Premier zablokowała dużą nowelizację ordynacji podatkowej. Szefowa rządu boi się, że ustawa może być odebrana jako rozwiązanie uderzające w przedsiębiorców
Ewa Kopacz nie chce dać zielonego światła dla projektu, który od listopada czeka na rozstrzygnięcie przez rząd. Takie opinie usłyszeliśmy od kilku członków jej gabinetu. Problemem jest kluczowe rozwiązanie ordynacji – klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania.
Wzbudziła ona dużą krytykę części ekspertów podatkowych. W trakcie sporu została nagłośniona jako rozwiązanie wymierzone w przedsiębiorców. Premier nie chce tej ustawy właśnie z uwagi na odbiór tego pomysłu. Po górnikach i rolnikach Ewa Kopacz boi się nowego frontu tuż przed kampanią wyborczą. I to z kluczową z punktu widzenia PO grupą społeczną. Jak wynika z naszych informacji, na jednym z posiedzeń rządu, gdy dyskutowano kwestię ordynacji i klauzuli, minister finansów usłyszał od Ewy Kopacz: „Przynieście coś dobrego”.
W exposé premier zapowiedziała, że rząd wprowadzi przyjazne rozwiązania skierowane do 99 proc. Polaków przestrzegających prawa. Wstępne założenia projektu zupełnie nowej ordynacji podatkowej, która ma realizować tę zasadę, poznamy w marcu. Projekt ustawy ma być gotowy dopiero w 2016 r.
Taki kalendarz oznacza, że rząd miałby pójść do Sejmu z kontrowersyjnym projektem w środku prezydenckiej kampanii wyborczej lub tuż przed parlamentarną. Do antyrządowego frontu przedsiębiorców z pewnością dołączyłaby się opozycja, zyskując tym samym argumenty do bicia w Kopacz.
To o tyle łatwiejsze, że do parlamentu wpłynął już prezydencki projekt ordynacji z rozwiązaniem zakładającym, że wszelkie wątpliwości prawne mają być interpretowane na korzyść podatników. Kłopot jednak w tym, że zdążyliśmy już poinformować Brukselę o wejściu w życie klauzuli obejścia prawa jako jednym z działań podnoszących efektywność skarbówki. Resort finansów przekonuje, że sama klauzula wynika z rekomendacji Komisji Europejskiej. Według pierwotnych planów miała ona wejść w życie w połowie tego roku, co już jest niemożliwe (nawet gdyby rząd ją przyjął teraz) z uwagi na planowane półroczne vacatio legis.
Premier Kopacz jest teraz w trakcie rozmów z ministrem finansów o dalszym losie ustawy. O objęciu jej szczególnym nadzorem ze strony premier napisał wczoraj „Puls Biznesu”. Jak wynika z naszych informacji, w tej chwili brane są pod uwagę dwa rozwiązania: zablokowanie ustawy w całości lub wyjęcie z niej rozwiązania z klauzulą.
Eksperci podatkowi, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że gdyby nawet ustawa została zablokowana, nikt nie będzie po niej płakał. – Biorąc pod uwagę to, co znajduje się w nowelizacji, z klauzulą obejścia prawa na czele, brak tej nowelizacji nie byłby wcale złą wiadomością – uważa Łukasz Kupiec, ekspert z zespołu ds. postępowań podatkowych i sądowych w firmie doradczej KPMG. Kupiec przypomina o krytyce, jaka spadła na ten projekt. – Trudno znaleźć propozycje, na które podatnicy czekaliby z jakąś szczególną niecierpliwością – dodaje. Według eksperta z KPMG opóźnienie w pracach nad ustawą mogłoby wyjść projektowi nawet na dobre (więcej czasu na dopracowanie klauzuli obejścia prawa, która w obecnej formie daje zbyt mocną broń aparatowi skarbowemu).
Klauzula w założeniu miała mieć charakter prewencyjny, czyli zapobiegać tworzeniu struktur optymalizacji podatkowej. – Być może głębsza analiza projektu przyczyni się do jego poprawy w tym bardzo istotnym zakresie. Pośpiech na pewno nie jest tu wskazany – ocenia Kupiec. Utrącenie dużej nowelizacji nie musi też zaszkodzić organom skarbowym.
Największe ryzyko to nasze zobowiązania wobec UE. Dyrektywa unijna nakazuje Polsce wdrożenie regulacji dotyczących udzielania organom podatkowym innych państw członkowskich informacji o dochodach podatników w drodze automatycznej wymiany danych. W związku z niewypełnieniem tego zobowiązania mogą być na nasz kraj nałożone kary.
Nawet jeśli klauzula nie wejdzie w życie teraz, zapewne i tak nie uda się jej uniknąć. Pozytywnie wyraża się o niej komisja kodyfikacyjna pracująca nad nową ordynacją.
Jak rząd mówi, że przyjmie ustawę, to mówi
Nowelizacja ordynacji podatkowej to niejedyny przykład sztandarowego projektu rządowego z coraz mniejszymi szansami na uchwalenie. Inny to ustawa o nadzorze makroostrożnościowym. Miała ona powołać Radę Ryzyka Systemowego, której głównym zadaniem byłoby zapobieganie kryzysom. W jej skład wchodziliby reprezentanci organów odpowiedzialnych za stabilność sektora finansowego: Ministerstwa Finansów, banku centralnego, Komisji Nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ale projekt utknął, bo w samym rządzie jest spór, kto miałby zasiadać w radzie (swojego przedstawiciela chce mieć resort gospodarki), a prawnicy mają wątpliwości co do zakresu kompetencji rady. Maleją też szanse na przyjęcie prawa działalności gospodarczej, które premier Ewa Kopacz wymieniła w swoim expose jako jeden z kluczowych projektów. Daje on więcej swobody w prowadzeniu działalności gospodarczej (wprowadza m.in. zasadę, że wątpliwości prawne mają być interpretowane na korzyść przedsiębiorców). I to regulacyjne rozluźnienie nie podoba się innym resortom. Jak dotąd efektem konsultacji międzyresortowych jest ponad trzysta uwag zgłoszonych do projektu. Prawdopodobieństwo jego uchwalenia topnieje. Ministerstwo Gospodarki pracuje nadal nad założeniami do ustawy, a nie konkretnymi propozycjami zapisów.
Więcej szans mają przepisy regulujące działalność firm pożyczkowych – impulsem do napisania projektu była afera Amber Gold. Prace trwały dość długo: około roku zajęło przedyskutowanie samych założeń, na podstawie których miały powstać szczegółowe przepisy – rząd przyjął je w maju 2014 r. Pod koniec listopada 2014 r. Ministerstwo Finansów skierowało do konsultacji gotową nowelizację przepisów. Jak dotąd nie trafiła ona pod obrady rządu.