Zięć, który przekonał sąd cywilny, że pieniądze od teściów nie były pożyczką, tylko darowizną, musi dopłacić różnicę w podatku – wynika z wyroku NSA.
Chodziło o mężczyznę, który wziął od teściów 169 tys. zł. W ciągu 14 dni udał się do urzędu skarbowego i zgłosił je jako pożyczkę. Zapłacił też 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych (3380 zł).
Potem pokłócił się z teściami i sprawa z ich powództwa trafiła do sądu rejonowego. Teściowie żądali zwrotu pożyczki. Zięć zdołał jednak przekonać sąd, że pieniądze nie były pożyczką, tylko darowizną. Sąd potwierdził, że umowa pożyczki była pozorna i że w rzeczywistości doszło do ustnej umowy darowizny. Stwierdził, że wolą teściów było przekazanie darowizny, a umowę pożyczki zawarto tylko dlatego, by uniknąć obowiązku odprowadzenia wyższego podatku. Prawomocny wyrok wpłynął do organu podatkowego.
Na jego podstawie naczelnik urzędu skarbowego stwierdził, że do budżetu powinien był trafić podatek od spadków i darowizn (w kwocie 4624 zł). Wezwał więc podatnika do zapłaty.
Ten jednak zaprzeczył otrzymaniu darowizny. Przekonywał, że pieniądze pochodziły ze sprzedaży mieszkania należącego tylko formalnie do teściów. W rzeczywistości było ono kupione dla żony (córki teściów) i to on je spłacał. Co więcej, złożył też wniosek o zwrot zapłaconego wcześniej PCC.
Mężczyzna przegrał jednak w sądach administracyjnych. Zarówno WSA w Gdańsku, jak i Naczelny Sąd Administracyjny orzekły, że decyzja fiskusa była prawidłowa. Sądy powołały się na art. 365 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym prawomocny wyrok wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, lecz również inne sądy oraz inne organy.
– Skoro zgodnie z wyrokiem sądu powszechnego pieniądze nie są pożyczką, tylko darowizną, to w ten właśnie sposób powinny zostać opodatkowane – stwierdziła sędzia Aleksandra Dumas. Dodała, że skoro podatnik nie kwestionował tych ustaleń przed sądem cywilnym, to nie może teraz im zaprzeczać w postępowaniu podatkowym.
ORZECZNICTWO
Wyroki NSA z 13 marca 2018 r., sygn. akt II FSK 633/16.