Z punktu widzenia podatnika opłaty za wydanie interpretacji indywidualnej lub za złożenie skargi do sądu na decyzje podatkowe powinny być jak najniższe. Tylko takie podejście będzie oznaczało realizację konstytucyjnej zasady dostępności sądu.
W ostatnim czasie pojawiły się dwa pomysły odnoszące się do kosztów związanych z postępowaniami podatkowymi i sądowymi. Pierwszy, prezesa NSA, zakłada podwyżkę opłaty za wydanie interpretacji indywidualnej z 40 zł do 1500 zł. Drugi, autorstwa resortu sprawiedliwości, przewiduje podwyżkę kosztów wpisów od skarg sądowych. Zmniejszone miałyby być jedynie opłaty za skargę na odmowę umorzenia podatku.
Intencje są zrozumiałe: chodzi o zmniejszenie liczby spraw, którymi muszą się zajmować sądy. Czy to wystarczający powód? Konstytucja mówi wprost: każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. W sprawach podatków chodzi o WSA i NSA. Oczywiście podatnicy muszą płacić za kontrolę sądową decyzji podatkowych, bo związane jest to z pewnymi kosztami, które ponoszą sądy. Nie może to być jednak opłata zbyt wysoka, ponieważ będzie barierą nie do przebycia.
Dziś rzeczywiście ciężko pogodzić dwie wartości: prawo do sądu i prawo do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. Przydałby się złoty środek. Czy jednak zbliżamy się ku niemu, podwyższając, i to znacząco, koszty wydania interpretacji i wniesienia skargi do sądu? Co prawda, przyspieszyłoby to rozpatrywanie spraw, bo byłoby ich mniej. Opowiadam się jednak za niskimi kosztami i pierwszeństwem prawa dostępu do sądu. Wolę bowiem, aby sąd skontrolował decyzję organu podatkowego w mojej sprawie dogłębnie i wnikliwie, nawet gdybym musiał na to zaczekać, niż żeby nie zajął się nią wcale.