybunał wyraźnie podkreślił, że jakkolwiek zwalczanie oszustw podatkowych jest uznanym celem, wspieranym przez dyrektywę VAT, to jednak państwo nie może na podatnika nakładać obowiązków, które wychodzą ponad to, co jest niezbędne w celu zapewnienia prawidłowego poboru podatku i unikania oszustw – mówi Bartosz Bogdański, doradca podatkowy w MDDP. – Zatem uchybienie przez usługodawcę niektórym wymogom księgowym nie może podważać prawa usługobiorcy do odliczenia podatku VAT, jeżeli dysponował on prawidłowo wystawioną fakturą VAT – dodaje ekspert.

Stały Luksemburg

Korzystna dla podatników wykładnia TSUE zaczęła się od wyroku z lipca 2006 r. (w sprawach połączonych C 439/04 i C 440/04, Kittel i Recolta Recycling). Już wtedy – choć wyrok dotyczył poprzedniej, szóstej dyrektywy VAT – trybunał orzekł, że nie można odmówić prawa do odliczenia VAT podatnikowi, który nie wiedział i nie mógł wiedzieć o tym, że dana transakcja była wykorzystana do celów oszustwa.
Najgłośniejszy stał się wyrok z 21 czerwca 2012 r. (w sprawach połączonych C 80/11, Mahagében i C 142/11 Dávid), a kolejne, pozytywne dla podatników, orzeczenia zapadły 6 grudnia 2012 r. (w sprawie C 285/11 Bonik) i 31 stycznia 2013 r. (w sprawach połączonych C 642/11 Stroj trans EOOD i C-643/11 ŁWK).
W tym ostatnim trybunał zastrzegł, że urząd może odmówić prawa do odliczenia VAT, gdy stwierdzi, że transakcja była fikcyjna, nawet jeśli sam nie nakazał wystawcy faktury skorygowania podatku należnego. Odrębna sprawa, czy podatnik wiedział lub mógł wiedzieć, że bierze udział w fikcyjnej transakcji. Jeśli nie wiedział i nie mógł wiedzieć, słowem – działał w dobrej wierze, nie można odmówić mu prawa do odliczenia podatku naliczonego – potwierdził trybunał.

W Polsce też korzystnie

Na korzystne dla podatników wyroki TSUE powołują się w sądach zarówno podatnicy, jak i sami sędziowie. Nie jest tak, że nielegalne pochodzenie towaru zawsze oznacza nieskuteczność transakcji – stwierdził NSA w wyroku z 18 grudnia 2013 r. (sygn. akt I FSK 152/13), mimo że jednemu z uczestników tej transakcji – niebędącemu bezpośrednim kontrahentem podatnika – postawiono zarzuty karne.
Pozytywne dla podatników wyroki zapadły też m.in. 18 grudnia 2012 r. (sygn. akt I FSK 1694/11) i 14 marca 2013 r. (sygn. akt I FSK 429-436/12).

Więcej przegranych

Jednak zdecydowana większość wyroków w sądach kończy się dla podatników przegraną. Powód – w polskich realiach najwięcej tego typu spraw dotyczy wprowadzania na rynek paliwa niewiadomego pochodzenia (przykładem wyroki NSA z 20 grudnia 2013 r., sygn. akt I FSK 1522/12, I FSK 199/13) oraz fikcyjnego obrotu złomem (wyrok NSA z 4 grudnia 2013 r., sygn. akt I FSK 1766/12).
W takich sytuacjach sądy bardzo często podkreślają, że nie wystarczy samo posiadanie faktury. Istotna jest dobra (bądź zła) wola podatnika oraz to, czy dochował on należytej staranności. Nie ma przy tym żadnego znaczenia, czy podatnik czerpał korzyści z oszustwa (wyrok NSA z 3 grudnia 2013 r., sygn. akt I FSK 166/13).

Będzie wyrok w polskiej sprawie

W Luksemburgu czeka na rozpoznanie również sprawa z Polski. W styczniu 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi spytał TSUE o odliczenie VAT z faktury wystawionej przez osobę, która jedynie firmowała sprzedaż dokonaną przez inny podmiot (sygn. C-33/13 Marcin Jagiello). Czy w takiej sytuacji urząd ma obowiązek wykazać, że nabywca wiedział lub na podstawie obiektywnych okoliczności mógł przewidzieć, że transakcja, w której uczestniczy, wiąże się z przestępstwem lub innymi nieprawidłowościami, jakich dopuścił się wystawca faktury lub podmiot z nim współdziałający? – spytał łódzki sąd.