Resort finansów chce ułatwić rozliczenia najmniejszych przedsiębiorstw. Mikrofirmy będą sporządzać tylko uproszczony bilans i rachunek zysków i strat. Pozwalają na to przepisy unijne.
Zmiany w dyrektywach rachunkowych, zarówno, te które zostały wprowadzone na początku tego roku, jak i te, nad którymi prace nadal trwają, mają na celu zmniejszenie obciążeń administracyjnych spółek. Czy zostaną one implementowane do polskiego prawa?
Joanna Dadacz: W planach Ministerstwa Finansów są zmiany w ustawie o rachunkowości w zakresie mikropodmiotów, czyli takich, które na dzień bilansowy nie przekroczyły dwóch z następujących progów: sumy bilansowej o wartości 350 tys. euro, obrotów netto w wysokości 700 tys. euro i przeciętnego zatrudnienia w roku obrotowym – 10 osób. Dyrektywa już teraz umożliwia państwom członkowskim m.in. zwolnienie tych podmiotów z dokonywania wybranych rozliczeń międzyokresowych kosztów i przychodów czy sporządzania informacji dodatkowej oraz wprowadzenie dla nich bardzo uproszczonego bilansu i rachunku zysków i strat.
Czy uproszczenia będą dotyczyć wszystkich mikropodmiotów?
Joanna Dadacz: Decyzja, czy do kręgu podmiotów wymienionych w dyrektywie, takich jak np. spółki akcyjne, komandytowo-akcyjne i z o.o., zostaną włączone inne – jak fundacje, stowarzyszenia, osoby fizyczne prowadzące działalność, nie została jeszcze podjęta przez kierownictwo ministerstwa. Ma ona zapaść na przełomie roku.
Czy to dobra propozycja?
Danuta Krzywda: Dyrektywa zakłada w odniesieniu do mikropodmiotów brak możliwości korzystania z wartości godziwej. Jednak stosując wycenę opartą o dane historyczne w niektórych przypadkach jak np. nieruchomości, otrzymujemy nieprawdziwy obraz – zaniżoną wartość majątku. To nie sprzyja podmiotowi, szczególnie gdy ubiega się o kredyt w banku. Zakłada się, że dla mikropodmiotów informacja dodatkowa jest w ogóle nieistotna. Warto jednak pozostawić obowiązek ujawnienia najważniejszych danych, chociażby zobowiązań warunkowych, które w bilansie nie są ujmowane. Tego typu zobowiązania są bardzo niebezpieczne. Jeżeli mikropodmiot udzielił poręczenia – to potencjalnie może to zaciążyć na możliwości jego dalszego działania.
Ale czy same te podmioty i ich kontrahenci w ogóle potrafią korzystać i korzystają z tych informacji?
Danuta Krzywda: Nie da się zarządzać żadnym podmiotem, jeżeli nie zna się wszystkich zobowiązań. A te widać tylko w pełnych księgach.
Jacek Hryniuk: Wydaje mi się, że bardzo duża grupa przedsiębiorców nie widzi celu przygotowywania sprawozdań finansowych. Problem polega na tym, że brak jest wiedzy i edukacji ekonomicznej, w jaki sposób można wykorzystywać te informacje. Ale jeżeli faktycznie nikt się nimi nie posługuje – choć nie powinno tak być – to może warto obowiązki sprawozdawcze jak najbardziej upraszczać, aby koszty związane z działalnością firmy były jak najniższe. W tym jednak przypadku mówimy o podmiotach, które finansują działalność z własnego kapitału. Jeżeli szukają źródeł kapitału na zewnątrz, to muszą zrozumieć, że podmioty finansujące działalność przedsiębiorstwa będą oczekiwały dobrej informacji finansowej.
Franciszek Wala: Duża część rynku oczekuje wprowadzenia większych ułatwień w ustawie o rachunkowości, niż to wynika z implementacji dyrektywy, ponieważ prowadzenie rachunkowości i sprawozdawczości jest absorbujące. Jeżeli chodzi o mikropodmioty – zgadzam się – ta ewidencja powinna być uproszczona.
Jednak tendencja jest taka, aby jak największą liczbę podmiotów w ogóle zwolnić z prowadzenia ksiąg rachunkowych poprzez podwyższenie limitu przychodów w art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy o rachunkowości. Na podstawie ewidencji podatkowej nie da się sporządzić sprawozdania finansowego, a co najwyżej można zestawić informacje finansowe. A tego wymagają chociażby przepisy kodeksu spółek handlowych, dotyczące przekształcenia podmiotów.
Dzisiejszy rozwój technologii informatycznej, a także oferta w zakresie systemów ewidencyjnych finansowo-księgowych, pozwalają, aby w większości podmiotów prowadzić rachunkowość – chociażby uproszczoną. A jeżeli chodzi o koszty, to opinie, które są rozpowszechniane – są mitem. Z doświadczenia wiem, że koszt prowadzenia ksiąg dla małego podmiotu przez biuro rachunkowe to ok. 500 zł miesięcznie, czyli rocznie ok. 6 tys. zł. Jeżeli ktoś uzyskuje ponad 5 mln zł przychodów, bo taki jest limit do prowadzenia ksiąg, to prawdopodobnie są inne przesłanki, które powodują, że nie chce ich prowadzić.
Andre Helin: Wrócę do przypadku mikroprzedsiębiorstw. Najlepszym dla nich rozwiązaniem byłoby stworzenie zasad rachunkowości przez prawo podatkowe, co jest powszechne w Stanach Zjednoczonych, Danii, Niemczech. Dla najmniejszych podmiotów prowadzenie księgowości jest uwarunkowane rozliczaniem VAT, podatku dochodowego, ZUS. Uproszczenia będą bezwartościowe, jeżeli nie zostaną zsynchronizowane z prawem podatkowym. Przykładowo w Danii jednostka może odpisać w koszty 10 proc. zapasów, które nie są chodliwe, bez tworzenia szerszej dokumentacji. Z kolei w krajach skandynawskich po trzech miesiącach przeterminowania należności można odpisać w koszty.
Tylko że w Polsce z jednej strony państwo chce wspierać mały biznes, a z drugiej nie chce ponosić z tego tytułu żadnych kosztów.
Na rachunkowość trzeba spojrzeć też szerzej i zastanowić się, czy nie powrócić do koncepcji ewidencji w rachunkowości transakcji zrealizowanych. Przy wyeliminowaniu zysków i strat niezrealizowanych nastąpiłaby szybka synchronizacja prawa bilansowego i podatkowego. I tu widzę też pewne możliwości uproszczeń nie tylko dla najmniejszych podmiotów.
Joanna Dadacz: Szersze spojrzenie na zmiany w ustawie o rachunkowości będziemy rozważać przy implementacji zmian w dyrektywach rachunkowych, nad którymi jeszcze trwają prace. Być może łatwiej będzie napisać nową ustawę niż poprawiać obecną.



Jedną z propozycji w projekcie, o którym mówi pani dyrektor, jest umożliwienie zwolnienia z badania małych podmiotów (poza jednostkami zainteresowania publicznego), czyli tych, które nie przekroczyły dwóch progów: sumy bilansowej o wartości 5 mln euro, obrotów netto w wysokości 10 mln euro i przeciętnego zatrudnienia – 50 osób. Czy w ogóle przewiduje się zmiany w ustawie w tym zakresie?
Joanna Dadacz: Nie rozważaliśmy jeszcze tej kwestii. Ale jak będziemy się zastanawiać nad zmianami, weźmiemy pod uwagę głosy zarówno audytorów, jak i oczekiwania przedsiębiorców. Chciałabym zwrócić uwagę na dane uzyskane z Krajowej Rady Biegłych Rewidentów. Wynika z nich, że w latach 2009, 2010 i 2011 rocznie obligatoryjnych badań było ok. 22 tys., natomiast nieobowiązkowych ponad 5 tys. To wskazuje, że rośnie świadomość przedsiębiorców, że sprawozdania można badać nie tylko w oparciu o przepisy.
Andre Helin: To i tak dość niewiele, jeżeli weźmiemy pod uwagę liczbę działających podmiotów. W Polsce nie ma jeszcze świadomości, że można wysuwać roszczenia z tytułu sprawozdań finansowych, które nie dały rzetelnego obrazu. I dlatego audyt wydaje się często niepotrzebny. Ale z chwilą, gdy te roszczenia się pojawią, wzrośnie potrzeba badania sprawozdań finansowych. Bo to nie polityk ma decydować, czy jest sens badania, ale osoba, która na podstawie sprawozdania podejmuje decyzje i na tej podstawie jest rozliczana.
Franciszek Wala: Nawiążę do informacji, którą zaprezentowała pani dyrektor Dadacz, mówiąc, że co roku mamy 5 tys. badań fakultatywnych. Z moich obserwacji wynika, że z takiej usługi korzystają podmioty, gdy chcą pozyskać dodatkowy kapitał i badania żąda bank lub potencjalny inwestor. Coraz częściej zdarza się też, że gdy następuje zmiana kierownictwa, nowe chce, aby biegły rewident zbadał sprawozdanie finansowe lub dokonał przeglądu ksiąg rachunkowych. Wszystko to wynika ze świadomości ekonomicznej i zaufania do audytora. Jednak nadal w wielu przypadkach traktowany jest jak kontrola – więc budzi niechęć. Dlatego katalog podmiotów podlegających obowiązkowemu badaniu powinien zostać zachowany.
Jacek Hryniuk: Dużą rolę w kształtowaniu funkcji audytu powinni pełnić sami interesariusze sprawozdania, np. banki, akcjonariusze. Obecnie istnieje sprzeczność, bo z jednej strony mają wobec biegłych rewidentów dość duże oczekiwania, a z drugiej nie podejmują żadnych działań, które wymuszałyby na jednostkach dokonanie odpowiedniego do skali i kompleksowości prowadzonej działalności wyboru biegłego rewidenta. Nakładanie obowiązku badania nie jest rozwiązaniem. Ale jestem pewien, że gdyby ustawodawca w ogóle z niego zrezygnował i przedsiębiorcy skorzystaliby z tej możliwości, to sytuacja szybko by się zmieniła. Okazałoby się, że badanie jest potrzebne i dla Ministerstwa Finansów, Komisji Nadzoru Finansowego, urzędów skarbowych, banków i wierzycieli, i wielu innych interesariuszy.
Danuta Krzywda: Obowiązkowemu badaniu powinny podlegać sprawozdania finansowe podmiotów, które spełniają odpowiednie kryteria: mają duże znaczenie gospodarcze (np. instytucje finansowe), działają w określonej formie, np. spółek akcyjnych, i mają stosowną wielkość mierzoną wartością sumy bilansowej, przychodami i zatrudnieniem. Sprawozdanie finansowe w takich przypadkach może być dość skomplikowane. Dlatego tak ważne jest, aby było zweryfikowane dla użytkowników, w tym inwestorów kapitałowych (udziałowców, akcjonariuszy), banków i innych wierzycieli, a także menedżerów. Ponadto w spółce akcyjnej bez względu na jej wielkość działania zarządu mogą nie być zgodne z interesami akcjonariuszy. Dlatego też poświadczanie sprawozdań finansowych przez audytora jest ważne dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.

W 2013 r. mają być wprowadzone zmiany w dyrektywie dotyczące badania raportów