Podatnik nie może ponosić negatywnych konsekwencji tego, że nie poprawił deklaracji, zawierzając skarbówce, iż nie ma takiego prawa – orzekł NSA.
To bardzo ważne dla podatników, którzy po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE (niekoniecznie we własnej sprawie) chcą ubiegać się o zwrot nadpłaconego podatku.
Dwa terminy
Chodzi o korektę VAT, bo tylko tu jest brak symetrii: fiskus może sprawdzać rozliczenia podatnika przez 5 lat, licząc od końca roku, w którym upływa termin płatności. Natomiast podatnik ma na korektę swojej deklaracji 5 lat liczonych nie od końca roku, lecz od jego początku.
/>
W efekcie, jeśli podatek dotyczył stycznia, to fiskus ma na kontrolę prawie 6 lat. Jeżeli dotyczył grudnia – spieszyć musi się podatnik, bo na korektę deklaracji ma zaledwie 4 lata.
Terminy są więc dwa: jeden dla podatnika i upływa z chwilą przedawnienia prawa na złożenie korekty w VAT (art. 86 ust. 13 ustawy o VAT), a drugi dla organu podatkowego, który pokrywa się z terminem przedawnienia zobowiązania podatkowego (art. 70 par. 1 ordynacji podatkowej).
Tak faktycznie jest, ale nie wtedy, gdy fiskus wprowadził podatnika w błąd – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny.
Problem nie dotyczy innych podatków (np. PIT, CIT), bo tu czas na korektę deklaracji pokrywa się z terminem przedawnienia zobowiązania podatkowego.
TSUE pozwala
NSA już wcześniej zaakceptował brak symetrii w VAT w wyroku z 24 maja 2016 r. (sygn. akt I FSK 1625/14). Powołał się wtedy na orzeczenia unijnego trybunału dotyczące przepisów w innych krajach (np. C-327/00, w sprawach połączonych C-95/07 i C-96/07, C-284/11).
Zarówno TSUE, jak i w ślad za nim NSA stwierdziły, że taka niesymetria jest dopuszczalna, bo podatnik zna swoje rozliczenia, natomiast fiskus dowiaduje się o nich dopiero z chwilą otrzymania deklaracji i w związku z tym potrzebuje więcej czasu na weryfikację.
W ubiegłym tygodniu NSA dodał jednak, że nie może tak być w sytuacji, gdy podatnik odzyskał prawo do odliczenia VAT dopiero po wyroku TSUE.
Omamione gminy
Chodziło o gminę, która chciała odliczyć podatek naliczony przy realizacji inwestycji, którą następnie przekazała swojej jednostce budżetowej. Prawo do tego odliczenia samorządowcy wywiedli z wyroku TSUE w sprawie gminy Wrocław (z 29 września 2015 r., sygn. akt C-276/14). Unijny trybunał rozstrzygnął w nim wieloletni spór o to, kto jest podatnikiem VAT, i w związku z tym ma prawo odliczyć VAT – gmina czy jej jednostka budżetowa. Orzekł, że gmina.
Problem polegał na tym, że chodziło o VAT za 2010 r. Zgodnie z art. 86 ust. 13 ustawy o VAT termin na korektę deklaracji należało więc liczyć od początku 2010 r. Czas na jej złożenie upłynął więc 31 grudnia 2014 r. Natomiast gmina złożyła korektę rok później – 31 grudnia 2015 r.
Tłumaczyła, że nie mogła zrobić tego wcześniej, bo fiskus i polskie sądy przez lata stały na stanowisku, że to nie ona jest podatnikiem VAT. Co więcej, dostała w tej sprawie nawet dwie interpretacje podatkowe. Dlatego korektę deklaracji złożyła dopiero po wyroku unijnego trybunału.
Wbrew fiskusowi
Fiskus nie chciał jednak oddać jej podatku. Twierdził, że czas na korektę VAT już minął. Stwierdził, że korekta mogła zostać złożona po czasie tylko, gdyby pracownicy gminy zachowali staranność i uważnie przeczytali uchwałę NSA z 24 czerwca 2013 r. (sygn. akt I FPS 1/13). Już z niej wynikało, że podatnikiem VAT jest gmina, a nie jej jednostki budżetowe.
Gmina przypominała jednak, że po tej uchwale otrzymała drugą z interpretacji, która utwierdziła ją w przekonaniu, iż nie może złożyć korekty. Jak więc fiskus może mówić o konieczności skorygowania rozliczeń w tamtym czasie, skoro sam twierdził co innego – wytykała gmina.
Są wyjątki
Przegrała jednak w WSA w Olsztynie. Sąd orzekł, że krótszy termin obowiązuje nawet takiego podatnika, któremu nie można zarzucić braku staranności.
Nie zgodził się z tym w ubiegłym tygodniu NSA. Sędzia Marek Kołaczek podkreślił, że krótszy termin ma na celu zdyscyplinowanie podatników i nie można się na niego powoływać w sytuacji, gdy przez lata utwierdza się ich w przekonaniu, że nie mają prawa do korekty. To – zdaniem sędziego – godziłoby w zasadę neutralności i proporcjonalności VAT, a także w zasadę zaufania do państwa.
– Jedynym terminem, który ogranicza podatnikom prawo do ubiegania się o zwrot nadpłaty, jest termin przedawnienia zobowiązania podatkowego – stwierdził sędzia sprawozdawca Marek Kołaczek.
Dobre prawo
NSA potwierdził tym samym to, co stwierdzał już we wcześniejszych wyrokach – że w wyjątkowych sytuacjach można odstąpić od krótszego terminu. Ważne jest to, czy podatnik, mimo zachowania należytej staranności, nie mógł dochować terminu z przyczyn od siebie niezależnych.
Tak było m.in. ze spółką, która chciała odliczyć VAT od paliwa do samochodów używanych w ramach działalności gospodarczej (wyrok z 22 grudnia 2008 r., w sprawie Magoora C-414/07). Spółka chciała skorygować deklarację po upływie terminu na korektę, ale przed przedawnieniem zobowiązania. NSA stwierdził, że skoro norma prawa krajowego była niezgodna z regulacjami unijnymi i zakazywała odliczenia, to przy korekcie VAT bierze się pod uwagę dłuższy termin – ten z ordynacji podatkowej (wyrok NSA sygn. akt I FSK 1105/10).
Korzystne wyroki zapadły też w sprawie spółek, które chciały odliczyć VAT od wydatków na usługi związane z emisją akcji. Nie zrobiły tego w terminie ze względu na otrzymane interpretacje. Problem polegał na tym, że przy wydawaniu tych interpretacji fiskus nie brał pod uwagę orzecznictwa TSUE (wyroki NSA sygn. akt I FSK 849/14, I FSK 1832/13).
Wyrok NSA z 16 listopada 2017 r., sygn. akt I FSK 326/17