Klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania nie może mieć charakteru normy blankietowej - mówi Prof. dr hab. Marek Chmaj, konstytucjonalista, radca prawny, kancelaria Chmaj i Wspólnicy.
Ministerstwo Finansów przygotowało założenia do projektu nowelizacji Ordynacji podatkowej, w których zaproponowało wprowadzenie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Co pan sądzi o tym pomyśle?
To ciekawa propozycja, służąca ochronie interesów państwa i budżetu. Może ona przynieść budżetowi realne korzyści, ale też stwarza poważne ryzyko.
Jakie?
Zakłada się wprowadzenie definicji unikania opodatkowania. Boję się, że urząd będzie dość dowolnie oceniał czynność prawną dokonaną przez podatnika. Jeżeli uzna, że miała na celu uniknięcie opodatkowania, to może nałożyć dodatkową daninę. Inaczej mówiąc, jeżeli obywatel w ramach porządku prawnego, stosując przepisy, podejmie różne czynności prawne, to mogą one w każdej chwili zostać zanegowane przez organ podatkowy. Do końca nie wiemy – bo ta propozycja nie daje nam takiej pewności – czy nasze zgodne z prawem działanie zostanie uznane za unikanie opodatkowania, czy też nie. Wprawdzie projektodawca zastrzega, że stosowanie klauzuli nie może być przedmiotem uznania administracyjnego (chodzi o takie uregulowanie kompetencji organów administracji, zgodnie z którym mogą one swobodnie ocenić i rozstrzygnąć sprawę w różny sposób przy tym samym stanie faktycznym i każde rozstrzygnięcie będzie legalne – przyp. red.), ale mimo to w dalszym ciągu nie widzę gwarancji, na podstawie której przedsiębiorca będzie chroniony przed samowolą urzędów.
Czy można jednak powiedzieć, że ministerstwu udało się przygotować klauzulę w takim kształcie, który uwzględnia wyrok Trybunału Konstytucyjnego (TK przed laty uznał obowiązującą wówczas klauzulę antyabuzywną za niezgodną z konstytucją)?
No właśnie, w założeniach ministerstwo powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego i przywołuje wyrywkowo fragmenty jego uzasadnienia. Jednak na podstawie tych szczątkowych cytatów i dość ogólnych koncepcji trudno jest powiedzieć, czy przygotowywana propozycja będzie zgodna z konstytucją, czy też nie. Boję się, że gwarancje dla przedsiębiorców będą dość słabe.
Czy w naszym systemie prawnym, pod rządami obecnej konstytucji, jest miejsce na klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania?
Tu będę bardzo ostrożny. Nie powiem, że nie ma miejsca, ale będę dużym sceptykiem, ponieważ organy naszego państwa, a w szczególności organy podatkowe, mają tendencję do nadużywania uprawnień wobec obywateli, a zwłaszcza przedsiębiorców. W związku z tym zasada państwa prawnego i zasada praworządności, które mówią, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa – czyli odpowiednio art. 2 i art. 7 Konstytucji RP – powinny gwarantować przedsiębiorcom możliwość funkcjonowania. Przedsiębiorca musi mieć pewność, że prawo, które realizuje, respektuje, nie będzie użyte przeciwko niemu. Potencjalne luki w systemie prawa wywołują działanie przedsiębiorców, podkreślam: działanie legalne. I nagle, za takie działanie – zgodne z prawem – na podstawie jednostronnej, władczej decyzji organu skarbowego przedsiębiorca może być ukarany podatkiem.
Jakie elementy – pana zdaniem – taka klauzula powinna obowiązkowo zawierać, aby nie budziła wątpliwości natury konstytucyjnej? Czy w ogóle można ją precyzyjnie sformułować?
W takiej klauzuli muszą być jasno określone gwarancje dla przedsiębiorców. Co więcej, jej stosowanie musi być ograniczone do ściśle określonych przypadków. Tu nie ma mowy o normie blankietowej, bo taka norma mogłaby być użyta przeciwko wszystkim przedsiębiorcom – bez wyjątku. Jeżeli już ministerstwo upiera się przy stosowaniu takiego rozwiązania, to musi ono zawierać bardzo precyzyjną definicję dotyczącą precyzyjnie określonych przypadków i katalog sytuacji, kiedy klauzula będzie mogła być zastosowana przez organ podatkowy. Uważam, że musi to być katalog zamknięty. Przygotowanie klauzuli, która będzie spełniała te wymagania, jest w praktyce bardzo trudne.
W zapowiedziach ministerstwa jest też wzmianka o planach powołania Rady ds. Unikania Opodatkowania, która miałaby być ciałem opiniodawczym. Jak pan ocenia ten pomysł?
Uważam, że całe Ministerstwo Finansów spełnia rolę Rady ds. Unikania Opodatkowania. Po to płacimy ogromne pieniądze za tak duży aparat urzędniczy, aby ten aparat działał funkcjonalnie. Pomysł tworzenia nowych podmiotów, które dublują zadania urzędników Ministerstwa Finansów, uważam za chybiony. Niedługo pewnie będziemy jeszcze powoływać rzecznika ds. unikania opodatkowania, aby bronił podatników. To jest już megalomania.
Jak pan ocenia pomysł, aby podatnicy, którzy będą chcieli w swojej sprawie uzyskać opinię zabezpieczającą – na wzór interpretacji podatkowej – płacili za jej wydanie?
To już jest w ogóle abstrakcja. Tworzymy niepewność co do systemu prawa. Bo z jednej strony wiemy, że nie możemy stosować obowiązujących przepisów, ponieważ organ podatkowy może użyć przeciwko nam klauzuli o unikaniu opodatkowania, a z drugiej – jeżeli chcemy chronić nasze interesy, to musimy zapłacić za wykładnię. Moim zdaniem jest to zbyt duże wzmocnienie kompetencji organów podatkowych.