Od lipca 2011 r. osoby fizyczne nie będą musiały posługiwać się NIP-em. Numer podatkowy będzie im nadawany w momencie otrzymania PESEL-u. NIP będzie funkcjonował tylko w wewnętrznej bazie fiskusa.
Od 1 lipca 2011 r. zniknie NIP dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej oraz osób, które nie są podatnikami VAT – informowaliśmy w „DGP” z 9 sierpnia. Teraz okazuje się, że NIP zniknie, ale nadal będzie funkcjonował, tylko w wewnętrznej bazie administracji skarbowej.
– Chcemy, aby NIP był nadawany nazwijmy to w momencie narodzenia się numeru PESEL. Jeśli obywatel przychodzi na świat i otrzymuje PESEL, automatycznie otrzymywałby też NIP – wyjaśnia w rozmowie z „DGP” Jarosław Wyszyński, zastępca dyrektora departamentu administracji podatkowej w Ministerstwie Finansów.
Dodaje, że chodzi o to, że administracja podatkowa nie będzie wymagać podawania dwóch numerów. Resort finansów chce uwolnić osoby fizyczne nieprowadzące działalności od konieczności posługiwania się dwoma numerami identyfikacyjnymi w kontaktach z administracją. Wystarczy, że podatnik poda PESEL. Natomiast NIP będzie potrzebny do automatyzacji procesów.
– Podatnik w kontaktach z urzędem skarbowym występuje w różnych rolach. NIP pozwala na jego identyfikację. Zlikwidowane będą dotychczasowe dolegliwości związane z pozyskiwaniem NIP-u w drodze decyzji administracyjnej. W przypadku gdy osoba fizyczna zdecyduje się na prowadzenie działalności gospodarczej, NIP zostanie jej udostępniony bez żadnej zwłoki – stwierdza Jarosław Wyszyński.
Oznacza to więc, że mimo ogłoszonej likwidacji NIP nie zostanie on unicestwiony i wyeliminowany z obrotu. Podatnik dostanie NIP w momencie narodzin, ale nie będzie musiał go znać. Dopiero w razie wystąpienia takiej potrzeby, np. gdy podatnik będzie chciał założyć firmę, NIP będzie ujawniany, a podatnik otrzyma go w urzędzie skarbowym od ręki, bo fiskus będzie go miał w swojej bazie.
Eksperci tę propozycję MF oceniają różnie. Jedni twierdzą, że to dziwaczny pomysł, inni, że to świetna propozycja, która w końcu wprowadzi porządek.

Bierzmy przykład z innych

Propozycja Ministerstwa Finansów dotycząca zlikwidowania konieczności posiadania NIP przez podatników nieprowadzących pozarol- niczej działalności gospodarczej została pozytywnie przyjęta przez samych zainteresowanych, jak i doradców podatkowych.
– Jak zwykle jednak diabeł tkwi w szczegółach – stwierdza Michał Grzybowski, doradca podatkowy, dyrektor w Ernst & Young.
I rzeczywiście tak jest. Szczegóły rozwiązań dotyczących zasad stosowania w najbliższych latach numeru identyfikacji podatkowej przez osoby nieprowadzące firm znacznie różnią się od tego, co początkowo zapowiadało Ministerstwo Finansów.
– Wydaje się, że po raz kolejny zdecydowano się na półśrodki w kwestii uproszenia identyfikacji obywateli – ocenia Michał Grzybowski.
Jednocześnie przytacza przykład USA, gdzie wszyscy legalnie tam przebywający i pracujący, zarówno obywatele, jak i cudzoziemcy, posługują się tzw. numerem ubezpieczeniowym. Jakkolwiek numer ten stworzony został początkwo dla celów korzystania ze świadczeń ubezpieczeniowych i zdrowotnych, de facto jest dziś podstawowym i jedynym identyfikatorem w wielu dziedzinach życia codziennego.
– Warto więc, aby zmiany proponowane przez MF doprowadziły do możliwości funkcjonowania jednego numeru identyfikacyjnego zarówno dla obywateli polskich, jak i cudzoziemców, którzy płacą podatki w naszym kraju – podpowiada ekspert Ernst & Young.



Może być bałagan

Joanna Kanicka, partner zarządzający w Independent Tax Advisers Doradztwo Podatkowe, uważa, że w świetle planowanych zmian o sukcesie likwidacji NIP-u nie ma co mówić. Bo de facto NIP pozostaje bez zmian poza tym, że zostaje utajniony do czasu rozpoczęcia działalności.
– Zastanawia nie tylko po co administracja państwowa tworzy podwójną ewidencją zupełnie bez jakiegokolwiek uzasadnienia w tym zakresie, jak i do czego taki „tajny” numer ma służyć przez co najmniej pierwsze 18 lat życia potencjalnego podatnika prowadzącego działalność – pyta retorycznie Joanna Kanicka.
Nasza rozmówczyni przypomina, że kwestia ewidencji wymaga nakładów finansowych w postaci spójnego oprogramowania. Ktoś może urodzić się w Małkini, a działalność prowadzić w Koluszkach, tym samym skoro od urodzenia ma nadany jeden i drugi numer ewidencyjny, to system ten musi zadbać, przy rozpoczęciu działalności nie okazało się, że w jego ewidencji pojawi się kolejny, trzeci numer.
– Pomysł MF tym samym jest nie tylko zaskakujący, lecz także kompletnie nieuzasadniony, co więcej taki podwójny system może ewidentnie prowadzić do pomyłek i kierowania, np. decyzji podatkowych do niewłaściwych osób – ostrzega Joanna Kanicka.

Właściwa decyzja

Nie wszyscy eksperci pomysł resortu oceniają negatywnie. Według dr Ireny Ożóg, partnera zarządzającego, doradcy podatkowego w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy, projekt nadawania osobom fizycznym NIP „z urzędu” zasługuje na aprobatę; tak zresztą jest w większości państw stosujących scentralizowany system identyfikacji obywateli.
– Istnienie nieużywanego NIP-u obok PESEL-u nie będzie uciążliwe, gdyż większość obywateli będzie korzystać tylko z PESEL-u – uważa dr Irena Ożóg.
Wskazuje także, że inną sprawą jest, że administracja rządowa już od wielu lat nie może uporać się z tą dwoistością. W aktualnym stanie informatyzacji państwa i braku wewnętrznej harmonizacji między systemami PESEL a NIP nie jest możliwe zastąpienie jednego numeru drugim z równoczesną rezygnacją z któregokolwiek z tych systemów.
– Zagrażałoby to wręcz bezpieczeństwu państwa i zapewne z tego względu na razie nie będzie rezygnacji z NIP-u dla niektórych grup obywateli – tłumaczy dr Ożóg.
Jej zdaniem, gdy aktualne systemy ewidencji ludności zostaną zharmonizowane, jeden z tych numerów straci rację bytu. Oby jak najszybciej, gdyż utrzymywanie dwóch systemów ewidencyjnych rodzi zbędne koszty zarówno po stronie państwa, jak i obywateli.
Podobnie uważa Arkadiusz Michaliszyn, prawnik, partner w CMS Cameron McKenna. Według niego przyczyny odrębnej numeracji dla potrzeb administracyjno-statystycznych i podatkowych są dwie. Po pierwsze, każdy urząd lubi katalogować obywateli według swoich kryteriów. Po drugie, PESEL zawiera datę urodzenia jego właściciela i pewno dlatego uznano, że nie może on być przedmiotem obrotu, gdyż nie każdy chce się publicznie chwalić swoim wiekiem.
– Z tego względu wydaje się, że kompromisowe rozwiązanie zaproponowane przez MF i zmierzające do ograniczenia numerologii w życiu obywateli jest godne pochwały – stwierdza Arkadiusz Michaliszyn.
Podkreśla także, że ci, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej, będą mogli kontaktować się z administracją państwową przy użyciu jednej sekwencji cyfr. Według eksperta jest to jeden z bardzo nielicznych przypadków ograniczanie biurokracji w praktyce przez nasz rząd. Teraz MF może z czystym sumieniem kontynuować dobrą passę i rozpocząć pracę nad wprowadzeniem obiecanego podatku liniowego.