Banki rezygnują z całości lub części należności, jeśli stwierdzą, że sytuacja kredytobiorcy jest tak zła, że nie ma mowy o spłacie zobowiązań. Ministerstwo Finansów uznaje jednak, że jest to ich przychód i każe im płacić podatek.
Liczba wniosków o rozłożenie podatku lub zaległości podatkowej na raty / Dziennik Gazeta Prawna
Małgorzata Nicewicz doświadczony konsultant, TPA Horwath / Media / Materialy Prasowe
Eksperci uważają, że umorzenie zobowiązań nie zawsze jest źródłem przychodu dla dłużnika, np. nie ma o tym mowy, gdy wierzyciel rezygnuje z odsetek, a nie z kapitału głównego. Do niedawna takiego zdania były też izby skarbowe. Ministerstwo Finansów i Naczelny Sąd Administracyjny mówią jednak jednym głosem – gdy bank zgodzi się, żeby klient nie zwracał mu pieniędzy z tytułu zaciągniętego kredytu (np. hipotecznego czy gotówkowego), w grę wchodzi – niezależnie od tego, czy mówimy o kwocie głównej, czy o odsetkach – przysporzenie majątkowe, przychód. Opodatkowany.

Nie ma wyjątków

Bank musi więc wystawić informację PIT-8C i wysłać ją do urzędu skarbowego. Klient płaci daninę według stawki 18 lub 32 proc. Takie stanowisko NSA potwierdził ostatnio w wyroku z 10 maja 2013 r. (sygn. akt II FSK 1923/11).
Związek Banków Polskich postuluje zmianę stanowiska fiskusa i ewentualnie także przepisów. Ostatnio zyskał sojusznika: rzecznik praw obywatelskich uważa, że możliwe byłoby wprowadzenie zwolnienia podatkowego w związku z umorzeniem kredytu lub odsetek. RPO zwrócił uwagę na istotę sprawy – banki rezygnują z należnych im pieniędzy tylko w wyjątkowych, dobrze udokumentowanych przypadkach. Chodzi o osoby, których sytuacja jest tak ciężka, że nie można liczyć na to, że uregulują zobowiązania. Tym samym z reguły nie można też oczekiwać, że będą w stanie zapłacić podatek z tytułu umorzenia. W rezultacie opodatkowanie utrudnia restrukturyzację długów i zawieranie porozumień między wierzycielami i dłużnikami.
Minister finansów już odpowiedział na pismo RPO (RPO- 727227/V/13/EG). Potwierdził, że rezygnacja przez bank z należności oznacza dla klienta przychód z tytułu nieodpłatnego świadczenia, podlegający opodatkowaniu. MF nie widzi potrzeby ani możliwości zmiany.

Problem dla banku

Tadeusz Białek z Departamentu Prawnego Związku Banków Polskich wskazuje, że stanowisko fiskusa jest niekorzystne nie tylko dla dłużników, ale również dla wierzycieli. Podkreśla, że jeśli już banki decydują się na umorzenie zobowiązań, to najczęściej dotyczy to konsumentów, którzy znaleźli się w naprawdę trudnej sytuacji finansowej. – Liczba takich osób wcale nie jest mała. Najwięcej przypadków umorzeń mieliśmy w latach 2008–2009, kiedy doszło do załamania na rynkach finansowych oraz drastycznego wzrostu kursów walut. Szczególnie dotknęło to klientów posiadających kredyty denominowane w walutach obcych – mówi. Dodaje też, że rzadko dochodzi do umorzenia całej kwoty długu – czyli kapitału podstawowego oraz odsetek. Częściej bank proponuje umorzenie odsetek w zamian za spłatę kredytu. Rygorystyczne podejście fiskusa sprawia jednak, że zachęty ze strony banków nie mają takiego znaczenia, jakie mogłyby mieć.
– Środowisko bankowe jest zainteresowane rozwiązaniem tego problemu, aby w negocjacjach między bankami a ich klientami przeszkodą nie był urząd skarbowy – deklaruje Tadeusz Białek.

Nie ma PIT?

Jakub Żak, doradca podatkowy w Deloitte, również uważa, że podejście fiskusa i sądów administracyjnych prowadzi do dziwacznej sytuacji, w której wierzyciel i dłużnik są we wzajemnych relacjach zdani nie tylko na siebie, ale i na fiskusa. Według niego w przypadku umorzenia przez bank odsetek od kredytu wcale nie dochodzi do powstania przychodu z nieodpłatnego świadczenia, ponieważ art. 11 ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.), który jest źródłem kontrowersji, posługuje się pojęciem otrzymanego świadczenia. – Zgodzę się, że klient otrzymuje przychód wtedy, jeśli bank umarza mu całość lub część pożyczki (kapitału głównego), a on nie musi jej spłacać. Wtedy powinien zapłacić podatek, ponieważ otrzymał pieniądze, których nie musi oddawać – podkreśla. – Ale w przypadku odsetek jest inaczej – dłużnik niczego nie dostał. Nie ma więc mowy o przysporzeniu. Bank umarzając je, rezygnuje po prostu z opłaty za udzielenie pożyczki – dodaje.

Zmiana przepisów

Jakub Żak uważa, że wobec obecnej interpretacji fiskusa jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zmiana przepisów i wprowadzenie wyraźnego zwolnienia do ustawy o PIT. Jego zdaniem powinno być ono ograniczone do umarzanych odsetek i innych opłat z tytułu udzielonych kredytów i pożyczek i to tylko takich, których źródłem są banki. Dodatkowy przepis powinien wyraźnie wskazywać, że zwolnienie nie obejmuje transakcji między podmiotami powiązanymi – tak aby nie było ryzyka nadużyć.
Andrzej Malinowski, starszy konsultant w BDO, również uważa, że zmiana przepisów jest wskazana, choć obawia się, że w obecnej sytuacji budżetowej i wobec konieczności szukania wszelkich źródeł przychodów jest mało prawdopodobna.
– System podatkowy nie powinien nakładać na podatników ciężarów przewyższających ich możliwości płatnicze. A z taką sytuacją mamy najczęściej do czynienia w przypadku umorzenia pożyczek lub kredytów – mówi. Zwraca uwagę, że w przypadku umorzenia odsetek przysporzenie po stronie podatnika ma jedynie charakter hipotetyczny. Jego „wzbogacenie” polega na tym, że nie musi regulować pewnych wydatków, do poniesienia których byłby zobowiązany, gdyby do umorzenia nie doszło.
Ocenia więc, że są podstawy do tego, aby zmieniła się – właśnie w odniesieniu do odsetek – linia orzecznicza sądów. Miałoby to też taką zaletę, że mogłoby wymusić zmianę stanowiska fiskusa.
– Interpretacja spornego przepisu dotyczącego nieodpłatnych świadczeń zawsze zależy od przyjętej wykładni składu orzekającego. Przecież jeszcze kilka lat temu niektóre organy podatkowe uważały, że umorzone odsetki nie stanowią jakiegokolwiek przysporzenia majątkowego dla kredytobiorcy, a jedynie zmniejszają lub likwidują zobowiązanie pieniężne wobec kredytodawcy. Tak np. stwierdziła Izba Skarbowa w Gdańsku w piśmie z 6 marca 2006 r. (sygn. akt BI/4117-0003/06) – tłumaczy.

Potrzebne systemowe uregulowanie

W ustawie o PIT zasadniczo brakuje mechanizmów pozwalających na umorzenie należności kredytowych bez negatywnych konsekwencji podatkowych.
Dostępnym, lecz ułomnym rozwiązaniem wydaje się wystąpienie do organu z wnioskiem o umorzenie zaległości podatkowych, czyli niezapłaconego w terminie podatku. Decyzja o umorzeniu może być jednak wydana dopiero po upływie terminu płatności daniny. Urząd ma prawo, w ramach przyznanego mu uznania administracyjnego, odmówić umorzenia, nawet jeśli obiektywnie spełnione są przesłanki przemawiające za taką decyzją (oczywiście, taka odmowa musi być odpowiednio uzasadniona). W konsekwencji podatnik decydując się na porozumienie z bankiem, nie ma pewności, jak zachowa się urząd. Tym samym naraża się na egzekucję zaległości podatkowych, która może okazać się szybsza i skuteczniejsza od egzekucji kredytu i odsetek.
Do wad tej instytucji należy dodać również to, że nie pozwala na kompleksowe rozwiązanie problemu osób, które nie podołały spłacie zaciągniętych zobowiązań. Organ za każdym razem będzie bowiem rozstrzygał w indywidualnej sprawie. Tymczasem zagadnienie jest na tyle istotne, że domaga się systemowego uregulowania.