Firma, która od fikcyjnego podmiotu kupi olej napędowy niewiadomego pochodzenia, musi zapłacić opłatę paliwową i akcyzę, ale tę ostatnią według zwykłej stawki, a nie sankcyjnej – uznał WSA w Olsztynie.
Sprawa dotyczyła spółki, która na potrzeby działalności gospodarczej kupiła w sumie 16 tys. litrów oleju napędowego do takich maszyn, jak np.: spycharka, koparka, ładowarka, a także samochodów ciężarowych.
Prezes spółki zamawiał olej telefonicznie, nie podpisywał umów na dostawy. Nie znał nazwiska właściciela firmy, od której kupował olej, ani jej pracowników. Nigdy nie był w siedzibie kontrahenta.
Zapłata była w gotówce, a kierowca cysterny przekazywał fakturę dokumentującą sprzedaż. Olej był następnie rozlewany do zbiorników.
Spółka nie sprawdzała jakości paliwa. Jej pracownicy twierdzili potem, że miało ono barwę i cechy oleju napędowego.
Organy podatkowe uznały, że spółka kupowała paliwo od fikcyjnego podmiotu, który stwarzał jedynie pozory legalnej działalności. Zarzuciły jej także brak zachowania należytej staranności. Spółka nie próbowała bowiem ustalić w urzędzie skarbowym, czy dostawca paliwa jest czynnym podatnikiem VAT, czy ma koncesję na paliwa i czy jest zarejestrowanym podmiotem prowadzącym działalność w zakresie wyrobów akcyzowych.
Na dodatek na fakturach nie było adnotacji, że w cenie zawarty jest podatek akcyzowy. Fiskus doszedł więc do wniosku, że olej był niewiadomego pochodzenia i nie zostały od niego zapłacone akcyza ani opłata paliwowa. Z obu tych tytułów domagał się od spółki zapłaty w sumie ponad 30 tys. zł. Zastosował przy tym sankcyjną stawkę akcyzy w wysokości 1822 zł za 1000 litrów paliwa, a nie dużo niższą, właściwą dla oleju napędowego (1196 zł/1000 litrów).
Firma się z tym nie zgadzała. Podkreślała, że podmioty, które kupują olej napędowy na stacji paliw również nie mają dowodów uiszczenia akcyzy i opłaty paliwowej przez sprzedawcę. Twierdziła zatem, że naczelnik urzędu celnego powinien był domagać się tych danin od sprzedawcy, a nie od niej.
Uważała ponadto, że nawet jeśli fiskus oczekuje zapłaty akcyzy przez nabywcę, to powinien ją wyliczyć według niższej stawki, właściwej dla oleju napędowego, a nie według stawki sankcyjnej.
WSA w Olsztynie częściowo zgodził się ze spółką, a częściowo z organami. Przyznał rację fiskusowi, że to na spółce ciąży obowiązek uiszczenia podatku. Akcyza jest bowiem podatkiem jednofazowym i kolejne podmioty nie muszą jej uiszczać (nie są podatnikami akcyzy), jeżeli wykażą, że podatek został zapłacony na wcześniejszym etapie obrotu – przypomniał WSA. Stwierdził, że spółka tego nie wykazała. Nie zachowała też staranności i nie upewniła się, czy od nabywanego paliwa akcyza została zapłacona.
Zdaniem WSA organy prawidłowo też przyjęły, że spółka musi uiścić opłatę paliwową. Obowiązek ten ciąży bowiem na podmiotach zobowiązanych do zapłaty akcyzy.
Błędnie natomiast – zdaniem WSA – fiskus zastosował sanacyjną stawkę akcyzy. Według sądu można ją zastosować, jeżeli olej napędowy faktycznie nie spełniałby wymogów jakościowych określonych w przepisach. Ustawa o podatku akcyzowym nie pozwala na takie domniemanie – podkreślił WSA.
Zwrócił też uwagę na to, że spółka nie kwestionowała jakości paliwa, a kupując je na własne potrzeby, nie miała obowiązku żądać dowodów dobrej jakości.
Zdaniem WSA więc właściwa była stawka określona dla oleju napędowego (1196 zł/1000 litrów). Wyrok jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Olsztynie z 3 sierpnia 2017 r., sygn. akt I SA/Ol 349/17.