Miasta na prawach powiatu nie chcą oddawać fiskusowi podatku od kwot, które wypłacają sobie same. Wątpliwości w sprawach rozliczania wywłaszczania z gruntów za odszkodowaniem ma coraz więcej sędziów
Tomasz Michalik doradca podatkowy, partner w MDDP / Dziennik Gazeta Prawna
Roman Namysłowski doradca podatkowy, partner w Crido Taxand / Dziennik Gazeta Prawna
Problem nie jest nowy. Niecałe pół roku temu Naczelny Sąd Administracyjny orzekł w składzie siedmiu sędziów, że gminy na prawach powiatu mają płacić podatek od wywłaszczenia z gruntów za odszkodowaniem.
Dziś jednak wielu sędziów NSA ma obiekcje w tej sprawie. Wśród nich znalazł się przewodniczący Wydziału I Izby Finansowej, sędzia Adam Bącal, który wnioskował o pierwszy wyrok siódemki, a teraz oczekuje powtórnego rozpoznania problemu (postanowienie z 12 lutego 2015 r., sygn. akt I FSK 1857/13).
Wcześniej zdanie odrębne do wyroku siedmiu sędziów zgłosiła sędzia Małgorzata Niezgódka-Medek.
– Rzeczywiście kwestia wywłaszczenia gmin jest niezwykle skomplikowana, a rozstrzygnięcie z ubiegłego roku dość kontrowersyjne – uważa Roman Namysłowski, partner i doradca podatkowy w Crido Taxand.
Dwa w jednym
Spór dotyczy wyłącznie miast na prawach powiatu. Są one gminami o statusie miast wykonującymi zadania powiatów. Miasto stanowi więc zlepek kompetencji i funduszy – gminnych i powiatowych. Oprócz tego prezydent reprezentuje miasto, a zarazem – jako starosta – interesy Skarbu Państwa w sprawach gospodarowania nieruchomościami.
Problem pojawia się przy wywłaszczeniu miasta pod budowę drogi za odszkodowaniem. Paradoks polega na tym, że prezydent miasta składa wniosek o wywłaszczenie z gruntów miasta, które następnie decyzją wojewody zostają przekazane pod zarząd tego samego miasta – już jako grunty należące do Skarbu Państwa.
Na skutek tego działania miasto tylko formalnie traci teren, bo z ekonomicznego punktu widzenia nic się nie zmienia i dalej musi ponosić koszty administrowania nim. W tej sytuacji wypłata odszkodowania, bo ma jedynie charakter techniczny, polega na przeksięgowaniu kwot w budżecie należącym do tej samej jednostki samorządu. W związku z tym na konto miasta nie wpływają żadne dodatkowe środki, wszystko dzieje się w ramach funduszy, którymi miasto już wcześniej dysponowało.
Problemu nie ma, gdy gmina i powiat są odrębnymi jednostkami samorządu. Wówczas gmina traci grunty pod budowę drogi (przechodzą one pod zarząd powiatu), ale w zamian w jej budżecie pojawia się dodatkowa kwota odszkodowania.
Muszą płacić
We wrześniu 2014 r. NSA uznał w poszerzonym składzie, że miasta na prawach powiatu muszą płacić VAT od takich transakcji (sygn. akt I FSK 1211/12). Siedmiu, a w zasadzie sześciu sędziów (było zdanie odrębne) nie przekonała wówczas argumentacja władz Jastrzębia-Zdroju. Tłumaczyły one, że transakcja nie spełnia warunków pozwalających na jej opodatkowanie. Nie dochodzi bowiem ani do przekazania ekonomicznego władztwa nad rzeczą, ani do realnej wypłaty odszkodowania.
NSA uznał jednak, że oba warunki są spełnione. Prezydent miasta występuje w tej transakcji w podwójnej roli – raz jako przedstawiciel miasta, a raz jako reprezentant Skarbu Państwa. Nie można więc mówić, że ekonomiczne władztwo nad rzeczą nie przeszło w ręce innej osoby.
Sędziów nie przekonały również argumenty dotyczące braku realnego odszkodowania. NSA orzekł, że w budżecie miasta są środki zarówno na zadania gminne, jak i powiatowe. To, że wypłata rekompensaty nie przynosi miastu dodatkowego dochodu, nie może być argumentem przeciwko opodatkowaniu, bo w VAT nie ma znaczenia to, czy transakcja przynosi zysk, czy stratę – orzekli sędziowie.
Stwierdzili przy tym, że skoro prywatni właściciele gruntów muszą płacić VAT od wywłaszczenia, to powinny go uiszczać również wszystkie gminy. W przeciwnym wypadku doszłoby do nieuzasadnionego różnicowania podatników.
Zdanie odrębne
Sędzia Małgorzata Niezgódka-Medek, która nie zgodziła się z tym rozstrzygnięciem, podkreślała, że sytuacja miast na prawach powiatu jest specyficzna. Nie może być tak, że miasto, które traci grunty, ale nadal ponosi koszty administrowania nimi i nie dostaje w zamian realnego odszkodowania, ma jeszcze płacić VAT.
Do podobnych wniosków doszedł sędzia Wojciech Stachurski, który zasiadał w zwykłym trzyosobowym składzie orzekającym w sprawie Rzeszowa (wyrok z 9 grudnia 2014 r., sygn. akt I FSK 1693/13). Sędzia również nie zgodził się z tym, że taka transakcja jest dostawą towarów podlegającą VAT.
To paradoksalna sytuacja
Problem bierze się z braku dostosowania przepisów o VAT do skomplikowanej struktury jednostek administracji samorządowej, relacji między nimi i ich organami. Stąd pytanie zadane siedmiu sędziom – wtedy i dziś – ma charakter niezmiernie istotny. Można mieć przy tym nadzieję, że NSA rozważy także kwestię traktowania odszkodowań wypłacanych prywatnym podmiotom jako kwot brutto, przez co są one automatycznie pomniejszane o VAT.
Poprzedni wyrok budzi kontrowersje
Wsytuacji miast na prawach powiatu trudno mówić o transakcji dokonanej między dwoma podmiotami i wypłacie odszkodowania, a są to warunki konieczne do objęcia jej opodatkowaniem. Warto też zauważyć, że wywłaszczona gmina nie ma możliwości odliczenia VAT, bo nieruchomości są przeznaczane na realizację zadań publicznych. Warto zatem, aby siedmioosobowy skład NSA raz jeszcze przyjrzał się sprawie i wyeliminował podatek z tego rodzaju transakcji.