Czy to możliwe, aby za zalegalizowany przejazd drogą o powierzchni 64 mkw. przylegającą do działki podatnika zapłacić astronomiczną kwotę 1 mln zł podatku z tytułu ustanowienia prawa przejazdu po tak niewielkiej części gruntu? Okazuje się, że tak, jeśli działka jest warta ponad 16 mln zł.
Wczoraj taką sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny, ale nie zdecydował się skierować jej do Trybunału Konstytucyjnego, mimo że podatniczka uważała, iż aktualne przepisy o podatku od spadków i darowizn dotyczące nieodpłatnej służebności są przejawem nadmiernego fiskalizmu i w praktyce eliminują z obrotu gospodarczego zawieranie tego typu umów.
Sprawa dotyczy kobiety, która posiada pod Warszawą zabudowaną działkę. Właściciel sąsiedniej nieruchomości, której powierzchnia sięga 60 tys. mkw., chce w najbliższym czasie wybudować na niej duże centrum dystrybucyjne, co utrudni dojazd podatniczce do drogi publicznej. W związku z tym oboje właściciele rozważają ustanowienie nieodpłatnej służebności osobistej, dzięki czemu kobieta miałaby prawo przechodu i przejazdu przez tę większą nieruchomość. Droga dojazdowa, która będzie stanowiła przedmiot służebności, zajmuje łącznie ok. 64 mkw.
Okazało się jednak, że przeszkodą do zawarcia transakcji mogą być przepisy podatkowe. Kwota tego podatku w jej przypadku byłaby bardzo duża, ponieważ związana jest z wartością całej nieruchomości, która jest obciążona prawem służebności. Ta zaś jest szacowana na ok. 16,5 mln zł.
Zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 93, poz. 768 z późn. zm.) podstawa opodatkowania w przypadku służebności jest określana jako 4 proc. wartości rzeczy obciążonej służebnością i przemnożonej przez 10 lat. To zaś oznaczałoby, że w przypadku podatniczki podstawa ta wynosi ponad 6,6 mln zł, czyli 40 proc. wartości całej nieruchomości. Od takiej kwoty powinna zgodnie ze skalą opodatkowania przewidzianą dla osób niespokrewnionych (III grupa podatkowa) zapłacić ponad 1,3 mln zł podatku.
Właścicielka wystąpiła do ministra finansów o interpretację podatkową. Uważała, że w jej przypadku powinna zapłacić podatek tylko od powierzchni 64 mkw. W jej ocenie gdyby zastosować przepisy ustawy, zawarcie umowy polegającej na dostępie do drogi publicznej skutkowałoby nałożeniem na nią dotkliwej i w praktyce niemożliwej do uregulowania sankcji. Gdyby zaś podatek liczyć od tej części nieruchomości (64 mkw.), która ma zostać obciążona nieodpłatną służebnością, to podatek wyniósłby ok. 17,6 tys. zł.
Minister finansów zastosował wprost przepisy ustawy i stwierdził, że podatniczka powinna zapłacić ponad 1,3 mln zł podatku. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Skarżąca chciała, by sąd skierował pytanie prawne do TK, aby ten właściwie ocenił obowiązujące przepisy ustawy o podatku od spadków i darowizn. Sąd nie zdecydował się na to, ale uchylił interpretację i zastosował prokonstytucyjną wykładnię przepisów, akceptując wyliczenie podatku zaproponowane przez podatniczkę.
NSA stwierdził, że takie rozstrzygnięcie narusza prawo, ponieważ wprowadza sposób obliczenia podatku niezgodny z ustawą. Odmówił też skierowania sprawy do TK. Zdaniem sędziego Andrzeja Jagiełły przypadek jest jednostkowy i nie przesądza o wątpliwościach konstytucyjnych. Poza tym jest to tylko sprawa dotycząca interpretacji podatkowej, a właścicielka wcale nie musi się do niej zastosować.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 18 grudnia 2013 r., sygn. II FSK 2959/11, prawomocny.
Komentarze (27)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA w treści: "NSA stwierdził, że takie rozstrzygnięcie narusza prawo, ponieważ wprowadza sposób obliczenia podatku niezgodny z ustawą."
Co to ma być? "Fakt"?
-ten milion podatku mają zapłacić ze swoich diet posłowie i senatorowie - może wtedy zaczną myśleć przy głosowaniu nad podsuwanymi przez cwaniaczków ustawami; może wtedy rozzłoszczeni pogonią tą armię cwaniaczków z kancelarii prawnych. Jeżeli tak się nie stanie to nadal będą się poklepywali i popijali koniaczki za pieniądze podatników.
Czy może Szanowny Autor nie posiada wiedzy w temacie, o którym chce pisać artykuł?
LUDZIE - CZY KTOŚ ROBI KOREKTĘ CZY PUBLIKUJECIE JUŻ WSZYSTKO JAK LECI? Bo jeśli "bramka nr 2" to ja wam napiszę artykuł o zdolności do czynności bezprawnych ;p;p;p;p
I nie ma mądrego, by te idiotyzmy rozwalił.
ale Sąd powinien wyjść tez czasem naprzeciw zwykłemu Człowiekowi - i powiedzieć że w świetle sknoconego prawa dochodzi do sytuacji kuriozalnej i radzi zrobić tak...
W tym przypadku "rzeczą" oddaną lub obciążoną jest pasek gruntu, po którym jeździ ta kobieta. Ta kobieta nie ma użytkowania lub służebności na całej działce, ale na pasku, który de facto jest tylko i wyłącznie drogą.
Służebność przejazdu, przechodu i przegonu jest opisana w prawie, dotyczy fragmentu ziemi, na której właściciel zezwala na przemieszczanie się do innej nieruchomości. Inaczej mówiąc, ten który służebność otrzymał, może się tam tylko poruszać (np nie może zbudować budy dla psa), a ten, który oddał też nie może tam nic zrobić, co przeszkadzałoby w poruszaniu (np nie może posadzić ziemniaków).
Omawiany przepis ma brzmienie: "3. Roczną wartość użytkowania i służebności ustala się w wysokości 4% wartości rzeczy oddanej w użytkowanie lub obciążonej służebnością.".
Przekażcie to tej kobiecie lub jej prawnikom, bo to co wyczynił sędzia, to niewiarygodna kpina z prawa.
A kobiecie chodzi tylko o kawałeczek ziemi by dojechać do swojej posesji...
To oddaj ze swojej działki 64 m2 ... a weź te 64 na potrzebna Ci drogę.
A nie ...pierdut 1 Milion podatku... A Ziemi pod drogę jak nima... tak i nie będzie
Wot Polska