PAP: W związku z epidemią Ministerstwo Finansów zgodziło się na przesunięcie np. wprowadzenia zmian w matrycy VAT czy rozliczeń PIT i CIT za zeszły rok. Tymczasem 1 lipca pozamykane hotele i restauracje powinny instalować kasy fiskalne online. Ten termin zostanie utrzymany?
Jan Sarnowski, wiceminister finansów: epidemia koronawirusa spowodowała utrudnienia w funkcjonowaniu przedsiębiorców. Branże hotelarska i gastronomiczna są jednymi z najbardziej pokrzywdzonych. Ci podatnicy walczą o przetrwanie, jest więc dla nas oczywiste, że utrzymywanie dla nich obowiązku instalacji nowego rodzaju kas online do 1 lipca 2020 r. nie jest dobrym pomysłem.
W tej chwili ważniejsze dla nas jest zapewnienie tym branżom płynności finansowej, ich utrzymanie się na rynku. Dlatego zdecydowaliśmy się przesunąć obowiązek instalacji kas online na 1 stycznia 2021 r. dla branży gastronomicznej, hotelarskiej i sprzedaży węgla.
PAP: Zaważyły postulaty z rynku gastronomicznego i hotelarskiego, czy też sygnały od producentów kas, którzy - wskutek załamania łańcuchów dostaw - nie są w stanie wywiązać się z zamówień?
J.S.: Taka decyzja jest dla nas oczywista, jest spójna z filozofią tarczy antykryzysowej. Przesunięcie to wprowadzimy w drodze rozporządzenia Ministra Finansów. Faktem jest, że branże gastronomiczna i hotelarska składały takie postulaty. W dobie pandemii jest też wysoce prawdopodobne ryzyko dotyczące utrudnień w produkcji kas, choć na razie oficjalne sygnały do nas nie napłynęły. Jeżeli faktycznie produkcja kas nowego typu uległa ograniczeniu, to jest to kolejny argument przemawiający za słusznością naszej decyzji.
PAP: Czy mimo przesunięć kupujący takie kasy mogą liczyć na zapowiadane preferencje?
J.S.: Tak, to się nie zmienia. Jeżeli podatnik z branży, którą obejmujemy przesunięciem będzie chciał kupić i zafiskalizować kasę online przed 1 stycznia 2021 r., to również otrzyma dofinansowanie zakupu kasy.
PAP: Jaki był dotychczasowy harmonogram wprowadzania kas fiskalnych online. Ile takich urządzeń już zainstalowano?
J.S.: Pierwsza grupa podatników wprowadziła już kasy on-line; to branża paliwowa i motoryzacyjna. W tej chwili mamy zafiskalizowanych 199 tys. takich kas. Zgodnie z obowiązującymi jeszcze przepisami, od 1 lipca 2020 r. kasy miały wdrażać branża hotelarska, gastronomiczna, sprzedaż węgla. W dalszej kolejności, od 1 stycznia 2021 r. kasy online będą instalowane przez przedsiębiorców z branży budowlanej, rekreacyjnej, lekarskiej i prawniczej, fryzjerskiej usług kosmetycznych, kosmetologicznych.
PAP: Jaki jest cel zamiany kas tradycyjnych na kasy on-line, czym różnią się od tradycyjnych?
J.S.: Kasy on-line to nowego typu urządzenia, które komunikują się przez internet z Centralnym Repozytorium Kas. Dane o sprzedaży trafiają z nich na bieżąco na serwery Ministerstwa Finansów. Kasy te mogą być fiskalizowane automatycznie, a także mogą być w pewnym zakresie programowane zdalnie, zgodnie z potrzebami CRK. Kasy starszego typu, czyli kasy z elektronicznym lub papierowym zapisem kopii takich możliwości nie mają.
Wprowadzamy kasy online z myślą o minimalizacji szarej strefy. Możemy analizować dane spływające z kas na serwery MF, wykrywać anomalie, typować podmioty, które prawdopodobnie nie ujawniają całości swojej sprzedaży lub w ogóle uchylają się od tego obowiązku. Są one niezmiernie istotne, by chronić interesy uczciwych podatników, wyrównywać konkurencję oraz dbać o interes Skarbu Państwa, czyli nas wszystkich. Tym bardziej, że kasy mają również znaczenie w walce z mafiami podatkowymi. Przy ich pomocy można znaleźć firmy o nieproporcjonalnie wysokich kwotach sprzedaży, co może świadczyć o tym, że służą przestępcom do „prania” środków pochodzących z nielegalnych źródeł.
PAP: Czy przesunięcie lipcowego terminu dotyczącego kas online ma wpływ na wprowadzenie kas wirtualnych, które pewnie by się sprawdziły o wiele lepiej w dobie epidemii?
J.S.: W przypadku kas wirtualnych trwa proces notyfikacji przepisów do UE, tego procesu nie da się przyspieszyć. Zakończy się najwcześniej z końcem kwietnia.