Badanie wpływów z podatku w czasach PO-PSL przyspiesza na różnych frontach. Sprawą zajmie się nie tylko prokuratura, ale zapewne od maja również komisja śledcza.
Badanie wpływów z podatku w czasach PO-PSL przyspiesza na różnych frontach. Sprawą zajmie się nie tylko prokuratura, ale zapewne od maja również komisja śledcza.
Najpierw pojawiła się sprawa byłego wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy, któremu Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła dwa zarzuty „niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł”. Chodzi o aferę hazardową i – zdaniem śledczych – zaniedbania Ministerstwa Finansów oraz samego Kapicy, które doprowadziły do strat budżetu. Później posłowie partii rządzącej zapowiedzieli, że przyspieszają prace nad powołaniem komisji śledczej, która zajmie się z kolei „zaniedbaniami i zaniechaniami” nie tylko resortu finansów i skarbówki, ale także Najwyższej Izby Kontroli, ABW, CBA, policji czy prokuratury. Tym razem sejmowi śledczy przyjrzą się całym rządom poprzedniej koalicji PO-PSL. W ubiegłym tygodniu projekt uchwały w tej sprawie został złożony w Sejmie, a ze słów polityków partii rządzącej wynika, że zostanie przyjęty w połowie maja. To oznacza, że w drugiej połowie przyszłego miesiąca komisja będzie mogła już bez przeszkód zająć się tematem rosnącej skali wyłudzeń i oszustw w VAT i akcyzie.
Jednocześnie śledztwo przyspieszyła Prokuratura Regionalna w Białymstoku, która już od ponad roku zajmuje się sprawą przestępczości ekonomicznej skupionej na podatku od towarów i usług. Zakresy prac prokuratury i sejmowej komisji będą się w dużej mierze pokrywały.
– Będziemy współpracowali z komisją. Teraz współpracujemy z prokuratorami, kilka tygodni temu przekazaliśmy im kilkadziesiąt pudeł z dokumentami. Jesteśmy cały czas w korespondencyjnym kontakcie – mówi nam osoba z MF pragnąca zachować anonimowość.
Z kolei polityk PiS, który chce pozostać anonimowy, wskazuje, że skoro byłemu wiceministrowi Jackowi Kapicy można było postawić zarzut niedopełnienia obowiązku, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby inne osoby zajmujące się podatkami w Ministerstwie Finansów czy nadzorujące urzędników i funkcjonariuszy skarbowych również były przez prokuraturę traktowane podobnie.
– Widzę analogię między tymi sprawami. Z tym że w VAT i akcyzie mówimy o kilkukrotnie większej skali strat dla budżetu niż przy hazardzie – podkreśla poseł partii rządzącej.
Sam Kapica nie zgadza się z wnioskami prokuratury. W wywiadzie udzielonym TVN24 wskazał, że zarówno kwota, jak i zarzuty są bezpodstawne i mają charakter polityczny. Odniósł się też do luki w VAT, którą w uzasadnieniu do powołania komisji śledczej posłowie PiS oszacowali na 200–300 mld zł za czasów rządów poprzedniej ekipy. Wskazał, że są one kwotą wyssaną z palca, która ma zrobić na opinii publicznej wrażenie.
Ale byli urzędnicy MF z czasów PO obawiają się, że ich kontakt z prokuraturą może mieć równie widowiskowy przebieg jak Kapicy. Został on zatrzymany przez CBŚ, doprowadzony na przesłuchanie w prokuraturze i po przedstawieniu mu zarzutów i zastosowaniu poręczenia majątkowego został wypuszczony.
Ministrowie i wiceministrowie resortu finansów z czasów rządu PO na pewno będą mieli kontakt z komisją śledczą do spraw VAT. Prawdopodobnie zostanie powołana na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się w maju. Komisja – jak zapowiada DGP jej przyszły szef Marcin Horała z PiS – powinna zacząć pracę przed wakacjami i pracować także w ich trakcie. Wszystko po to, by zakończyć prace przed upływem obecnej kadencji. Pierwszy bój zostanie stoczony o zakres prac komisji. Jak zapowiada Grzegorz Schetyna w dzisiejszym wywiadzie dla DGP, PO będzie chciała, by komisja zajęła się nie tylko okresem rządów PO-PSL, ale także i PiS. Sojusznikiem PO może być Kukiz’15, jego posłowie pierwsi złożyli projekt uchwały w sprawie komisji śledczej i chcą, by wydłużyć okres jej badań tak, by kończyły się nie na listopadzie 2015 r., ale czerwcu 2017 r.
Platforma, która będzie głównym politycznym celem komisji, zarzuca PiS, że przyspieszył prace nad jej powołaniem, by przykryć sprawę nagród dla rządu Beaty Szydło. – O przykrywaniu można by mówić, gdyby miliony przykrywały miliardy – replikuje Marcin Horała. Komisja może stać się polityczną okazją nie tylko dla posłów PiS, lecz także Kukiz’15 i Nowoczesnej do dawania prztyczków PO i próby poprawy własnych notowań w sondażach kosztem tego ugrupowania.
We wszystkich partiach dojdzie zapewne do rywalizacji o to, który z posłów zasiądzie w komisji. To doskonała okazja do przypomnienia się wyborcom przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Tym bardziej że zainteresowanie komisją śledczą Amber Gold przyblakło, a przed komisję śledczą do spraw VAT mogą trafić politycy PO nie tylko z resortu finansów, ale zapewne także były premier Donald Tusk w roli świadka.
Marcin Horała mówi, że nie można wykluczyć, że niektórzy członkowie komisji wystartują jesienią w wyborach samorządowych. Może ona więc zostać zdekompletowana w trakcie prac.
Głównym politycznym celem komisji śledczej będzie PO
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama