Na co może liczyć przedsiębiorca, który zwróci się o pomoc do fiskusa? Na cios w plecy.
Gdy pół roku temu Bank Światowy ogłosił Polskę liderem zmian w rankingu Doing Business, pokazującym, gdzie na świecie najłatwiej robi się interesy, na konferencji prasowej obwieszczającej ten sukces stawili się wspólnie premier, wicepremier i minister sprawiedliwości. – Osiągnęliśmy to ciężką pracą – stwierdził wtedy Jarosław Gowin. I tyle teorii. Bo jak wygląda rzeczywistość, pokazuje historia mieszkanki Gryfic w woj. zachodniopomorskim.
W 2007 r. za milion złotych kupiła budynek, w którym miała prowadzić aptekę. Już po podpisaniu aktu notarialnego były właściciel nieruchomości zażądał dodatkowej opłaty 100 tys. zł za wystawienie faktury VAT. Inaczej – choć ma taki obowiązek – dokumentu nie wyda. A jak nie wyda, kupująca nie będzie mogła odliczyć VAT. W sumie szło o 180 tys. zł.
Kobieta poprosiła o pomoc naczelnika Urzędu Skarbowego w Kołobrzegu. Ten sprawę zlecił podwładnym, jednak wkrótce okazało się, że nic się nie da zrobić, bo urzędnicy skarbówki dwukrotnie nie zastali sprzedającego w miejscu zamieszkania.
Dopiero po dwóch latach właścicielce apteki udało się nakłonić kontrahenta do wystawienia faktury. Wypisał ją, ale z błędami, nie podając w treści kwoty podatku od towarów i usług, a jedynie kwotę bez podatku (819,7 tys. zł) i kwotę brutto (1 mln zł). Kobieta na podstawie faktury odliczyła VAT. Skarbówka w Kołobrzegu zwrot uznała za zasadny i pieniądze wypłaciła.
Sprawę można by uznać za zamkniętą, gdyby nie to, że w 2011 r. naczelnik tego samego urzędu wszczął wobec właścicielki apteki postępowanie podatkowe. Przesłuchano w charakterze świadka sprzedawcę nieruchomości i ostatecznie wydano decyzję podatkową: obliczenie było niezgodne z przepisami, bo dokonane na podstawie błędnie sporządzonej faktury, a przedsiębiorca musi zwrócić 180 tys. zł oraz dodatkowo 30 tys. zł odsetek i kosztów postępowania.
– To niezrozumiałe, dlaczego urząd skarbowy, po tym jak dowiedział się o nieuczciwych praktykach sprzedawcy, nie wszczął wobec niego postępowania karnego – dziwi się Mariusz Nowak, doradca podatkowy z kancelarii Goldenstein. – Zgodnie z art. 62 kodeksu karnego skarbowego osoba, która nie wystawia faktury lub robi to w sposób wadliwy bądź nierzetelny, podlega karze grzywny.
Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, komentuje całą sprawę dosadnie: – Póki system administracji nie jest dla obywateli, lecz zawiera elementy systemu opresyjnego, takie zdarzenia nie są incydentalne. I dodaje: – Równie powszechną praktyką jest domniemanie winy przedsiębiorcy. Osoby prowadzące działalność gospodarczą, które zgłaszają się do organów skarbowych z interpretacjami, są bardzo często kontrolowane. Doszło do tego, że część doradców podatkowych, występując w interesie swoich klientów, nie ujawnia ich danych.
Podatniczce z Gryfic zostało tylko jedno: złożyła wniosek o umorzenie zaległości podatkowej. Zgodnie z Ordynacją podatkową urząd może umorzyć zaległość w przypadku uzasadnionym ważnym interesem podatnika lub interesem publicznym.
Urząd poczekał dwa lata, potem zażądał 30 tys. zł odsetek i kosztów