Szef Krajowej Administracji Skarbowej ma powiadamiać Zakład Ubezpieczeń Społecznych o przedsiębiorcach, którzy zaniżyli przychód we wnioskach o zwolnienie ze składek lub przyznanie świadczenia postojowego. Problem w tym, że fiskus nie ma narzędzi, by to sprawdzać.
Szef Krajowej Administracji Skarbowej ma powiadamiać Zakład Ubezpieczeń Społecznych o przedsiębiorcach, którzy zaniżyli przychód we wnioskach o zwolnienie ze składek lub przyznanie świadczenia postojowego. Problem w tym, że fiskus nie ma narzędzi, by to sprawdzać.
/>
Informacje podane przez przedsiębiorcę we wniosku do ZUS będą dodatkowo sprawdzane przez fiskusa. Ustawodawca chciał w ten sposób zapewnić „spójność danych w systemach podatkowych i ubezpieczeń społecznych, jak również uszczelnienie systemu podatkowego”. Eksperci mają jednak wątpliwości, czy współpraca obu instytucji jest w ogóle wykonalna.
– Informacje o miesięcznych firmowych przychodach dla celów podatkowych nie mogą być w prosty sposób przełożone na te dla celów ZUS. Wydaje się, że w tym celu fiskus musiałby wszcząć np. czynności sprawdzające – zauważa Daniel Więckowski, doradca podatkowy i dyrektor w RSM Poland.
– Wniosek, który przedsiębiorca składa do ZUS, wymaga podania wysokości przychodu, bez przedstawienia dodatkowych dowodów, które potwierdzałyby tę kwotę – podkreśla Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tac Advisers.
Dodaje, że trudno więc się dziwić, że ZUS, przyznając preferencję, ma opierać się na informacjach z administracji podatkowej. Problem w tym, że dane o firmowych przychodach ze skarbówki mogą nie być miarodajne.
Jarosław Ziółkowski podkreśla, że przedsiębiorcy nie składają miesięcznych deklaracji PIT. O przychodzie podatnika dowiadują się z jego zeznania rocznego (a i tam nie ma rozbicia na poszczególne miesiące). Urzędy skarbowe znają wprawdzie kwoty miesięcznych zaliczek na podatek, ale są one płacone od dochodu, a nie od przychodu.
– Do tego przedsiębiorca może przecież zaniżyć zaliczkę albo mimo ustawowego obowiązku w ogóle jej nie zapłacić – tłumaczy ekspert.
Pewnym wyjściem z sytuacji byłoby oparcie się na danych ze złożonych deklaracji VAT-7 bądź plików JPK_VAT.
– Ale to też nie jest rozwiązanie doskonałe, bo nie wszyscy przedsiębiorcy, którzy aplikują o pomoc w ZUS, są podatnikami VAT. Do tego część z wykazywanych przez nich przychodów może w ogóle nie podlegać temu podatkowi, np. nagrody otrzymane w związku ze sprzedażą premiową – zauważa Jarosław Ziółkowski.
Nie można wykluczyć, że przy weryfikacji wniosków, które złożą poszkodowani przedsiębiorcy, wykorzystane zostaną przepisy obowiązujące od listopada 2016 r. Zgodnie z art. 1 nowelizacji ustawy o urzędach i izbach skarbowych oraz ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2016 r. poz. 1810), która weszła wtedy w życie, ZUS może żądać od fiskusa m.in. przedstawienia kwot przychodów podatnika w podziale na ich źródła i koszty uzyskania.
– Nawet wtedy jednak nierozwiązane zostaną problemy wynikające z braku miarodajnych, miesięcznych informacji o firmowych przychodach. Fiskus, chcąc wspomóc ZUS, musiałby podjąć aktywne działania, np. zażądać od przedsiębiorcy przedstawienia księgi przychodów i rozchodów w formacie JPK – podsumowuje Daniel Więckowski.
ZUS prześle skarbówce informacje o wysokości przychodu wykazanego przez przedsiębiorcę we wniosku o pomoc. Szef KAS z kolei przekaże organowi rentowemu informację zwrotną, jeśli pojawią się rozbieżności między wykazaną przez wnioskodawcę kwotą a przychodem wykazanym dla celów podatkowych. Wymiana informacji będzie przebiegać w formie elektronicznej.
Jeżeli przedsiębiorca poda nieprawdziwe dane, musi liczyć się z konsekwencjami. Będzie musiał zapłacić składki wraz z odsetkami za zwłokę, w terminie 30 dni od otrzymania decyzji o obowiązku ich opłacenia. Analogicznie będzie w przypadku nienależnego świadczenia postojowego, które również trzeba będzie zwrócić wraz z odsetkami.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującą od 31 marca specustawą dotyczącą pomocy przedsiębiorcom poszkodowanym przez epidemię (Dz.U. z 2020 r. poz. 568) preferencje w składkach ZUS zależą od przychodów.
I tak składek na ubezpieczenie społeczne przez trzy miesiące (tj. od kwietnia do czerwca 2020 r.) nie będą musiały płacić jednoosobowe firmy oraz małe firmy zatrudniające do 9 osób (razem z płatnikiem). W przypadku samozatrudnionych warunkiem jest to, żeby przychód z prowadzonej działalności w pierwszym miesiącu, za który jest składany wniosek, nie był wyższy niż 300 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2020 r. (15 681 zł). Przedsiębiorca we wniosku o pomoc składanym do ZUS musi oświadczyć, że ten warunek spełnia. W przypadku małych firm kryterium przychodu nie obowiązuje.
Podobnie jest w przypadku jednorazowego świadczenia postojowego, o które może się ubiegać osoba prowadząca pozarolniczą działalność gospodarczą, u której nastąpił przestój (pod warunkiem, że działalność rozpoczęła przed 1 lutego 2020 r.).
Jeśli nie zawiesiła działalności, musi wykazać, że w miesiącu poprzedzającym miesiąc złożenia wniosku nastąpił co najmniej 15-proc. spadek przychodów. Musi też zadeklarować, że w tym miesiącu jej przychód nie przekroczył 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego z poprzedniego kwartału. Nie jest ono jeszcze znane (znamy tylko prognozowane miesięczne wynagrodzenie, o którym mowa w przepisie dotyczącym zwolnienia ze składek), ale ZUS przyjmuje obecnie, że wynosi ono 15 595,74 zł. Jeśli przedsiębiorca zawiesił działalność, do uzyskania postojowego będzie się liczyć tylko limit przychodów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama