Firma, która obciążyła zbyt wysokim VAT swoich klientów, nie ma co liczyć na zwrot nadwyżki podatku – wynika z wczorajszego wyroku NSA.
Od 2016 r. ordynacja podatkowa mówi jasno, że płatnik (lub inkasent) może ubiegać się o zwrot nadpłaty, jeżeli wpłaconego podatku nie pobrał od podatnika (art. 75 par. 2).
Przed 2016 r. w przepisach nie było takiego zastrzeżenia i dlatego w sądach administracyjnych toczą się spory o to, czy zmiana przepisu była tylko doprecyzowująca, czy jednak prawotwórcza.

Klienci zapłacili więcej

Sprawa dotyczyła spółki handlującej m.in. kołdrami, pościelą. Pół roku po sprzedaży partii poduszek z 23 proc. VAT spółka zorientowała się, że powinna była zastosować stawkę 8 proc. Okazało się, że system finansowo-księgowy błędnie przypisał kod towaru do wyższej stawki.
W związku z tym spółka złożyła korekty deklaracji VAT i wystąpiła o zwrot nadpłaty.
Naczelnik urzędu skarbowego odmówił zwrotu, bo uznał, że spółka nie poniosła ciężaru ekonomicznego podatku. Tłumaczył, że wyższy podatek zapłacili klienci, który kupili poduszki z 23 proc. VAT. Gdyby więc spółka dostała teraz zwrot różnicy, to bezpodstawnie by się wzbogaciła.
Tego samego zdania był dyrektor izby skarbowej. Zwrócił uwagę na to, że spółka sama przyznała, iż nie zwróciła zawyżonego podatku klientom, a więc to oni zapłacili wyższą cenę.

Nie ma takiej przesłanki

Spółka uważała, że powstanie nadpłaty nie zależy od poniesienia przez podatnika ciężaru ekonomicznego podatku. Nie wynika to z art. 72 par. 1 pkt 1 ordynacji podatkowej – wskazywała.
Uważała, że odmowa zwrotu nadpłaty jest sprzeczna z konstytucją (art. 64 i 217), bo rozszerza zakres opodatkowania bez ustawowej podstawy prawnej.
Zgodził się z nią WSA w Gdańsku. Przypomniał, że do problemu zwrotu nadpłaty w przypadku bezpodstawnego wzbogacenia odniósł się Naczelny Sąd Administracyjny w dwóch uchwałach: z 13 lipca 2009 r. (sygn. akt I FPS 4/09) oraz z 22 czerwca 2011 r. (sygn. akt I GPS 1/11).
W pierwszej, podjętej przez siedmiu sędziów, NSA uznał, że art. 72 par. 1 pkt 1 ordynacji pozwala na zwrot nadpłaty w podatku akcyzowym także wtedy, gdy ciężar podatku poniósł nabywca opodatkowanego towaru.
Co innego wynikało z drugiej uchwały, która zapadła w pełnym składzie Izby Gospodarczej NSA. Sąd orzekł wtedy, że nie jest nadpłatą kwota akcyzy uiszczona z tytułu sprzedaży energii elektrycznej w sytuacji, gdy ten, kto ją uiścił, nie poniósł z tego tytułu uszczerbku majątkowego.
WSA zgodził się z poglądem wyrażonym przez NSA w uchwale z 2009 r. Stwierdził więc, że w świetle art. 72 par. 1 pkt 1 ordynacji nadpłata powstaje w razie zapłaty podatku w wysokości wyższej niż należna, a przepis ten nie przewiduje żadnych innych przesłanek. Tym bardziej nie mówi o konieczności zubożenia po stronie podatnika – orzekł WSA.

Zwrotu nie będzie

Nie zgodził się z tym wczoraj NSA. Nawiązał bowiem do drugiej uchwały – z 2011 r. (sygn. akt I GPS 1/11).
Sędzia Zbigniew Łoboda przypomniał, że cała Izba Gospodarcza orzekła wtedy, iż w świetle art. 72 par. 1 pkt 1 ordynacji akcyza od energii elektrycznej nie stanowi nadpłaty dla tego, kto nie poniósł jej ekonomicznego ciężaru.
– Aby mówić o nadpłacie i ubiegać się o jej zwrot, trzeba wykazać zubożenie – podkreślił sędzia Łoboda. Podkreślił, że dopóki uchwała nie zostanie obalona, dopóty wiąże wszystkie sądy.
Sędzia dodał, że choć uchwała dotyczyła innego podatku, to jej tezy są aktualne również w zakresie VAT, bo obie daniny mają charakter pośredni i ich ostateczny ciężar ponoszą nabywcy.

orzecznictwo

Wyrok NSA z 17 kwietnia 2019 r., sygn. akt I FSK 589/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia