Belgijski fiskus nie przyznał 55 międzynarodowym koncernom niedozwolonej pomocy publicznej. Tak wynika z dzisiejszego wyroku Sądu Unii Europejskiej.

Takie orzeczenie oznacza porażkę Komisji Europejskiej, która jeszcze w 2016 r. wydała decyzję stwierdzającą coś zupełnie przeciwnego.

Sprawa jest odpryskiem zdecydowanej reakcji KE po wybuchu tzw. afery Luxleaks, kiedy okazało się, że Luksemburg oferował nielegalne ulgi podatkowe działającym tam koncernom. Afera była dużym ciosem wizerunkowym dla obecnego kierownictwa KE, bo optymalizacja obejmowała lata, gdy szefem luksemburskiego rządu był obecny przewodniczący Komisji Jean Claude Juncker.

Bruksela nie chciała dopuścić do powtórki i szybko zidentyfikowała cały szereg decyzji podatkowych, w których głównie kraje Beneluksu oraz Irlandia pomagały międzynarodowym koncernom naruszając przy okazji unijne przepisy o pomocy publicznej.

Jedna z decyzji dotyczyła Belgii, która od 2005 r. oferować miała niedozwoloną pomoc publiczną w postaci mechanizmu „nadmiernego dochodu”. Jak to działało? Spółki z międzynarodowych korporacji występowały o do belgijskiego fiskusa o wydanie specjalnych interpretacji podatkowych w których miałby potwierdzić, że mają one prawo płacić podatek niższy o nawet 90 proc. Spółki nie musiałyby bowiem uwzględniać w podstawie opodatkowania „nadmiernych dochodów”, które wynikały z uczestnictwa w międzynarodowej grupie kapitałowej.

Takie zasady Komisja Europejska uznała za odstępstwo od normalnej praktyki rynkowej i poważne zakłócenie konkurencji na jednolitym rynku wewnętrznym. Nakazała też spółkom, które zaoszczędziły w ten sposób pieniądze, aby je oddały. Rząd belgijski nie był jednak zadowolony z takiego rozstrzygnięcia i obawiał się pozwów o odszkodowania, jakie mogłyby wnieść przeciwko niemu koncerny. Zdecydował się w związku z tym na zaskarżenie decyzji KE. Do skargi przyłączyła się również Irlandia.

Argumenty obu państw przekonały ostatecznie Sąd UE. Sędziowie uznali, że trudno w tym przypadku mówić o nielegalnej pomocy publicznej dla określonych firm, skoro nie można wykluczyć, że cały schemat był dostępny dla wszystkich zainteresowanych i był elementem szerszej strategii podatkowej tamtejszego fiskusa. Dodatkowo. Belgijski fiskus miał przez cały czas nadzór nad funkcjonowaniem schematem, a ten był bardziej skomplikowany niż oceniła Bruksela. Nie można go więc uznać za niedozwoloną pomoc publiczną – orzekli sędziowie. KE ma teraz dwa miesiące na wniesienie ewentualnego odwołania.

Wyrok Sądu UE z 14 lutego 2019 r., sygn. akt T-131/16