Prokuratorzy zajmują się zaniedbaniami PO-PSL w walce z wyłudzeniami podatków od ponad roku i na razie bez efektów. Teraz dostaną wsparcie.
PiS jeszcze przed wyborami wskazywał, że skala oszustw i wyłudzeń podatków to sprawa dla komisji śledczej. Po wygranej temat wracał wielokrotnie, ale bez konkretnych ruchów. Teraz jednak sejmowe śledztwo ma ruszyć, a PiS złożył projekt uchwały w sprawie powołania komisji, która zajmie się VAT i akcyzą. Ma zbadać zaniechania państwa, ale jedynie w okresie rządu PO-PSL. W Sejmie jest już od sierpnia zeszłego roku projekt uchwały powołującej komisję śledczą złożony przez klub Kukiz’15. Jednak tam wskazano, że należy się również zająć działaniami instytucji publicznych w latach 2016–2017. Wicemarszałek Sejmu i rzecznik PiS Beata Mazurek stwierdziła, że w trakcie prac nad powołaniem komisji omawiane będą różnice między projektem jej partii a Kukiz’15. Nie wiadomo, czy PiS zgodzi się rozszerzyć swoją uchwałę.
Pomysł staje się ciałem
Komisja ma liczyć dziewięciu posłów. Faworytem do roli jej szefa jest Marcin Horała z PiS, znajdzie się w niej także miejsce dla jego partyjnego kolegi Waldemara Budy. PiS będzie miał tam jeszcze trzech posłów. Z PO prawdopodobnie zostanie oddelegowana Izabela Leszczyna. Z Kukiz’15 typowany jest Marek Jakubiak, przedstawiciel wnioskodawców uchwały w sprawie komisji złożonej przez ten klub, a z Nowoczesnej Mirosław Pampuch. W PSL usłyszeliśmy o możliwych dwóch kandydaturach: Michał Kamiński od niedawna we wspólnym klubie PSL i Unii Europejskich Demokratów lub z PSL Genowefa Tokarska.
/>
Swój wniosek o stworzenie komisji PiS motywuje rozszczelnieniem systemu podatkowego, który miał miejsce za rządów poprzedników. Faktem jest, że luka w VAT urosła wówczas do jednego z najwyższych poziomów w UE. W latach 2010–2015 wynosiła średnio ponad 24 proc. – taki odsetek potencjalnych wpływów z VAT tracił budżet państwa. W ujęciu nominalnym są to dziesiątki miliardów złotych. Z wyliczeń resortu finansów wynika, że w 2016 r. luka wynosiła ok. 37 mld zł (21,9 proc.).
PiS rozpoczął po wyborach zakrojoną na szeroką skalę akcję uszczelniania systemu i ma wymierne sukcesy. Dlatego wrócił temat komisji śledczej. Ta wystartuje jeszcze przed wynikami śledztwa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, która zajmuje się tą sprawą od ponad roku. Ostatnio do śledczych trafiły tysiące stron dokumentów z MF.
– Cały czas wymieniamy się informacjami i dokumentami z prokuratorami. Trafiło tam już od nas kilka kartonów papierów – mówi nam urzędnik MF.
Polityka czy próba wyjaśnienia
Na polityczne motywacje powołania komisji wskazuje to, że nikt z oskarżających swoich rywali nie próbuje podać dokładnych wyliczeń strat. Autorzy wniosku o komisję piszą o 200–300 mld zł, jakie miał stracić budżet w latach 2007–2015. Ale w uzasadnieniu do projektu przywołują raporty sporządzane dla Komisji Europejskiej o wielkości luki w VAT w poszczególnych krajach członkowskich. I choćby na podstawie tych raportów lukę można wyliczyć precyzyjnie: wyniosła ona w tym okresie 253,5 mld zł. Ale powody jej powstawania to nie tylko wyłudzenia, ale i niezamierzone błędy podatników, np. zastosowanie nieodpowiednich stawek VAT.
W oficjalnych dokumentach rządowych są szacunki dotyczące strat z tytułu samych wyłudzeń VAT. W Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2017–2020 resort finansów szacuje ubytek na 15,3 mld zł rocznie. Przyjmując te wyliczenia, można założyć, że wyłudzenia kosztowały budżet w czasach rządów PO-PSL ok. 122 mld zł. To dużo, ale mniej niż podają autorzy wniosku, a wcześniej podawali politycy rządzącej partii: premier Mateusz Morawiecki (220 mld zł) czy marszałek Senatu Stanisław Karczewski (ok. 500 mld zł).
Zaniechania były
Zarzuty stawiane przez zwolenników powołania komisji śledczej nie są jednak pozbawione podstaw. Kilka lat zajęło PO-PSL zatrzymanie wyłudzeń VAT w obrocie stalą, choć pierwsze sygnały od branży były już w 2009 r. Kulminacją było wstrzymanie produkcji przez ArcelorMittal Warszawa – jedną z największych hut – w 2013 r. Proceder zatrzymano, wprowadzając odwrócony VAT na stal w październiku tego samego roku. Dość długo trwało też zablokowanie podobnego procederu w obrocie elektroniką. Branża alarmowała o sprawie w 2013 r., a odwrócony VAT wszedł w życie w lipcu 2015. Między innymi za sprawą tych działań jeszcze za rządów PO-PSL luka w VAT zaczęła spadać.
ROZMOWY
Chcemy zilustrować mechanizmy nadużyć podatkowych
/>
Wniosek o powołanie komisji śledczej jest składany przed konwencją, która otwiera wyborczy cykl PiS. Przypadek?
Tak, ale nie jest przypadkiem, że wniosek składamy teraz. Od początku zwracaliśmy uwagę na niezręczność równoczesnej pracy dwóch komisji śledczych. Koniec kadencji blisko i nadszedł moment, by powołać komisję do spraw VAT. Musimy poradzić sobie z tym, że będzie działała równolegle z komisją do spraw Amber Gold.
Liczycie na polityczne efekty jej działań?
Komisja śledcza ze swej istoty zajmuje się sprawami będącymi na styku polityki i sfery karnej. Chodzi przecież także o wskazanie odpowiedzialności politycznej np. osób decyzyjnych w resorcie finansów. Pokazanie, jaką miały wiedzę na temat wyłudzeń VAT i co w tej sprawie robiły oraz czego w zasadzie nie robiły.
Jeśli doszło do nieprawidłowości, było to działanie intencjonalne?
Duże znaczenie będzie miało określenie stopnia winy, gdzie była zła wola, a gdzie niekompetencja. Choć na wysokim stanowisku, np. ministra czy wiceministra finansów, niekompetencja nie jest okolicznością łagodzącą.
Był kryzys i załamanie wpływów z VAT było efektem gospodarczego spowolnienia.
To obalają dane Komisji Europejskiej. Luka VAT jest liczona w relacji do PKB, jeśli w wyniku kryzysu PKB się zmniejsza lub nie rośnie, to także relacja luki VAT do PKB powinna być w stałej proporcji. PO, obejmując rządy, zastała lukę na poziomie 8 proc., ta zaczęła się zwiększać i do końca rządu utrzymała się na poziomie 25 proc.
Mówimy o luce jak odsetku wpływów VAT, które nie wpłynęły do budżetu.
Tak. Polska z pozycji europejskiego lidera, jeśli chodzi o wielkość tej luki, znalazła się w ogonie UE.
Na czyich działaniach chcecie się skoncentrować?
Zobaczymy w trakcie prac Komisji. Oczywiście najważniejsze jest, co się działo w rządzie i resorcie finansów, ale może pojawi się także wątek parlamentarny. Zahaczymy o sprawy prokuratorskie, by zilustrować mechanizmy nadużyć w VAT. W toku prac komisji mogą pojawić się nowe wątki.
Komisja śledcza powinna się zająć również tym, co się dzieje teraz
/>
Komisja śledcza do spraw VAT za chwilę stanie się faktem. Jak PO odbiera jej powołanie?
Bardzo się cieszę, że powstanie. PO nie ma nic do ukrycia. To za naszych rządów rozpoczął się proces uszczelniania podatków, który teraz z sukcesami kontynuuje PiS. Zwrócę uwagę, że luka w VAT na skutek działań naszych następców nie zniknęła, więc równie dobrze komisja śledcza powinna się zająć tym, co dzieje się teraz. Będziemy do tego dążyli. Jeśli PiS chce ścigać Platformę za lukę, to mu będziemy robili to samo za lukę, która wciąż jest.
Przyzna pani jednak, że tolerancja dla tak wysokiej luki przez wiele lat była.
Przypomnę, że PO do wyborów w 2007 r. szła z hasłami ułatwień dla firm. Chcieliśmy nadrobić dwa lata rządów PiS, kiedy w tej sprawie nic nie robiono. Przygotowaliśmy ustawy, które poprawiały klimat dla prowadzenia działalności gospodarczej. Ale nowe przepisy zostały wykorzystane przez przestępców, którzy specjalizowali się w wyłudzaniu i oszustwach w VAT. W 2011 r. po raz pierwszy objęliśmy określone towary odwróconym VAT. Wiele działań uszczelniających zostało zainicjowanych, gdy ministrem finansów był Mateusz Szczurek.
Dzisiaj PiS udowodnił jednak, że system można z sukcesami uszczelniać, a dochody podatkowe odbudowywać.
Mamy najlepszą koniunkturę gospodarczą od lat – w Polsce i strefie euro. W takiej sytuacji oczywisty jest wzrost wpływów z PIT, CIT i to, co dziś widzimy – w VAT. Wzrost PKB oparty był na konsumpcji, a to sprzyja zwiększaniu dochodu z podatku od towarów i usług. Przy dobrej koniunkturze spada też skłonność do unikania płacenia podatków.