Prąd, który nie jest zużywany bezpośrednio w procesie produkcji, nie jest objęty zwolnieniem podatkowym – potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE.
Prąd, który nie jest zużywany bezpośrednio w procesie produkcji, nie jest objęty zwolnieniem podatkowym – potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE.
Mimo to nie przeciął do końca sporów o zakres podatkowych ulg dla prądu zużytego w procesach energochłonnych. Niewątpliwie jednak fiskus zyskał mocny argument w sporze z zakładami przemysłowymi, kopalniami i hutami.
Wprawdzie bowiem wyrok z 7 września 2017 r. (sygn. akt C-465/15) dotyczył niemieckiej firmy, ale czekały na niego również polskie przedsiębiorstwa oraz organy podatkowe. Mówił o tym w kwietniu 2016 r. w odpowiedzi na poselską interpelację nr 2083 ówczesny wiceminister finansów Wiesław Jasiński. Wyjaśnił, że stanowisko TSUE w tej kwestii będzie kluczowe dla stosowania przepisów również w naszym kraju.
Zwolnienie także u nas
/>
Problemy zaczęły się wraz z wejściem w życie nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym z 24 lipca 2015 r. (Dz.U. poz. 1479). W założeniu miała ona pomóc zakładom przemysłowym, kopalniom i hutom, bo wcześniej przegrywały one w sądach spory o zwolnienie z podatku dla prądu zużywanego w procesach przemysłowych. Stawiało to je w gorszej sytuacji niż zagraniczną konkurencję traktowaną w innych krajach preferencyjnie. Od 2016 r. zatem zwolnienie zostało wprowadzone także w Polsce (art. 30 ust. 7a ustawy o podatku akcyzowym). Mogą z niego korzystać podatnicy zużywający prąd do:
● celów redukcji chemicznej;
● w procesach elektrolitycznych;
● w procesach metalurgicznych;
● w procesach mineralogicznych (jedynych, które są zdefiniowane w ustawie).
Bardzo szybko pojawiły się jednak kolejne spory – o to, w jakim konkretnie celu musi zostać zużyty prąd, aby był objęty zwolnieniem. Toczą się one nie tylko w Polsce.
Rygorystyczny wyrok
Sprawa rozpatrzona przez TSUE dotyczyła niemieckiej spółki Hüttenwerke Krupp Mannesmann, która w instalacji wielkiego pieca wytwarza surówkę (z niej powstają potem stal i żelazo). Cały proces polega na usunięciu w ramach redukcji chemicznej tlenu z rudy żelaza. Reakcja odbywa się w wysokiej temperaturze i wymaga użycia gorącego sprężonego powietrza, które wytwarzają wielkie dmuchawy.
Powstało pytanie, czy prąd zużywany do napędzania dmuchaw jest wykorzystywany do celów redukcji chemicznej i tym samym czy jest zwolniony z akcyzy.
TSUE nie miał wątpliwości, że zwolnienie nie wchodzi w grę, bo nie ma wystarczającego związku między prądem zużywanym do napędzania dmuchawy a samym procesem przemysłowym.
Uznał, że zwolnienie dla energii zasilającej silnik dmuchawy stwarzałoby nieuzasadnioną preferencję wobec innych paliw (produktów energetycznych), które również mogłyby zasilać taki silnik.
Wbrew opinii rzecznika
– Zaskakuje rygoryzm i zawężający charakter tego rozstrzygnięcia. Tym bardziej że opinia rzecznika generalnego była korzystna dla podatników – komentuje wyrok Zbigniew Sobecki, ekspert w KPMG w Polsce.
Rzecznik Michał Bobek uznał wcześniej, że zasilanie dmuchawy jest kluczowe do przeprowadzenia redukcji chemicznej, a więc zużyta w tym celu energia elektryczna powinna być zwolniona z akcyzy. Podkreślał, że przepisy o preferencjach dla przemysłu muszą mieć zastosowanie w praktyce.
Co innego – tłumaczył – gdyby prąd zasilał np. przenośniki taśmowe transportujące surowce do pieca. Nie jest to nieodzowna część procesu redukcji chemicznej, bo można sobie wyobrazić również inne sposoby albo środki transportu – argumentował rzecznik.
Wydawało się, że takie szersze podejście do zakresu zwolnień zaczęło przeważać również w Polsce, o czym pisaliśmy w DGP 86/2017 („Czy podatnicy wygrają bitwę o miliony z akcyzy na prąd? Szala przechyla się powoli na ich stronę”).
Teraz jednak, po orzeczeniu TSUE, wykładnia może pójść w drugą stronę.
– Obawiam się, że niektóre wydane już interpretacje dotyczące kwalifikacji zużycia prądu dla celów związanych z procesami przemysłowymi mogą zostać uchylone jako zbyt liberalne w świetle wyroku TSUE – mówi Zbigniew Sobecki.
Jest nadzieja dla innych
Większym optymistą jest Krzysztof Wiński, menedżer w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC. Zwraca uwagę na to, że niemiecka spółka nie udowodniła w wystarczający sposób związku pomiędzy zużyciem prądu a redukcją chemiczną i stąd wziął się taki, a nie inny wyrok.
– Wszystkie procesy przemysłowe mają jednak swoją specyfikę i powinny być analizowane oddzielnie. Podatnik więc, jeśli chce skorzystać ze zwolnienia, powinien najpierw zadbać o udokumentowanie związku między energią elektryczną a realizowanym procesem przemysłowym – wyjaśnia Krzysztof Wiński. Dodaje, że dopiero jeśli fiskus uzna związek za niewystarczający, sprawa trafi na sądową wokandę.
– Spory się więc raczej nie skończą – podsumowuje ekspert.
Podobnie ocenia skutki wyroku Iga Ohde, konsultantka w dziale doradztwa podatkowego w EY. Jej zdaniem orzeczenie unijnego trybunału jest na tyle kazuistyczne, że powinno być stosowane jedynie w dyskusji o zwolnieniu z akcyzy prądu zużywanego w jednym z procesów, tj. redukcji chemicznej.
Fiskus zyskał mocny argument w sporze z zakładami przemysłowymi, kopalniami i hutami
Unijny przegląd zwolnień
W tym roku Komisja Europejska ogłosiła przegląd przepisów unijnej dyrektywy energetycznej (dyrektywa Rady 2003/96/WE z 27 października 2003 r. w sprawie restrukturyzacji wspólnotowych przepisów ramowych dotyczących opodatkowania produktów energetycznych i energii elektrycznej, Dz.Urz. UE z 2003 r. L 283, s. 51). To ona reguluje kwestie opodatkowania i zwolnień z akcyzy dla energii elektrycznej.
Na razie do 21 maja br. toczyły się w tej sprawie oficjalne konsultacje, podczas których zainteresowani mogli zaproponować ewentualne zmiany w przepisach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama