Ustawa hazardowa ma na celu ograniczyć hazard i ścigać przestępców. Nie są nimi na pewno organizatorzy imprez sportowych prowadzący legalną działalność gospodarczą czy gospodynie domowe urządzające loterię fantową, w której można wygrać pierogi. Tylko te dwa przykłady świadczą o tym, że ustawa hazardowa prowadzi do absurdów.
Nie mam pretensji do celników, którzy ścigają organizatorów loterii i tych, którzy wygrali w nich nagrody. Wykonują oni przecież tylko swoje obowiązki, a więc strzegą obowiązującego prawa i egzekwują je. Problem tkwi właśnie w tym prawie i jego jakości. Wymaga ono od organizatorów loterii promocyjnych i fantowych, aby uzyskali pozwolenie lub zgłosili to celnikom. Obowiązki te są jednak zbyt daleko idące, ponieważ cierpią na tym zwykli ludzie, którzy nie są świadomi kar, jakie im grożą za udział w zabawie połączonej z możliwością wygrania nagród. Prawdę mówiąc, gdybym organizował taką imprezę z losowaniem rzeczy, też by mi do głowy nie przyszło, by gdziekolwiek to zgłaszać. Podobnie z imprezami sportowymi.
Ścigać trzeba przestępców, a regulacje prawne mają odstraszać przed naruszeniami, które skierowane są przeciwko budżetowi państwa. Dziś natomiast przepisy biją w obywateli, i to w tych, którzy mają inicjatywę i są przedsiębiorczy. Jeśli uznamy, że gospodynie domowe czy organizatorzy imprez sportowych rozdający nagrody to przestępcy, to dojdziemy do wniosku, że lepiej nic nie robić, dopóki nie przyswoi się wszystkich przepisów prawnych.