Instytut Globalnej Odpowiedzialności bardzo krytycznie ocenia przedstawioną przez Komisję Europejską propozycję walki z unikaniem opodatkowania przez korporacje. Mimo wycieku „Panama Papers”, który doprowadził do powszechnego oburzenia i fali krytyki wobec rajów podatkowych i tajności, Komisja nie potraktowała tego problemu wystarczająco poważnie.

Komisja Europejska obiecywała, że przedstawi ambitną propozycję raportowania kraj-po-kraju. Jednak przedstawiony we wtorek projekt to plasterek na otwarte złamanie. KE proponuje wybiórcze raportowanie kraj-po-kraju, jedynie dla korporacji, które działają na terenie UE, posiadają obroty minimum 750 milionów euro rocznie oraz siedzibę, lub spółkę zależną na terenie Unii. Mają one sprawozdawać na temat działań w UE, jak również w wybranych rajach podatkowych – tylko tych, które znajdują się na liście rajów UE.
To bardzo zła i miałka propozycja. Ona de facto niczego nie zmienia, nie prowadzi bowiem do jawności i przejrzystości, które są niezbędne, by zatrzymać unikanie podatków przez korporacje.

Ta propozycja nie powinna się w ogóle nazywać raportowaniem kraj-po-kraju, bo nie dotyczy wszystkich krajów, w których firmy działają, a jedynie wybranych - mówi Daria Żebrowska- Fresenbet – ekspertka sprawiedliwości podatkowej w IGO. Oznacza to, że korporacje będą nadal mogły bez przeszkód przenosić pieniądze do krajów, które nie będą objęte propozycją KE jak np. Szwajcaria, Stany Zjednoczone czy Luksemburg. Te kraje nie znajdą się na liście rajów podatkowych UE.

Co więcej, kraje globalnego Południa, które tracą rocznie ponad 100 miliardów dolarów w wyniku unikania opodatkowania przez korporacje, również nie będą objęte propozycją KE. Oznacza to, że administracje podatkowe i społeczeństwa tych krajów (o ile nie są na czarnej liście rajów podatkowych UE) nie dowiedzą się, co tak naprawdę robią i ile zarabiają korporacje w ich krajach. Oznacza to, że korporacje będą mogły nadal bezkarnie unikać płacenia podatków w państwach, które bardzo potrzebują środków na podstawowe usługi publiczne, jak edukacja czy ochrona zdrowia. Czarna lista rajów podatkowych UE to lista polityczna. Nie znajdziemy na niej krajów takich, jak Szwajcaria, Luksemburg czy Stany Zjednoczone – które charakteryzują się bardzo dużą tajnością podatkową i są używane przez korporacje do unikania opodatkowania w samej UE. Korporacje będą korzystały z krajów, które nie będą widniały na liście UE. Dla przypomnienia - Panama się na tej liście nie znalazła. Z kolei próg obrotów o wysokości min. 750 mln euro rocznie, jak twierdzi samo OECD, wyklucza z takiego raportowania 85-90% firm międzynarodowych.

Tymczasem już ponad 270 tysięcy obywateli i obywatelek UE i krajów spoza UE podpisało się pod petycją, w której domagają się publicznego raportowania kraj po kraju dla wszystkich krajów i z obniżonym progiem obrotów, tak by skutecznie zakończyć proceder unikania opodatkowania przez korporacje. Mamy nadzieję, że Parlament Europejski odrzuci propozycję KE i nadal będzie pracował nad Dyrektywą udziału akcjonariuszy z zawartym w niej obowiązkiem raportowania kraj-po-kraju, dla większości korporacji. Jeszcze nie jest na to za późno. Absurd tej sytuacji i tajności podatkowej potwierdza również sposób w jaki zostali potraktowani sygnaliści, którzy ujawnili nadużycia korporacji. ( 26 kwietnia rusza proces Antoine'a Deltoura, który ujawnił aferę Luxleaks, a niedługo później - proces Eduarda Perrein'a – dziennikarza, który opublikował dane. Obu sygnalistom grozi do 5 lat więzienia. Gdyby publiczne raportowanie kraj po kraju miało miejsce - tym dwóm osobom nie groziłoby więzienie. Nikt nie powinien iść do więzienia za ujawnianie prawdy na temat unikania opodatkowania przez korporacje.

IGO cały czas zbiera podpisy pod petycją: taxjusticeeurope.eu/pl