Podstawą opodatkowania w podatku minimalnym jest wyłącznie niezamortyzowana wartość początkowa. Co miesiąc można więc zmniejszać o odpisy amortyzacyjne kwotę, od której oblicza się daninę.
To sedno precedensowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Chodzi o tzw. podatek minimalny od nieruchomości, który od 1 stycznia 2018 r. trzeba płacić niezależnie od podatku dochodowego CIT.
DGP
Sąd nie miał wątpliwości, że skoro przepisy określające podstawę opodatkowania odwołują się do wartości początkowej środka trwałego ustalanej co miesiąc, to wartość ta jest zmienna. Może więc nie tylko rosnąć (np. w wyniku ulepszenia środka trwałego), ale również maleć.
To korzystne dla podatników rozstrzygnięcie dotyczyło wprawdzie stanu prawnego obowiązującego do końca 2018 r., ale ma również zastosowanie do obecnych przepisów. Podatek minimalny został znowelizowany od 1 stycznia br. (dziś zwany jest podatkiem od przychodów z budynków). Jednak konstrukcja podstawy opodatkowania – o którą toczył się spór – pozostała taka sama (patrz infografika).

Skutki wyroku

Wykładnia warszawskiego sądu w praktyce oznacza, że podstawa opodatkowania co miesiąc maleje o kwotę odpisu amortyzacyjnego. W pewnym momencie – jeśli podstawa opodatkowania będzie niższa od 10 mln zł (kwota wolna od podatku przypadająca na podatnika) – właściciel nieruchomości może w ogóle przestać płacić daninę.
PRZYKŁAD
Załóżmy, że wartość początkowa nieruchomości wynosi 100 mln zł i jest ona w 60 proc. zamortyzowana. Niezamortyzowana wartość początkowa wynosi jedynie 40 mln zł.
Według organu podatkowego: podstawa opodatkowania wynosi 90 mln zł (tj. wartość początkowa 100 mln zł pomniejszona o 10 mln zł, czyli ustawową kwotę pomniejszającą podstawę opodatkowania).
W konsekwencji, miesięcznie podatek wyniesie ok. 31 500 zł (0,035 proc. – stawka), czyli 378 tys. zł rocznie.
Według WSA: podstawa opodatkowania wyniesie jedynie 30 mln zł (tj. niezamortyzowana wartość początkową w wysokości 40 mln zł pomniejszona o 10 mln zł). W konsekwencji, miesięcznie podatek wyniesie ok. 10 500 zł (0,035 proc. – stawka), czyli 126 000 zł rocznie.

Sporna podstawa opodatkowania

Sprawa, którą zajmował się WSA dotyczyła spółki – właściciela biurowca. Znajdujące się w nim lokale spółka wynajmuje podmiotom gospodarczym. Nieruchomość wpisana jest do ewidencji środków trwałych, a jej wartość początkowa przekraczała 10 mln zł.
Chodziło o zasady ustalania podstawy opodatkowania. Spółka spierała się z fiskusem o to, czy może pomniejszać ją co miesiąc o wartość dokonywanych odpisów amortyzacyjnych. Sama uważała, że skoro art. 24b ust. 3 ustawy o CIT (w brzmieniu obowiązującym do końca 2018 r.) nakazywał ustalać podstawę opodatkowania na pierwszy dzień każdego miesiąca, to ulega ona obniżeniu o wartość odpisów amortyzacyjnych dokonywanych w poprzednich miesiącach.
Spółka stała na stanowisku, że podstawa opodatkowania powinna być kalkulowana wyłącznie w oparciu o niezamortyzowaną wartość początkową nieruchomości. Część już zamortyzowana nie pomniejsza bowiem przychodu podatnika, który podlega opodatkowaniu CIT. Nie powinna też wpływać na podatek minimalny – przekonywała. Argumentowała, że analizując treść art. 24b ust. 3 ustawy o CIT, nie można pomijać wyrażenia „na pierwszy dzień każdego miesiąca”. Gdyby ustawodawca chciał, aby podstawą opodatkowania była wartość początkowa ustalana w jakikolwiek inny sposób niż comiesięcznie, to przepis byłby sformułowany inaczej. W efekcie, podstawa opodatkowania może się zmniejszać. Taki – zdaniem spółki – był też cel wprowadzenia podatku minimalnego od nieruchomości. Miał on zapobiegać skutkom optymalizacji podatkowej związanej z nieruchomościami komercyjnymi o znacznej wartości.

Może rosnąć, ale nie maleć

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nie zgadzał się ze spółką i inaczej interpretował art. 24b ust. 3 ustawy o CIT. Twierdził, że podstawa opodatkowania, którą stanowi wartość początkowa nieruchomości (środka trwałego), powinna być ustalana z pominięciem dokonywanych odpisów amortyzacyjnych, ale za to z uwzględnieniem ulepszeń, odłączenia części składowych itp.
Innymi słowy – zdaniem organu – podstawa opodatkowania może się jedynie zwiększać, ale już nie zmniejszać. – Jest nią cała wartość początkowa nieruchomości – przekonywał fiskus.

Wątpliwości na korzyść

WSA w Warszawie stanął po stronie spółki (wyrok z 17 kwietnia br., sygn. akt III SA/Wa 1905/18). Przypomniał, że ustawa o CIT w brzmieniu obowiązującym do 31 grudnia 2018 r. odwoływała się do wartości początkowej środka trwałego ustalanej na pierwszy dzień każdego miesiąca wynikającej z prowadzonej ewidencji (pomniejszonej o kwotę 10 mln zł).
– Z treści spornej regulacji nie da się wywieść, że zakazuje ona uwzględniania odpisów amortyzacyjnych – uznał sąd.
W ustnym uzasadnieniu zwrócił uwagę, że przepisy znowelizowane od 1 stycznia 2019 r. w dalszym ciągu odwołują się do ustalania wartości początkowej na każdy dzień miesiąca. Zdaniem warszawskiego WSA to kolejny argument za tym, aby podatnik mógł uwzględniać odpisy amortyzacyjne przy ustalaniu podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym.
Sąd podkreślił również, że skoro wykładnia spornego przepisu budzi poważne wątpliwości (mimo stosowania wykładni językowej i systemowej), to organ podatkowy nie może wydać interpretacji niekorzystnej dla spółki. Powinien zastosować art. 2a Ordynacji podatkowej, czyli rozstrzygnąć wątpliwości na korzyść podatnika.
Rozstrzygnięcie WSA jest nieprawomocne. Jeśli zaskarży je fiskus, to ostatecznie stanowisko w tej sprawie zajmie NSA.

Podatek od przychodów z budynków

Obowiązujący obecnie podatek od przychodów z budynków to modyfikacja podatku minimalnego. Podstawa opodatkowania była i jest skonstruowana tak samo. Obowiązuje również taka sama stawka daniny, czyli 0,035 proc. Jej zakres jest jednak dużo szerszy. Obejmuje on wszystkie budynki, o ile są wynajmowane. Przed nowelizacją podatek skierowany był tylko do podatników posiadających określone nieruchomości komercyjne (budynki biurowe oraz handlowo-usługowe), przy czym podatnik nie musiał uzyskiwać przychodów z ich wynajmu.
Co istotne, zmieniły się też zasady stosowania kwoty wolnej w wysokości 10 mln zł. Obecnie próg ten przysługuje podatnikowi niezależnie od liczby posiadanych budynków (jedna kwota wolna dla podatnika, a nie na każdy budynek, jak było to przed 2019 r.).