Zmuszanie podatnika lub jego pełnomocnika do pokonywania setek kilometrów wyłącznie po to, żeby samemu wykonywali fotokopie akt sprawy, stawia pod znakiem zapytania celowość wdrażania tak kosztownych projektów, jak ePUAP czy Portal Podatkowy.
Cała Polska zatrzęsła się z oburzenia na wiadomość o prowokacji (nota bene całkowicie pozbawionej podstaw prawnych) urzędniczek skarbowych wobec właściciela warsztatu samochodowego. Historia ta jest tylko jednym z tysięcy przypadków nagannych, niewłaściwych relacji aparatu skarbowego z podatnikami. To przypadkowo naświetlony wycinek szarej, smutnej rzeczywistości.
Podpisując się oburącz pod akcją uszczelniania systemu podatkowego i wyłapywania przestępców podatkowych, nie można tracić z pola widzenia także negatywnych skutków tego procesu w postaci rosnącej arogancji służb skarbowych wobec podatników.
Bez skanowania
Ostatnio dyrektor Izby Administracji Skarbowej (IAS) w Warszawie, odpowiadając na ponaglenie w sprawie odmowy wydania elektronicznych kopii akt sprawy przez podległy mu organ, wpadł na nowatorski „pomysł” ograniczenia uprawnień strony, wynikających z art. 178 par. 3 ordynacji podatkowej (OP). Zgodnie z tym przepisem strona może żądać wydania jej m.in. kopii akt sprawy.
Przepis jest jasny i nie wymaga pogłębionej wykładni – skoro strona „może żądać”, to organ „ma obowiązek” to żądanie spełnić, obciążając stronę stosownymi kosztami. Zgodnie z art. 267 par. 1 pkt 3 o.p., stronę obciążają koszty sporządzania odpisów lub kopii, o których mowa w art. 178, przy uwzględnieniu zwolnienia z kosztów, które nie przekraczają czterokrotności kosztów upomnienia (obecnie 46,40 zł).
Według jednak dyrektora IAS, któremu bezpośrednio podlega 51 naczelników urzędów skarbowych, z przytoczonych przepisów wcale „nie wynika obowiązek digitalizacji (sporządzania cyfrowych odwzorowań) dokumentów sporządzonych w postaci innej niż elektroniczna, będących w posiadaniu organu podatkowego” (pismo nr 1401-ICK1.531.7.2018.VWO z 23 listopada 2018 r.). Innymi słowy, organ nie ma obowiązku skanowania dokumentów papierowych, skoro przepisy mu tego nie nakazują.
Trzeba osobiście
Obowiązek sporządzania kopii dokumentów na żądanie strony nigdy do tej pory nie był kwestionowany ani przez organy podatkowe, ani przez sądy administracyjne, a już szczególnie od 2016 r., kiedy to do ordynacji podatkowej został wprowadzony art. 270b, stanowiący delegację dla ministra finansów do wydania rozporządzenia w sprawie wysokości opłaty za sporządzenie kopii oraz odpisu dokumentów. Minister wydał takie rozporządzenie 18 grudnia 2015 r. (Dz.U. poz. 2182). Co prawda od opublikowania tego rozporządzenia do jego nowelizacji (co nastąpiło 5 sierpnia 2017 r., Dz.U. poz. 1409), sporządzanie skanów dokumentów papierowych było wolne od opłat (z powodu braku uwzględnienia w rozporządzeniu takiej formy wydawania kopii akt sprawy), ale nikt nie kwestionował samego obowiązku sporządzania skanów, kopii oraz odpisów.
Co więcej, w uzasadnieniu tej nowelizacji minister finansów wprost napisał: „Mając na uwadze, że organy podatkowe w celu udostępnienia dokumentów pochodzących z akt spraw sporządzają kopie dokumentów papierowych w formie elektronicznych (skanów), niezbędne jest uzupełnienie określonych w par. 1 rozporządzenia opłat za sporządzenie kopii oraz odpisu dokumentów o opłaty za sporządzenie skanów tych dokumentów”.
Zmuszanie więc podatnika lub jego pełnomocnika, aby osobiście pofatygowali się do siedziby organu wyłącznie po to, żeby samemu wykonywali fotokopie akt sprawy jest nie do pogodzenia z zasadą ekonomiki procesowej. Co więcej, stawia pod znakiem zapytania celowość wdrażania tak kosztownych projektów, jak ePUAP czy Portal Podatkowy. Przeczy w oczywisty sposób jednemu ze sztandarowych projektów polskiego rządu od 2014 r. – „Polska cyfrowa”, w tym założeniom e-administracji.
Wykluczony nadzór
W opisanej sprawie, po otrzymaniu wskazanego stanowiska dyrektora IAS, pełnomocnik podatnika zwrócił się z pismem do ministra finansów. W odpowiedzi szef KAS stwierdził, że odsyła pismo do rozpatrzenia organowi I instancji, a więc… organowi podległemu dyrektorowi Izby Administracji Skarbowej w Warszawie! (pismo z 21 grudnia 2018 r., nr DOW7.053.206.2018.SWB).
Co więcej, według szefa KAS sprawowanie przez niego ogólnego nadzoru w sprawach podatkowych nie uprawnia go „do oceny sposobu prowadzenia postępowania w indywidualnych sprawach”. Zatem w indywidualnych sprawach nadzór szefa KAS nad podległymi mu jednostkami jest – zdaniem tego organu – wykluczony, bez względu na naruszenia prawa przez podległe organy, zwłaszcza wyższej instancji, sprawujące z kolei nadzór nad organami I instancji.
Nietrudno zgadnąć, jakie stanowisko zajmie w tej sprawie I instancja, podległa bezpośrednio dyrektorowi IAS w Warszawie, i jakie konsekwencje dla zwykłego podatnika niesie takie rozumienie „sprawowania nadzoru” przez szefa KAS nad organami podatkowymi, szczególnie II instancji.
Można tylko zadać retoryczne pytanie – w jakim trybie szef KAS wystąpił ostatnio do podległych mu organów w sprawie prowokacji z samochodową żarówką ?
Co należy zmienić
Z pozoru jest to sprawa mało istotna dla systemu funkcjonowania administracji podatkowej w Polsce, ale poprzez właśnie takie uprzykrzanie życia podatnikom i łamanie elementarnej zasady czynnego udziału strony w postępowaniu aparat skarbowy pokazuje wszem i wobec, że zawsze jest i będzie „ponad obywatelem”, a nawet „ponad prawem”, które i tak nadaje mu coraz więcej uprawnień.
De lege ferenda należy postulować wprowadzenie do art. 2 ust. 1 ustawy o KAS obowiązku rozliczania się przez organy KAS z realizacji zasad ogólnych postępowania podatkowego wobec podatników. Natomiast do art. 7 ust. 4 tej ustawy należałoby wprowadzić dodatkowe kryterium oceny dyrektorów izb administracji skarbowej – ocenę sprawowania przez nich nadzoru nad podległymi organami w zakresie realizacji wskazanego wyżej zadania przez organy I instancji.