Fiskus od lat walczy z przeróbkami samochodów. Najpierw próbował wyeliminować problem w VAT, teraz zabrał się za niego w kontekście akcyzy.
O projekcie zmian, które mają wejść w życie już 1 stycznia 2020 r., pisaliśmy w ubiegłym tygodniu w artykule „Fiskus dokręca śrubę w akcyzie” (DGP nr 181/2019).
Od przyszłego roku opodatkowane mają być przeróbki konstrukcyjne, które pozwalają zmienić samochód ciężarowy w osobowy. Dzięki temu Ministerstwo Finansów chce ukrócić znany od lat proceder, polegający na tym, że podatnicy sprowadzają z zagranicy samochody jako ciężarowe albo specjalne, a po ich zarejestrowaniu przerabiają na osobowe.
– W takim przypadku samochody dostawcze po rejestracji zmieniane są na autobusy. Natomiast auta specjalne, np. bankowozy, na pojazdy osobowe – podaje przykłady Maciej Szymajda, prezes Stowarzyszenia Komisów.pl. Dodaje, że podobnie jest z SUV-ami zarejestrowanymi jako ciężarowe, które są przerabiane na pojazdy osobowe poprzez demontaż kratki i montaż dodatkowego rzędu siedzeń.
Nie będzie się to już opłacało, gdy nowelizacja wejdzie w życie. Oprócz dzisiejszego obowiązku poinformowania starosty w ciągu 30 dni o zmianie auta ciężarowego na osobowe, trzeba będzie również zapłacić akcyzę.
Maciej Szymajda zwraca uwagę, że problem będzie dotyczył też starych aut z kratką.
– Wprawdzie pojawiły się one wiele lat temu, ale nadal są w użytku. Jeżeli po zmianie przyjdzie komuś do głowy wymontować kratkę, będzie musiał zapłacić podatek – podkreśla ekspert.

Montaż grodzi

Problem kratki pojawił się już przed piętnastoma laty. Oddzielenie za jej pomocą przestrzeni bagażowej od pasażerskiej umożliwiało homologację samochodu osobowo-towarowego (np. typu VAN czy kombi) jako ciężarowego. Dzięki temu można było odliczyć cały VAT.
Chcąc temu zapobiec, Sejm wprowadził od 15 stycznia 2004 r. zmiany w przepisach homologacyjnych. Uniemożliwiły one przerabianie za pomocą kratki pojazdów osobowych na ciężarowe. Nie rozwiązało to jednak problemu, bo auta, które otrzymały już taką homologację, nadal były traktowane jako ciężarowe. Dotyczyło to zwłaszcza aut typu kombi.
Stąd była kolejna zmiana – tym razem w ustawie o VAT. Od 1 maja 2004 r. wprowadzono tzw. wzór Lisaka. Uniemożliwiła ona odzyskanie podatku jedynie na podstawie zapisu w dowodzie rejestracyjnym. Trzeba było jeszcze spełnić kryteria dopuszczalnej ładowności pojazdu. Obliczało się ją według matematycznego wzoru, który otrzymał miano Lisaka (od nazwiska posła, który go zaproponował).
Jeśli dopuszczalna ładowność pojazdu nie przekraczała 357 kg + n x 68 kg (gdzie „n” oznaczała liczbę miejsc łącznie z miejscem dla kierowcy), to miały zastosowanie ograniczenia w odliczaniu VAT. Podatnik mógł odzyskać jedynie połowę zapłaconego podatku, ale nie więcej niż 5 tys. zł od jednego auta.
Przepisy te zakwestionował jednak Europejski Trybunał Sprawiedliwości (obecnie Trybunał Sprawiedliwości UE ). – W wyroku z 2 grudnia 2008 r. (w sprawie Magoora C-414/07) uznał on, że polski ustawodawca nie mógł zastosować wzoru Lisaka, bo naruszył tym samym zakaz wprowadzania ograniczeń w odliczaniu podatku w porównaniu z zasadami odliczeń przysługującymi przed przystąpieniem Polski do UE (klauzula stand still) – przypomina Jerzy Martini, doradca podatkowy z Martini i Wspólnicy.

Kolejne zmiany

Wzór Lisaka został usunięty z przepisów, zanim jeszcze zapadł wyrok ETS. Stało się to wskutek nowelizacji, która zaczęła obowiązywać 22 sierpnia 2005 r. Ograniczono wtedy możliwość odliczania VAT od aut osobowych oraz innych pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony. Limit wynosił 60 proc. podatku naliczonego, nie więcej niż 6 tys. zł.
Wyjątek uczyniono dla samochodów, które ze względu na swoją konstrukcję co do zasady wykorzystywane są głównie w działalności gospodarczej (np. pojazdy wielozadaniowe, vany).
Następnie Komisja Europejska zgodziła się na czasowe odejście od klauzuli stand still. Upoważniono Polskę do stosowania w latach 2011–2013 przepisów przejściowych, co pozwoliło ograniczyć prawo do pełnego odliczenia VAT od samochodów osobowych.
Kolejne zmiany weszły w życie w 2014 r. Najpierw na cztery miesiące, a następnie już na stałe od 1 kwietnia. Te zasady obowiązują również dziś. Można odliczyć 100 proc. VAT od kupionego auta osobowego (oraz innych aut o masie do 3,5 tony, np. vanów i pickupów z więcej niż jednym rzędem siedzeń), ale pod warunkiem że pojazd jest wykorzystywany wyłącznie do działalności gospodarczej. W tym celu należy m.in. złożyć w urzędzie informację VAT-26 i prowadzić ewidencję przebiegu pojazdu.
Jeżeli auto jest użytkowane do celów mieszanych, czyli również prywatnych, można odliczyć tylko połowę podatku.
Jest też cały katalog aut o masie do 3,5 tony, które nie muszą spełniać tych warunków, by podatnik mógł odliczyć 100 proc. VAT. Chodzi np. o pojazdy samochodowe:
  • mające jeden rząd siedzeń, który oddzielony jest od części przeznaczonej do przewozu ładunków ścianą lub trwałą przegrodą: klasyfikowane na podstawie przepisów o ruchu drogowym do podrodzaju: wielozadaniowy, van, lub
  • które posiadają kabinę kierowcy z jednym rzędem siedzeń i nadwozie przeznaczone do przewozu ładunków jako konstrukcyjnie oddzielne elementy pojazdu.