Po 10 latach sporu z fiskusem niemiecka spółka telekomunikacyjna odzyskała ponad 20,5 mln zł VAT oraz prawie 12 mln zł odsetek za zwłokę. Ale nie dostanie milionowego odszkodowania za zatrudnienie doradców podatkowych – wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Wyrok zapadł w czerwcu, lecz dopiero teraz ukazało się uzasadnienie do niego. Sprawa była nietypowa głównie ze względu na ogromne kwoty roszczeń.
Spółka twierdziła, że z powodu wieloletniego i bezprawnego przetrzymywania przez fiskusa ponad 20,5 mln zł VAT poniosła szkodę. Musiała bowiem wynająć doradców podatkowych z międzynarodowej firmy, by pomogli jej odzyskać przysługujący jej zwrot VAT z odsetkami. W kontrakcie ustalono, że firma ta nie będzie reprezentować spółki w postępowaniach sądowych. Do tego spółka zatrudniła radcę prawnego.
Wynagrodzenie firmy doradczej było ustalone niezależnie od tego, ile dostał radca za pełnomocnictwo procesowe. Przez trzy lata spółka zapłaciła za doradztwo w sumie ponad 240 tys. euro i takiej kwoty domagała się jako odszkodowania. Nie satysfakcjonowały jej zasądzone koszty zastępstwa procesowego przed sądami administracyjnymi, bo były to tylko standardowe stawki, wynikające z rozporządzenia ministra sprawiedliwości (wtedy było to rozporządzenie z 2 grudnia 2003 r., Dz.U. 2003 nr 212 poz. 2075, obecnie jest z 31 stycznia 2011 r., Dz.U. 2011 nr 31 poz. 153).
Sąd okręgowy uwzględnił jej powództwo tylko w części. Roszczenie w kwocie 40 tys. euro uznał za nieuzasadnione, a 80 tys. euro za przedawnione.
Zasądzając natomiast na rzecz spółki 80 tys. euro, sąd stwierdził, że w sytuacji, gdy organy podatkowe zwlekają przez kilka lat z wypłatą ponad 20,5 mln zł zwrotu VAT, to racjonalne i celowe jest korzystanie w profesjonalnej pomocy doradców. Zwłaszcza że spółka nie miała rozeznania, czy i ile może dostać odsetek od należnego jej zwrotu VAT. Sąd uznał więc, że jeśli wziąć pod uwagę wysokość roszczeń i uzyskanych kwot, to umówiona kwota wynagrodzenia nie była wygórowana.
Apelację od tego wyroku złożyła zarówno spółka, jak i naczelnik urzędu skarbowego. Ten drugi wskazywał, że spółka dostała już odsetki za zwłokę oraz zwrot kosztów zastępstwa procesowego (przez radcę prawnego). Uważał też, że 240 tys. euro za doradztwo to wygórowana kwota, tym bardziej że – jak podkreślał – nie zostało wykazane, by doradcy byli zatrudnieni w związku z decyzjami podatkowymi i postępowaniem sądowo-administracyjnym w tej sprawie (ich wynagrodzenie nie było uzależnione od ostatecznego wyniku tych postępowań).
Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał apelację fiskusa za zasadną, natomiast oddalił apelację spółki. Ocenił, że roszczenie o 240 tys. euro było rażąco wygórowane, a na dodatek – jak podkreślił – w żaden sposób nie można zweryfikować tej kwoty. Nie wiadomo było, ile osób było zaangażowanych w świadczenie usługi, ile czasu było niezbędne na wykonanie czynności objętych umową i jaka została przyjęta stawka godzinowa. Umowa z firmą doradczą nie określała zasad wynagrodzenia, a tylko poszczególne płatności – wytknął SA.
Sąd przyznał, że zwrot VAT był duży i za kilka lat, co wymagało złożenia wielu wniosków i odwołań, ale – jak podkreślił – wszystkie dotyczyły tego samego problemu, wymagały tej samej wiedzy i argumentacji.
Przede wszystkim jednak o sądowym werdykcie zadecydowało to, że czynności podejmowane przez doradców podatkowych w znacznej części pokrywały się z tymi, które musiał wykonać radca prawny jako pełnomocnik procesowy. SA podważył więc celowość i niezbędność takich czynności doradców, jak: wsparcie przy sporządzeniu projektu skargi do NSA, pomoc w trakcie postępowania przed sądem kasacyjnym, monitorowanie rozpraw przed sądem, analiza wyroku NSA, „pomoc w trakcie przygotowania pełnomocnika do przesłuchania przed NSA”. Wszystko to i tak było zadaniem radcy jako pełnomocnika – stwierdził sąd.
Uznał więc, że spółka poniosła koszty doradztwa podatkowego na własne ryzyko. Wyjaśnił, że można korzystać z wielu pełnomocników procesowych i z wielu doradców, ale to nie oznacza, że kosztami ich zatrudnienia można obciążać Skarb Państwa. W orzecznictwie nie ma wątpliwości, że strona, która wygrała spór, może żądać od przeciwnika procesowego zwrotu kosztów tylko jednego pełnomocnika – dodał SA.
Sąd oddalił więc w całości roszczenia spółki. Będzie ona musiała za to zapłacić na rzecz Skarbu Państwa ok. 28 tys. zł tytułem opłaty za apelację i zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za drugą instancję.

ORZECZNICTWO

Wyrok SA w Warszawie z 7 czerwca 2018 r., sygn. akt V ACa 402/17.