Naczelnik urzędu skarbowego nie powinien odmawiać umorzenia zaległości podatkowych, gdy podatnikowi ledwo wystarcza na egzystencję – wynika z wyroku WSA w Szczecinie.
Zdaniem sądu żądanie w takiej sytuacji zapłaty zaległego podatku byłoby sprzeczne z interesem publicznym, bo państwo egzekwowałoby dług od tego, komu najpierw musiałoby pomóc.
Korzystny dla podatnika wyrok zapadł jednak dopiero po tym, jak Naczelny Sąd Administracyjny zarzucił sądowi I instancji, że zaakceptował niekorzystną dla podatnika decyzję organu bez przeanalizowania stanu faktycznego. Kolejny wyrok WSA był więc całkiem inny.
Chodziło o byłego przedsiębiorcę, który miał zaległość w PIT jeszcze za 2003 r. Mężczyzna tłumaczył, że jego firma zajmowała się naprawą i konserwacją statków, ale gdy przemysł stoczniowy w Szczecinie upadł, jeden z dużych kontrahentów nie wywiązał się z płatności. Stało się to bezpośrednią przyczyną zaległości w PIT. Potem wprawdzie należność została zasądzona przez sąd okręgowy, ale na skutek ogłoszenia upadłości kontrahenta przedsiębiorca odzyskał zaledwie 30 proc. Zajął to komornik na poczet innej zaległości.
Były przedsiębiorca tłumaczył, że upadek tego kontrahenta był dopiero początkiem łańcucha zdarzeń. Z dnia na dzień upadały kolejne firmy. W końcu, nie mogąc uzyskać zleceń, mężczyzna zamknął działalność i zarejestrował się jako bezrobotny. Miał 56 lat, wykształcenie zawodowe i doświadczenie w branży, w której nie miał już żadnych szans na zatrudnienie.
Mieszkał w mieszkaniu kwaterunkowym z żoną, która też nie miała pracy. Nie miał żadnych nieruchomości, ruchomości, oszczędności ani papierów wartościowych. Oboje utrzymywali się z dorywczych prac. Dodatkowe pieniądze dostawali od własnych dzieci za opiekę nad wnukami.
Mężczyzna złożył wniosek o umorzenie zaległości podatkowej. Uważał, że kryzys przemysłu stoczniowego i związane z tym konsekwencje były sytuacją nadzwyczajną, przemawiającą za udzieleniem mu ulgi.
Innego zdania był naczelnik urzędu skarbowego. Uznał, że przyczyną zaległości nie były nadzwyczajne okoliczności, tylko osobiste decyzje przedsiębiorcy. Argumentem przeciwko udzieleniu mu ulgi było też to, że po otrzymaniu zapłaty od upadłego kontrahenta podatnik nie spłacił zaległego PIT, tylko inne swoje zobowiązanie. Nie pomogły tłumaczenia, że zasądzone pieniądze zajął od razu komornik i przedsiębiorca nie mógł nimi swobodnie dysponować.
Argumentację organu podzielił WSA w Szczecinie, ale gdy sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ten uznał, że sąd I instancji nie zajął się sprawą należycie. Powtórzył jedynie przebieg postępowania w sprawie, przytoczył stanowisko organów i stwierdził, że zasługuje ono na aprobatę. Nie odniósł się ani do braku możliwości zarobkowych skarżącego, ani do tego, że otrzymane przez niego pieniądze zostały zajęte przez komornika, a więc nie mógł przeznaczyć ich na spłatę zaległości w PIT – wytknął NSA.
Kolejny wyrok WSA był więc już całkiem inny. Sąd uznał, że upadek branży stoczniowej, wiek skarżącego i jego sytuacja finansowa to argumenty za umorzeniem zaległości. Przemawia za tym zarówno interes podatnika, jak i interes publiczny – orzekł sąd.
Wyrok jest nieprawomocny.

orzecznictwo

Wyrok WSA w Szczecinie z 29 sierpnia 2018 r., sygn. akt I SA/Sz 445/18.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia