Właściciele wyciągów narciarskich domagają się zmniejszenia podatków. Z pomocą pospieszyła im komisja sportu, która przygotowała projekt zmian. To jednak nie podoba się gminom
Dziennik Gazeta Prawna
Celem sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki jest zmiana przepisów w taki sposób, aby wesprzeć właścicieli zarówno wyciągów narciarskich, jak i kolei linowych. Dziś płacą oni podatek od wartości całej budowli. Zgodnie z orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego – nie tylko od części budowlanej (podpór i fundamentów wyciągu), ale również od: krzeseł, lin, kół napędowych, zwrotnych, stacji napędowej oraz innych urządzeń. – Części te składają się bowiem na budowlę jako całość techniczno-użytkową wraz z instalacjami i urządzeniami – wyjaśnił NSA w kilku wyrokach (sygn. akt II FSK 174/11, II FSK 101/11 oraz II FSK 1589/10).
Sejmowa komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki uznała jednak stanowisko NSA za absurdalne. Chce więc doprecyzować przepisy.
– Skutkiem zmian będzie rozwój infrastruktury do uprawiania sportu i turystyki zimowej, a także wzrost zatrudnienia w branży turystycznej – czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji prawa budowlanego (druk sejmowy nr 3539).
Komisja przyznaje też, że zmiany mogą spowodować zmniejszenie wpływów z podatku od nieruchomości do gmin, ale ubytek w ich dochodach zrekompensuje wzrost ruchu turystycznego.
Na tej propozycji suchej nitki nie zostawiają gminy i eksperci. Paweł Para, skarbnik Poronina, przyznaje, że najbardziej kosztownym elementem budowli narciarskich jest sam wyciąg, szczególnie gdy jest to nowe urządzenie. Podpory z fundamentami nie są zbyt wartościowe.
– Zakładając, że opodatkowaniu podlegałyby jedynie części budowlane tych urządzeń, to według ostrożnych prognoz do gminy wpłynęłoby rocznie jedynie 10–30 proc. podatku z 540 tys. zł, które dostajemy obecnie – przyznaje Paweł Para. Jeszcze więcej mogłoby stracić np. Zakopane, choć jak przyznaje jego rzecznik Szymon Zatorski, miasto nie ma na razie dokładnych wyliczeń.
Doktor Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku uważa, że projekt i uzasadnienie jednoznacznie wskazują, że zmiany są skierowane do konkretnej kategorii podmiotów, czyli przedsiębiorstw, które posiadają wyciągi narciarskie lub koleje linowe. Jak przyznaje, dziś podatek od nieruchomości jest wkalkulowany w cenę za korzystanie z wyciągu lub kolei. – Wątpię, aby po zmianach ceny spadły. Zauważmy też, że dochody gmin nie zależą od turystów, ale od nieruchomości na terenie gminy – wyjaśnia ekspert.
Komisja sportu nie oszacowała finansowych skutków zmiany dla gmin. Ponadto wykorzystała pewien trik, który posłowie już wcześniej stosowali. Chodzi o to, że poprzez zmiany w prawie budowlanym po cichu wprowadzane są zmiany w opodatkowaniu budowli. Podatek od nieruchomości bazuje bowiem na prawie budowlanym. Jak przyznaje Paweł Para w opinii do projektu, w poprzednich latach w podobny sposób posłowie doprowadzili do zmniejszenia podatku od kabli w kanalizacji technicznej, co było korzystne dla spółek telekomunikacyjnych i spowodowało ubytek w dochodach gmin. Tylnymi drzwiami uchwalone zostały też zmiany dotyczące elektrowni wiatrowych, a nawet nieistniejących jeszcze w Polsce elektrowni jądrowych. Dzięki tej zmianie opodatkowane zostały jedynie ich części budowlane.
– Gminy nie są przeciwne zmianom, które usprawniłyby proces inwestycji narciarskich. Trzeba jednak taki projekt solidnie przygotować wraz z podaniem skutków również dla budżetów lokalnych – ocenia Paweł Para. Podobnie uważa Szymon Zatorski. Zwraca uwagę, że ustawodawca powinien szukać złotego środka, dzięki któremu potencjalni inwestorzy otrzymaliby wsparcie, ale jednocześnie gmina nie traciłaby części swoich dochodów. – Dobrym rozwiązaniem w tym zakresie mogłaby być rządowa subwencja rekompensująca – uważa rzecznik. Tyle że projekt komisji jej nie przewiduje.