Naczelnik urzędu skarbowego pobierze za czynności egzekucyjne nie więcej niż 30 tys. zł – odpowiada Ministerstwo Finansów na pytanie DGP.
Na nowych zasadach zyskają ci, którzy z podatkami i innymi zobowiązaniami wobec budżetu zalegają na duże kwoty. Opłata będzie bowiem limitowana.
Stracą ci z mniejszym długiem, ponieważ dla nich opłaty egzekucyjne wzrosną.
Czas goni
Nowelizacja ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji jest pilnie potrzebna, bo w tej chwili urzędnicy i sądy nie wiedzą czego się trzymać. Wprawdzie Trybunał Konstytucyjny zakwestionował w ubiegłym roku przepisy o opłatach egzekucyjnych i opłacie manipulacyjnej, ale ich nie uchylił (sygn. akt SK 31/14). Urzędnicy nadal więc je stosują, bo – jak tłumaczą – mają taki obowiązek. Kto jednak zaskarży pobraną opłatę do sądu, może być niemal pewny wygranej (patrz wyrok NSA po lewej).
Problem jest jednak głębszy, bo sądy nie wskazują, ile opłaty te powinny wynosić. Ciągle brakuje przepisów, które uwzględniałyby wskazówki TK.
O zamiarach resortu finansów w tej kwestii pisaliśmy w lutym w artykule „Koniec z horrendalnymi opłatami dla fiskusa” (DGP nr 36/2017). Teraz znamy szczegóły.
Założenia projektu
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP potwierdziło, że:
● stawki opłat za czynności egzekucyjne zostaną ujednolicone i będą wynosić 10 proc. wyegzekwowanej należności pieniężnej; minimalna kwota za czynności egzekucyjne będzie wynosić 40 zł, a maksymalna 30 tys. zł;
● opłata manipulacyjna ma wynosić 40 zł.
Dziś fiskus, w zależności od tego, z jakiego tytułu egzekwuje zobowiązanie, nalicza:
Opłaty egzekucyjne / Dziennik Gazeta Prawna
● opłaty za czynności egzekucyjne w wysokości od 4 do 10 proc. egzekwowanej należności,
● opłatę manipulacyjną w wysokości 1 proc. egzekwowanej należności.
Przepisy nie określają maksymalnej wysokości opłat.
Pokrywać koszty
Projekt MF uwzględnia więc zeszłoroczne zalecenia TK, który wskazał przede wszystkim, że opłaty muszą być limitowane. Dał też wskazówkę: wynagrodzenie organów egzekucyjnych powinno zależeć od nakładu pracy i poniesionych kosztów. Ponadto przepisy powinny przewidywać możliwość obniżenia opłat, gdy zobowiązany dobrowolnie spłaci należności.
Nowe przepisy, za wskazaniem TK, mają też zachęcać do dobrowolnego uiszczania zobowiązań. Dłużnicy, którzy uregulują je w ciągu 14 dni od wszczęcia egzekucji, zapłacą tylko 2,5 proc. wpłaconej kwoty. Natomiast gdy zrobią to później, zapłacą 5 proc.
Niektórzy stracą
Resort dodał w odpowiedzi na nasze pytanie, że przy określaniu nowych zasad uwzględnił też inne wydatki osobowe i rzeczowe związane z prowadzeniem egzekucji administracyjnej (w urzędach skarbowych było to 430 mln zł rocznie) oraz wydatki ponoszone na załatwienie jednego tytułu wykonawczego (ok. 68 zł).
Wziął przy tym pod uwagę m.in. to, że dotychczasowa minimalna wysokość opłat nie pokrywała wydatków ponoszonych przez organ egzekucyjny. Przykładowo – tłumaczy MF – w egzekucji z wynagrodzenia za pracę, gdy zaległość wynosiła 100 zł, koszty egzekucyjne to 5,40 zł. A wydatki związane ze sporządzeniem i doręczeniem zawiadomienia o zajęciu wynosiły ok. 13 zł – tłumaczy MF.
W rezultacie tam, gdzie wydatki są duże, a zaległość niska, dłużnik może stracić.
Inne zmiany
Bardzo istotna zmiana szykuje się też dla wierzycieli - nie zapłacą opłaty za czynności egzekucyjne, gdy egzekucja okaże się bezskuteczna. W takiej sytuacji poniosą tylko opłatę manipulacyjną oraz pokryją wydatki faktycznie poniesione przez organ w związku z realizacją tytułu wykonawczego.
To przede wszystkim ulga dla wierzycieli będących jednostkami sektora finansów publicznych, np. gmin dochodzących należnych im podatków i opłat lokalnych od dłużników.
Projekt przewiduje też inne preferencje dla jednostek sektora finansów publicznych. Nie będą one obciążane kosztami egzekucyjnymi i opłatą komorniczą, jeżeli przypadające im należności pieniężne dochodzone w trybie egzekucji administracyjnej stanowią dochód budżetu państwa.
OPINIA
Propozycje zmian MF mają zalety i wady
Amelia Górniak doradca podatkowy w Crido Taxand / Dziennik Gazeta Prawna
Zaproponowane zmiany, w tym przede wszystkim wprowadzenie limitu kosztów egzekucyjnych do 30 tys. zł, to krok w dobrym kierunku. Obecny brak limitu powoduje czasem astronomiczne koszty po stronie dłużnika.
Korzystną propozycją jest również to, że opłaty będą pobierane nie tak, jak obecnie, od egzekwowanych kwot, ale od tych, które faktycznie uda się odzyskać. Pozwoli to uniknąć np. sytuacji, że dłużnik musi uiścić całą opłatę, mimo że spłata długu została rozłożona na raty. Na aprobatę zasługuje też ujednolicenie stawki procentowej, bo ułatwi to obliczanie kosztów egzekucyjnych, z czym dziś jest problem.
Trzeba też jednak zauważyć, że w niektórych przypadkach opłata za czynności egzekucyjne wzrośnie. Tak będzie przykładowo w jednym z najchętniej wykorzystywanych przez organy instrumentów, jakim jest zajęcie rachunku bankowego. Obecnie opłata wynosi 5 proc., po zmianach wzrośnie dwukrotnie tj. do 10 proc. W przypadku egzekucji 200 tys. zł wzrośnie więc z 10 tys. zł do 20 tys. zł.
Nowelizacja będzie natomiast korzystna dla tych dłużników, u których egzekwowane będą bardzo duże kwoty np. 5 mln zł. Dziś opłata od czynności egzekucyjnych wynosiłaby 150 tys. zł (5 proc.), po zmianach będzie to 30 tys. zł, bo taka będzie maksymalna jej wysokość.