Z powodu epidemii koronawirusa firmy dostały więcej czasu na wpłatę zaliczek na PIT od wypłacanych wynagrodzeń. Niezależnie od tego przesunięcia terminu muszą być one jednak pobrane w prawidłowej wysokości
Dzięki rozwiązaniom wprowadzonym przez ustawę z 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 568; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 695; dalej: tarcza antykryzysowa 1.0) płatnicy PIT, którzy pobrali zaliczki na podatek dochodowy w marcu i kwietniu, mogli je odprowadzić na rachunek urzędu skarbowego do 1 czerwca 2020 r. Przy czym dodany art. 52o ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1387; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 875; dalej ustawa o PIT) nie dotyczył wszystkich zaliczek, lecz tych od przychodów ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej lub spółdzielczego stosunku pracy oraz od zasiłków pieniężnych z ubezpieczenia społecznego wypłacanych przez płatników. Ponadto odroczenie zyskali płatnicy rozliczający zaliczki od dochodów zleceniobiorców i wykonawców dzieł uzyskujących przychód ze źródła działalność wykonywana osobiście, a także z tytułu praw autorskich i praw pokrewnych. W każdym z tych przypadków prawodawca zastrzegł, że chodzi tylko o tych płatników, którzy ponieśli negatywne konsekwencje ekonomiczne z powodu COVID-19.
Wprawdzie 1 czerwca 2020 r. już minął, ale odroczenie jest aktualne. Otóż dosłownie w ostatnim dniu uprzednio przesunięte terminy zostały wydłużone w rozporządzeniu ministra finansów z 1 czerwca 2020 r. w sprawie przedłużenia terminów przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy i zryczałtowanego podatku dochodowego (Dz.U. poz. 972). Tym razem termin przedłużono do 20 sierpnia dla zaliczek i zryczałtowanego podatku dochodowego pobranych w marcu, a do 20 października dla zaliczek i zryczałtowanego podatku dochodowego pobranych w kwietniu.
Wprawdzie zgodnie z par. 1 rozporządzenia przedłużenie dotyczy zaliczek i podatku zryczałtowanego, o którym mowa w art. 52o ust. 1 ustawy o PIT, ale według uzasadnienia do projektu ma ono zastosowanie do zaliczek i podatku zryczałtowanego pobranych przez płatników od dochodów (przychodów) z umowy-zlecenia, umowy o dzieło, a także z tytułu praw autorskich i praw pokrewnych. Tak zostało wprost stwierdzone w uzasadnieniu: „Ze względu na przyjętą konstrukcję przepisu przedłużenie terminu, o którym mowa w art. 52o ust. 1 ustawy PIT, skutkowało będzie automatycznie przedłużeniem w odniesieniu do art. 52o ust. 2 ustawy PIT terminu przekazania zaliczki na podatek dochodowy i zryczałtowanego podatku dochodowego, o których mowa w art. 41 ust. 1 lub 4 ustawy, od wypłat lub świadczeń z działalności wykonywanej osobiście, o której mowa w art. 13 pkt 8 ustawy, oraz z tytułu praw autorskich i praw pokrewnych”.
Zasadność takiego poglądu potwierdza również sama treść przepisu wykonawczego przedłużającego termin, gdyż mimo powołania w nim art. 52o ust. 1 ustawy o PIT prawodawca jako objęte odsunięciem wymienia zaliczki, a także podatek zryczałtowany, pobrane przez płatnika – chociaż w art. 52o ustawy o PIT zryczałtowanego podatku dochodowego pobranego przez płatnika dotyczy tylko ust. 2, bo w ust. 1 tego artykułu mowa jest wyłącznie o zaliczkach na podatek dochodowy.
Jeszcze później na rachunek urzędu skarbowego płatnicy odprowadzą pobrane w maju zaliczki i podatek zryczałtowany od takich samych dochodów (przychodów) jak wymienione w art. 52o ust. 1 i 2 ustawy o PIT, a także od wypłaconych przez spółdzielnie pracy wypłat z tytułu udziału w nadwyżce bilansowej. W tych przypadkach płatnicy mają czas na przekazanie środków uzyskanych wraz poborem zaliczek i podatku zryczałtowanego aż do 20 grudnia 2020 r.

Negatywne konsekwencje z powodu COVID-19

Część płatników zwróciła uwagę na to, że odroczenie majowych zaliczek i podatku zryczałtowanego przysługuje wyłącznie wówczas, gdy ponieśli oni negatywne konsekwencje z powodu COVID-19, o którym mowa w ustawie z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. poz. 374; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 875). Jednak to nie jest wcale nowość, gdyż niemal taki sam warunek zapisany był w art. 52o ustawy o PIT. Jedyną różnicą jest to, że w ustawie prawodawca zastrzegł, że chodzi konkretnie o „ekonomiczne” negatywne konsekwencje, a w rozporządzeniu nie zostało wskazane, iż chodzi o tego rodzaju skutki. Można jednak domyślać się, że o takie chodziło autorowi przepisu – tym bardziej że konstrukcja zastosowana wobec zaliczek marcowych i kwietniowych, sprowadzająca się do przedłużenia terminu ustawowego rozporządzeniem, zdaje się automatycznie stawiać warunek wystąpienia zapisanych w art. 52o ust. 1 ustawy o PIT negatywnych konsekwencji ekonomicznych COVID-19.
Skoro przedłużenie terminów warunkowane jest wystąpieniem negatywnych skutków rozprzestrzeniania się wirusa, to warto przypomnieć, że prawodawca w żadnym z przepisów, który miałby tutaj zastosowanie, nie wyjaśnia, co to oznacza, że wystąpiły negatywne konsekwencje COVID-19 (bez względu na to czy „ekonomiczne”, czy inne). Z całą pewnością nie musi być spełniony żaden warunek dotyczący spadku przychodów, a w szczególności nie ma tu zastosowania limit 15-proc. obniżenia przychodów uzyskanych w kolejnych miesiącach czy w analogicznych okresach roku. Jak zostało wyjaśnione przez resort finansów na stronach www.podatki.gov.pl: „(…) Jest to celowy zabieg ustawodawcy z uwagi na fakt, że u każdego podatnika/płatnika negatywne konsekwencje ekonomiczne z powodu COVID-19 mogą przejawiać się w inny sposób, np. spadkiem dochodów, koniecznością ograniczenia prowadzonej działalności, utratą płynności finansowej. Dlatego też ocena tego kryterium u poszczególnych podmiotów może być odmienna. Niemniej jednak musi być oparta na całokształcie okoliczności dotyczących danego podmiotu.
W przepisach podatkowych brak jest wprost wskazania, co należy rozumieć pod pojęciem «negatywnych konsekwencji ekonomicznych». Zawarcie takiego wskazania jest niemożliwe z uwagi na różnorodność możliwych do wystąpienia stanów faktycznych, skrajną odmienność branż, w jakich podatnicy działają, wielorakość czynników ekonomicznych, które mogą mieć zastosowanie.(…)” (https://www.podatki.gov.pl/covid-19/faq-covid-19/)
Dlatego płatnicy, którzy zdecydowali się na skorzystanie z odroczenia albo zechcą później, niż to wynika ze „zwykłych” przepisów ustawy o PIT zapłacić zaliczki (podatek zryczałtowany) pobrany w maju, powinni zgromadzić dowody na to, że wystąpiły u nich negatywne skutki COVID-19. Przy czym z jednej strony spadek przychodów nie jest konieczny, ale z drugiej możliwe jest też, że, co prawda, nastąpił spadek przychodów, ale nie może być mowy o negatywnych konsekwencjach COVID-19. [przykład 1]

Ulga dla młodych

Płatnicy obliczający i potrącający zaliczki z wynagrodzeń pracowniczych oraz z umów-zleceń nie mogą też zapominać, że z początkiem sierpnia 2019 r. ustawodawca wprowadził do ustawy o PIT zwolnienie dotyczące określonej grupy podatników. Na jego podstawie wolne od podatku są przychody ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej, spółdzielczego stosunku pracy oraz umów-zleceń, o których mowa w art. 13 pkt 8 ustawy o PIT, otrzymane przez podatnika do ukończenia 26. roku życia. Przy czym zwolnienie to stosowane jest w ramach rocznego limitu kwotowego, który od 2020 r. wynosi 85 528 zł (w 2019 r. kwota ta była zredukowana adekwatnie do liczby miesięcy).
Z oczywistych względów, w przypadku gdy zastosowanie ma to zwolnienie, bez znaczenia są przepisy dotyczące odroczenia zapłaty pobranej zaliczki. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że zwolnienie jest objęte ograniczeniem kwotowym, a także dotyczy przychodów z mniejszej grupy źródeł niż regulacje odraczające termin zapłaty. Zwolnienie dla młodych nie ma zastosowania do przychodów uzyskiwanych przez podatnika wraz z zasiłkiem z ubezpieczenia społecznego, nawet jeżeli wypłacane jest przez płatnika, z tytułu wynagrodzeń za wykonane dzieło czy z tytułu korzystania z praw autorskich i praw pokrewnych.
Płatnik, który dokonuje takich wypłat, nie tylko ma obowiązek naliczyć zaliczki, ale następnie musi podjąć decyzję, czy może wobec nich skorzystać z odroczenia. W praktyce może się okazać, że płatnik który zatrudnia wyłącznie osoby objęte zwolnieniem i z tego powodu nie weryfikuje, czy może odroczyć zapłatę, będzie musiał się zmierzyć z takim zagadnieniem, dokonując np. wypłaty zasiłku z ubezpieczenia społecznego. [przykład 2]

O czym trzeba pamiętać

Innymi słowy, odroczenie terminu zapłaty zaliczek nie jest bezwzględnie warunkowane wystąpieniem spadku przychodów. Uzasadnienie może być bardzo różne, niekiedy negatywny skutek może być związany z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów czy utratą klienta. W szczególny sposób o obowiązkach płatniczych muszą pamiętać ci przedsiębiorcy, którzy zatrudniają pracowników objętych zwolnieniem ze względu na ich młody wiek. Utrata prawa do zwolnienia, chociaż skutkuje naliczeniem PIT, nie musi oznaczać konieczności zapłaty pobranej zaliczki do urzędu skarbowego. Jeżeli płatnik negatywnie odczuł COVID-19, to może do tych przychodów zastosować odroczenie.

przykład 1

Spadek przychodów spółki
W maju 2020 r. spółka odnotowała spadek przychodów w stosunku do kwietnia tego samego roku aż o 30 proc., a wobec maja poprzedniego roku o 20 proc. Pobrawszy zaliczki na podatek dochodowy od wynagrodzeń pracowniczych, spółka jako płatnik postanowiła skorzystać z odroczenia i odprowadzić te zaliczki w terminie do 20 grudnia 2020 r. Główna księgowa, chociaż przekonana, że przy takim spadku przychodów może skorzystać z przesunięcia terminu, postanowiła upewnić się i zwróciła się ze stosownym pytaniem do doradcy podatkowego. Ten zadał kilka dodatkowych pytań i po analizie odpowiedzi jednak stwierdził, że w przypadku tej spółki w najlepszym razie wątpliwe jest to, czy faktycznie wystąpiły negatywne skutki COVID-19, a tak naprawdę one nie występują. Uzasadniając to, doradca wskazał, że mimo epidemii spółka cały czas zatrudnia nowych pracowników i jednocześnie prowadzi proces rekrutacyjny kolejnych. Ponadto mimo spadku przychodów nie spadły dochody spółki, a wprost przeciwnie nieco wzrosły (co skutkowało znaczną poprawą relacji dochodów do przychodów). Oprócz tego z otrzymanych dokumentów jednoznacznie wynika, że spadek przychodów ma charakter ekonomicznie i biznesowo uzasadniony, bo spółka rozpoczęła kilka nowych projektów, które zakończą się w przyszłych okresach, spowodują w niedalekiej przyszłości istotny wzrost przychodów w stosunku do wszystkich poprzednich miesięcy (liczonych oddzielnie), a także odpowiednich miesięcy poprzedniego roku. Faktycznie bowiem spadek przychodów powodowany był ograniczeniem pewnych obszarów aktywności dla potrzeb realizacji nowych projektów, do podjęcia których przyczyniła się epidemia COVID-19. W konsekwencji spółka nie może skorzystać z odroczenia terminu zapłaty zaliczek i podatku zryczałtowanego pobranych przez nią jako płatnika.

przykład 2

Zasiłek macierzyński
Przedsiębiorca zatrudnia wyłącznie młode osoby, z których żadna nie ukończyła 26. roku życia. Ponad 20 osób jest zatrudnionych na umowę o pracę i pracodawca jest dla nich płatnikiem składek na ubezpieczenia chorobowe. Przychody żadnego z pracowników nie przekroczyły w 2020 r. progu 85 528 zł, dlatego pracodawca nie odprowadza jako płatnik zaliczek na PIT. Tak się złożyło, że w maju pracodawca zaczął wypłacać trzem osobom zasiłek macierzyński. Chociaż żadna z pracownic nie przekroczyła 26. roku życia i żadna nie zarobiła w 2020 r. więcej niż 85 528 zł, to przedsiębiorca musiał naliczyć zaliczki na PIT. Przychód uzyskany wraz z otrzymaniem zasiłku – chociaż wypłaty dokonuje pracodawca – nie jest objęty zwolnieniem od PIT. Okazało się jednak, że przedsiębiorca może wstrzymać się z zapłatą zaliczek do urzędu skarbowego aż do 20 grudnia, gdyż w jego przypadku można zastosować odroczenie. Doradca podatkowy zwrócił bowiem uwagę na to, że w związku z epidemią przedsiębiorca nie tylko uzyskał niższe przychody niż osiągane w normalnych czasach, lecz także poniósł dodatkowe wydatki związane z koniecznością wykonywania przez pracowników zdalnej pracy. Na dodatek kilku klientów wycofało zlecenia, uzasadniając to epidemią.