NSA przełamał niekorzystną dla sprzedawców olejów opałowych linię orzeczniczą. Uznał, że nieistotne wady oświadczenia nabywcy nie wpływają na prawo do niższej stawki
Wyroki – w sumie zapadło ich dziewięć – są precedensowe. Dotychczas nie tylko organy celne, lecz także sądy nie pozwalały na stosowanie niższej, preferencyjnej stawki akcyzy na oleje opałowe, jeżeli w oświadczeniach składanych przez nabywców były braki, choćby nieistotne, albo gdy nie dało się ich uniknąć. W praktyce chodziło np. o brak PESEL nabywcy albo dokładnego adresu, w którym znajdowało się urządzenie do ogrzewania olejem.
Osiem razy więcej
Gra toczy się o niebagatelną stawkę. Jeśli bowiem sprzedawca spełni wszystkie wymogi, w tym odbierze od nabywcy prawidłowe oświadczenie, to ma prawo sprzedać olej z akcyzą 232 zł za 1000 litrów. Jeśli nie spełni warunków, to stawka rośnie do 1822 zł lub nawet 2047 zł (w zależności od parametrów oleju).
NSA uznał, że nieistotne braki w oświadczeniu lub nieczytelne jego wypełnienie nie pozbawiają prawa do niższej akcyzy. Stwierdził, że organy celne błędnie skupiły się na wykładni językowej przepisów ustawy akcyzowej dotyczących oświadczeń (art. 89). Należało ją poszerzyć o wykładnię celowościową i systemową – wskazał.
Brak kodu problemem
Wszystkie sprawy dotyczyły jednej spółki, w której organy celne zakwestionowały 78 oświadczeń spośród tysięcy, które przedłożyła ona do kontroli. Lista zastrzeżeń celników była długa. Dotyczyły m.in. tego, że na oświadczeniach był nieczytelny podpis, nie było daty, kodu pocztowego, typu urządzenia grzewczego, adresu, pod którym się ono znajduje, PESEL-u nabywcy czy jego niepełny adres (np. brak numeru budynku).
Spółka przekonywała, że oświadczenia są prawidłowe, bo można odczytać nazwisko i imię osoby, która się podpisała, a w miejscu, gdzie znajduje się urządzenie grzewcze, trwa budowa i nie nadano jeszcze numeru. Tłumaczyła też, że brak kodu pocztowego nie uniemożliwia sprawdzenia, czy olej faktycznie zużyto na cele opałowe. Organy odrzucały jednak te wyjaśnienia i nakazały dopłacić 0,5 mln zł podatku.
Elżbieta Konopka doradca podatkowy / Dziennik Gazeta Prawna
W skardze do sądu spółka zarzucała celnikom, że na żadnym etapie postępowania nie wykazali, iż oleje zostały wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem. Uważała też, że wymóg podania niektórych danych, np. PESEL, idzie zbyt daleko. Z przepisów wynika, że w oświadczeniu trzeba podać imię i nazwisko nabywcy, numer dowodu osobistego lub nazwę i numer innego dokumentu stwierdzającego tożsamość nabywcy. Dlatego spółka pobierała oświadczenia, w których był podany numer dowodu osobistego i NIP, a nie PESEL (sprawy dotyczyły lat, gdy osoby fizyczne mogły posługiwać się zarówno NIP, jak i PESEL).
WSA w Opolu uznał jednak, że podanie niepełnych danych w oświadczeniach jest równoznaczne z brakiem ich uzyskania przez sprzedawcę.
Zmienił to dopiero NSA, przyznając 30 marca rację spółce (sygn. akt I GSK 247/14, I GSK 1493-94/14, I GSK 1498-99/14, I GSK 1500-1503/14).
W sprawie sprzedawców oleju opałowego zapadł w lutym 2015 r. korzystny wyrok TK (sygn. akt SK 14/12), ale dotychczas sądy administracyjne stały na stanowisku, że w rozpatrywanych przez nie sprawach nie ma on zastosowania.
Niekorzystna linia
TK orzekł, że obowiązujący w 2003 r. przepis, który obarczał sprzedawców oleju opałowego odpowiedzialnością finansową za fałszywe oświadczenia składane przez nabywców oleju, był niekonstytucyjny. Stwierdził, że podatnik nie może ponosić negatywnych konsekwencji składania fałszywych oświadczeń przez osoby trzecie (czyli nabywców oleju opałowego), gdy nie miał świadomości, że oświadczenie zawiera nieprawdziwe dane.
Mimo korzystnego wyroku TK sprzedawcy protestowali, bo obawiali się, że i tak nie odzyskają zapłaconego podatku (pisaliśmy o tym w DGP nr 87/2015).
Okazało się, że ich obawy były uzasadnione. Dotychczas bowiem NSA uważał, że trudno mówić o braku świadomości sprzedawcy, gdy oświadczenie ewidentnie nie zawierało wymaganych danych (np. sygn. akt I GSK 710/14, I GSK 783/14, I GSK 18148/14, I GSK 945/13). Gdy natomiast dane nabywcy okazywały się nieprawdziwe, NSA stwierdzał, że brak świadomości sprzedawcy powinien być potwierdzony materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie karnej, a najlepiej wyrokiem skazującym nabywcę za przestępstwo wprowadzenia w błąd. Tymczasem dowody z postępowań prokuratorskich często świadczyły na niekorzyść samych sprzedawców (sygn. akt I GSK 452/14, I GSK 505/14).
Jest nadzieja dla innych sprzedawców
Obowiązujące stawki akcyzy na olej opałowy / Dziennik Gazeta Prawna
Wyroki NSA z 30 marca mają ogromne znaczenie dla przedsiębiorców zajmujących się obrotem olejami opałowych. Trzeba jednak podkreślić, że zapadły one w konkretnym stanie faktycznym i prawnym. Trudno przewidywać, czy inne składy orzekające, w podobnych sprawach, podzielą tę argumentację. Ten sam NSA wydał bowiem, wobec tej samej spółki, niekorzystne orzeczenia za 2009 r. Jest jednak nadzieja, że zła passa branży olejowej zostanie przełamana, a organy podatkowe skierują swoje wysiłki na ściganie oszustów, a nie wyszukiwanie nieścisłości w dokumentach, które powinny mieć jedynie charakter pomocniczy w ustaleniu, na jaki cel został zużyty olej opałowy.