Po trzech latach od wejścia w życie przepisów o kontroli zarządczej wciąż jesteśmy na początku zmian w zarządzaniu administracją. Wyniki dwóch kontroli Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzonych w 2012 r. potwierdzają, że z administracją publiczną jest źle.
– Formalnie przepisy zostały wykonane – przyznają eksperci od finansów państwa. Kierownicy jednostek wdrożyli bowiem niezbędne procedury, do których zobowiązała ich ustawa o finansach publicznych (Dz.U. z 2009 r. nr 157, poz. 1240 z późn. zm.). Doktor Marcin Będzieszak z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego zwraca jednak uwagę, że wiele jednostek skupiło się na tworzeniu regulaminów funkcjonowania, a więc na formalnościach. Potwierdzają to raporty NIK. Izba stwierdza, że wprowadzenie przepisów dotyczących kontroli zarządczej doprowadziło do generowania dodatkowych dokumentów, a to nie poprawia funkcjonowania jednostki. Z wynikami kontroli NIK zgadzają się eksperci. Świadomość problemu ma również Ministerstwo Finansów.
Podczas grudniowej debaty zorganizowanej w NIK dr Józef Płoskonka, radca prezesa Izby, przyznał, że wyniki kontroli pokazują, iż jednostki samorządowe i rządowe nie wdrożyły skutecznie nowego sposobu zarządzania. Powinien on polegać na tym, aby wykonywanie zadań przez jednostki było jak najbardziej efektywne. Chodzi więc m.in. o zmianę podejścia. Zgodnie z intencją ustawodawcy, który wprowadzał ustawę o finansach publicznych, nie wystarczy jedynie wykonywać zadania czy zajmować się realizacją ustawowych obowiązków. Liczy się efekt. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych kontrola zarządcza to ogół działań podejmowanych dla zapewnienia realizacji celów i zadań w sposób zgodny z prawem, efektywny, oszczędny i terminowy. Nie wystarczy więc, że gmina przyjmie od swojego mieszkańca informację, że jest problem. Musi podjąć takie działania, aby sprawę załatwić szybko, oszczędnie i zgodnie z prawem. Na takie efekty czekają podatnicy. Aby wykonać te działania w taki sposób, niezbędne jest dobre zarządzanie urzędem. Odpowiada za nie kierownik jednostki, a więc np. wójt gminy, burmistrz miasta czy minister.
Eksperci, a także przedstawiciele resortu finansów oraz NIK przyznają, że mimo obowiązywania przepisów od trzech lat urzędnicy dopiero uczą się kontroli zarządczej.
Zdaniem dr. Tomasza Strąka z Katedry Zarządzania Finansami Uniwersytetu Szczecińskiego na poprawę sytuacji może wpłynąć m.in. minister finansów. W ocenie eksperta minister ma narzędzia, które mogą wpłynąć na przestrzeganie przepisów oraz standardów kontroli zarządczej. Przykładowo może wydawać wytyczne i upowszechniać standardy.
Zdaniem ekspertów pomóc jednostkom w przejściu na efektywne funkcjonowanie mogą również kontrole regionalnych izb obrachunkowych i Najwyższej Izby Kontroli. Mogą one sprawdzać, czy samorządy i jednostki administracji rządowej przestrzegają przepisów i standardów dotyczących kontroli zarządczej.
– W przypadku jednostek podsektora rządowego minister finansów może dodatkowo zlecić przeprowadzenie audytu wewnętrznego funkcjonowania systemu kontroli zarządczej – przyznaje Tomasz Strąk. Jednostki rządowe, a więc urzędy centralne i ministerstwa, może również kontrolować prezes Rady Ministrów.

Zdaniem NIK urzędnicy dopiero uczą się kontroli zarządczej