Gdy dwa lat temu wchodziła klauzula rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika, nie wierzyłam w jej powodzenie. Nie bardzo wyobrażałam sobie sytuację, w której sądy, a tym bardziej fiskus, będą mieli – jak mówi art. 2a ordynacji podatkowej – „niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego”. Po to przecież sędziowie zbierają się na rozprawie, a w ostateczności podejmują uchwałę, by te wątpliwości rozwiać – rozumowałam nie ja jedna (patrz artykuł prof. dr. hab. Andrzeja Gomułowicza „Złudny mit in dubio pro tributario w prawie podatkowym”, DGP nr 21/2015). A już na pewno – przewidywano – żadnych obiekcji nie będą miały organy podatkowe. Wyłożą przepis na korzyść fiskusa, zanim jeszcze zrodzi się w nich jakakolwiek rozterka.



I oto nie trzeba o bardziej spektakularny przykład zastosowania klauzuli „in dubio pro tributario”. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł w minionym tygodniu, że strata podatkowa przedawnia się po pięciu latach, a nie po dziesięciu, jak chciał fiskus.