Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu opowiedziało się 263 posłów, a 176 było przeciw, nikt się nie wstrzymał.
Przed głosowaniem Paweł Szałamacha (PiS) powiedział, że koalicja zapowiadała głosowanie za odrzuceniem projektu, ale jednocześnie forsuje podatek od wydobycia miedzi i kopalin. "To pokazuje pewien model gospodarczy. Z jednej strony bardzo wysokie, najwyższe na świecie obciążenia dla gospodarki realnej, dla przemysłu, a z drugiej strony uprzywilejowane, lekkie traktowanie sektora finansowego (...) oraz wyższy wiek emerytalny dla całości społeczeństwa i wysokie premie dla zaufanych sobie osób" - mówił. "Czy państwo robią to świadomie, czy tak to po prostu wychodzi?" - pytał.
Wtedy głos zabrał minister finansów. Rostowski powiedział, że pytanie nie było poważne, więc nie będzie go poważnie traktował. "Niemniej jednak chciałbym podkreślić, że kopaliny w Polsce, tak jak we wszystkich krajach na świecie, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, należą do państwa" - mówił.
Dodał, że jest głęboko zszokowany, że PiS "działa na rzecz lobbystów inwestorów zagranicznych i nie broni interesu narodu polskiego".
"Wstyd mi za was! Wstyd!" - krzyczał z mównicy zdenerwowany Rostowski
Rostowski wyjaśnił, że w tym roku zostanie wprowadzona opłata bankowa, która trafi na specjalny fundusz w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, "aby zapewnić bezpieczeństwo depozytów Polaków w systemie bankowym". Dodał, że to zapewni także bezpieczeństwo całej polskiej gospodarki. "Pomysły rodem z Budapesztu tutaj nie przejdą" - podsumował Rostowski.
O emocjonalne wystąpienie Rostowskiego dziennikarze pytali później marszałek Sejmu Ewę Kopacz. "Powiem państwu szczerze, że taki temperament odkryłam w panu ministrze dopiero dziś, na sali. Z wielkim uznaniem patrzyłam na niego. I na to zaangażowanie, z jakim pan minister finansów występował dziś na mównicy" - powiedziała marszałek Sejmu.
"Ale przyznacie również państwo, że nie przekroczył granicy dobrego wychowania, nie obraził, nie używał słów nieparlamentarnych. A to, że emocje w nim zagrały, no bo i temat był taki, który emocje może wywoływać" - dodała Kopacz.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany był, czy jego klub będzie jeszcze wracał do pomysłu podatku bankowego. "Będziemy wracali, bo uważamy, że polityka polegająca na sięganiu do płytkich kieszeni jest skrajnie niesprawiedliwa i nieskuteczna. Będzie wpływała na obniżenie tempa wzrostu i będzie powstrzymywała rozwój gospodarczy" - ocenił Kaczyński. Jak dodał, "sięganie do kieszeni głębszych takich skutków nie powoduje". Według prezesa PiS, "potrzebna jest generalna reforma systemu podatkowego".
Zdaniem autorów projektu ustawy dotyczącego podatku od niektórych instytucji finansowych, podatek ten miałby być alternatywą dla podwyżki VAT do 23 proc., która nastąpiła 1 stycznia 2011 r.
Poseł Beata Szydło (PiS) tłumaczyła podczas pierwszego czytania w czwartek, że ekonomiczny skutek podwyżki VAT dotknął najbardziej gospodarstwa domowe o średnich dochodach oraz poniżej średniej.
W projekcie ustawy napisano, że szacowane - na podstawie dostępnych danych Komisji Nadzoru Finansowego i GUS - wpływy z podatku wyniosą 5 mld zł, czyli równowartość oczekiwanych przez rząd wpływów z wyższego VAT.
Podatek miałby dotyczyć banków, towarzystw ubezpieczeniowych i funduszy inwestycyjnych, a przedmiotem opodatkowania miałaby być suma aktywów. Wnioskodawcy zaproponowali, by stawka podatku wyniosła 0,39 proc., co przyniosłoby: 4,1 mld zł od aktywów banków, 538 mln zł od aktywów zakładów ubezpieczeń oraz 405 mln zł od aktywów funduszy inwestycyjnych.
W uzasadnieniu projektu napisano także, że objęcie funduszy inwestycyjnych jest konieczne ze względu na ryzyko arbitrażu podatkowego, czyli zawiązywania funduszu w ramach grupy kapitałowej, aby przenosić doń aktywa i obniżyć podstawę opodatkowania. "Nie proponuje się objęcia podatkiem powszechnych towarzystw emerytalnych, których powinna dotyczyć kompleksowa reforma" - napisano.
Posłowie PiS, Solidarnej Polski oraz Ruchu Palikota zaproponowali, aby projekt skierować do dalszych prac w komisjach sejmowych.
Posłowie koalicji PO-PSL mówili, że projekt jest zły, wybiórczy i pomija niektóre instytucje finansowe. Izabela Leszczyna (PO) zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.