"Mimo spadku liczby podatników opodatkowanych według skali podatkowej w 2011 r. w porównaniu do 2010 r. nastąpił wzrost wysokości podatku należnego o 3 mld 316 mln zł. Z kwoty 43 mld 806 mln zł w 2010 r. wzrósł on do 47 mld 122 mln zł w 2011 r." - poinformował PAP wiceminister finansów Maciej Grabowski.
Dodał, że nastąpił także "wzrost liczby podatników opodatkowanych według 19 proc. stawki podatku (obejmuje działalność gospodarczą i tzw. działy specjalne produkcji rolnej - PAP), jak również wzrósł podatek należny tej grupy podatników o 1 mld 279 mln zł, z kwoty 12 mld 960 mln zł w 2010 r. do kwoty 14 mld 239 mln zł w 2011 r.".
Wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz powiedział w rozmowie z PAP, że spadek liczby podatników PIT nie jest powodem do niepokoju, o ile rosną przychody państwa z podatków. "Kluczowe będą dane dotyczące liczby podatników w tym roku. Jeżeli nastąpi kolejny spadek będziemy mogli mówić o trendzie i trzeba będzie się zastanowić nad przyczynami tego zjawiska i jego konsekwencjami" - powiedział Wyżnikiewicz.
Zgodnie z danymi resortu finansów w 2011 r. w Polsce było 24 mln 907 tys. podatników opodatkowanych według skali podatkowej (18 proc. i 32 proc.), podczas gdy rok wcześniej było ich 24 mln 654 tys. Mniejsza liczba podatników zarobiła w 2011 r. więcej niż 2010 r. - ich dochody były wyższe o 27 mld 141 mln i wyniosły 653 mld 506 mln zł wobec 626 mld 365 mln zł w 2010 r.
Według danych MF w 2011 r. liczba podatników płacących 19 proc. podatek liniowy wzrosła z 395 tys. w 2010 r. do 411. tys. w 2011 r. Dochód tej grupy podatników wzrósł o 7 mld 446 mln zł, do 82 mld 103 mln zł.
Rzeczniczka prasowa resortu finansów Małgorzata Brzoza zaznaczyła w rozmowie z PAP, że na spadek liczby podatników rozliczających się według skali podatkowej znaczący wpływ miało zmniejszenie się o 160 tys. liczby podatników rozliczanych przez organy emerytalno-rentowe, w tym ZUS. Rzeczniczka wyjaśniła, że o ok. 120 tys. spadła liczba emerytów i rencistów (np. z powodu śmierci czy utraty prawa do renty), a ok. 40 tys. zdecydowało, że woli uzyskiwać dochody z pracy niż emerytury.